Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Skończy jak Adamowicz s.." za taki wpis w Internecie o prezydent Gdańska Aleksandrze Dulkiewicz słupszczanin trafił pod sąd

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Mieszkaniec Słupska ma zapłacić za znieważenie w internecie prezydent Gdańska. Mężczyzna odwołał się od wyroku sądu pierwszej instancji. Jednak na kolejny wyrok poczeka, bo Aleksandra Dulkiewicz nie przyjechała na rozprawę do Słupska, tłumacząc się... odległością i ogromem obowiązków. Słupsk jest oddalony od Gdańska o około 120 kilometrów.

Przed Sądem Rejonowym w Słupsku rozpoczął się proces, w którym prokuratura zarzuca słupszczaninowi znieważenie prezydent Gdańska. Chodzi o komentarz pod artykułem w internetowym serwisie TVP Info o treści: „Skończy jak Adamowicz, su...”.
Wypatrzył go Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Uznał pierwszy człon wpisu za nawoływanie do nienawiści i powiadomił prokuraturę. Ta sprawę podjęła, ale oceniła, że najważniejsze jest ostatnie słowo komentarza. Postawiła więc słupszczaninowi zarzut znieważenia.

Pan Jarosław przed sądem nie przyznał się do winy, chociaż komentarza się nie wypiera. Uważa bowiem, że nie znieważył Aleksandry Dulkiewicz i nie miał takiego zamiaru.

Przed sądem wyjaśniał: - Przeczytałem wtedy artykuł o pani Dulkiewicz. Stała przed zniszczonym biurem PiS w Gdańsku z gestem zwycięstwa. Fotografia była w tym materiale, ale nie to było przyczyną tego, co napisałem. Było nią to, że w dalszej części artykułu opisano, jak pani Dulkiewicz udzieliła wywiadu niemieckiemu radiu i przyrównała Polskę do Trzeciej Rzeszy. Dalej było napisane, że jej mama często płacze, bo mówi, że tak jak teraz, było za komuny. Porównywała Polskę do Trzeciej Rzeszy i komuny. Jak tak można? Ja dostawałem za komuny nieraz po plecach. Pod wpływem emocji spowodowanych tym właśnie wywiadem napisałem to, co napisałem. Godzinę później jednak pod tymi komentarzami dodałem, że nie chciałem nikogo urazić.

Postępowanie, które właśnie się zaczęło w słupskim sądzie, nie jest pierwszym w tej sprawie. Gdy bowiem dokumenty z prokuratury wpłynęły do sądu, ten w trybie nakazowym, w listopadzie 2021 roku, skazał słupszczanina na 100 stawek grzywny po 30 zł oraz wpłatę 10 tys. zł zadośćuczynienia dla Aleksandry Dulkiewicz. Do tego koszty sądowe 370 zł. Razem 13370 zł. Dla mężczyzny, który zarabia najniższą krajową i ma niepełnosprawnego syna pod opieką, to bardzo dotkliwa kara. Postanowił się więc odwołać. Stąd obecny proces.

Paweł Skowroński, obrońca oskarżonego tłumaczy: - Zaskarżyliśmy wyrok nakazowy. Chodzi nie tylko o kwotę i jej wysokość, ale i o to, że intencją mojego klienta nie było znieważenie, a dezaprobata dla konkretnego zachowania prezydent Gdańska. Ja mam inne poglądy polityczne niż mój klient, skrajnie inne, ale nie jest to majętny człowiek. Bronię go więc bezpłatnie, bo kara musi być adekwatna do czynu. A w sprawie nie ma nawet śladu, że pani Dulkiewicz domaga się zadośćuczynienia.

Aleksandra Dulkiewicz nie stawiła się w słupskim sądzie, choć była wezwana jako świadek. Tłumaczyła to nadmiarem obowiązków prezydenckich w Gdańsku i odległością do Słupska (to ok. 120 km). Zatem nie wiadomo, czy czuje się urażona wpisem słupszczanina. Prawdopodobnie dowiemy się tego za kilka miesięcy, gdy wypowie się w gdańskim sądzie. Prowadząca sprawę w Słupsku sędzia Katarzyna Sikora-Loewe zgodziła się na taką formę wysłuchania świadka.

Na rozprawę do Słupska nie dojechał też pracownik OMZRiK z Warszawy. Tłumaczył się awarią samochodu. Tu jednak obrona i prowadząca sprawę byli zgodni, że wystarczą wyjaśnienia, które świadek złożył w prokuraturze.

Mecenas Skowroński zwrócił jednak uwagę, że pod informacją TVP Info wpisów było więcej i to bardziej znieważających prezydent Gdańska, ale ich autorzy nie stanęli przed sądem. Te wpisy zostały dołączone do akt sprawy.

- Po pierwsze nie ulega wątpliwości, że posługiwanie się wulgaryzmami w przestrzeni publicznej nie powinno mieć miejsca - uważa prof. Maciej Drzonek, politolog z Uniwersytetu Szczecińskiego. - Dotyczy to oczywiście również internetu, gdzie takich zjawisk jest od pewnego czasu bardzo dużo. Każdy przejaw takiego zachowania powinien zostać napiętnowany, zaś sprawca wulgarnych komentarzy powinien zostać ukarany bez względu na to, kto nim jest. W tym przypadku autor tego komentarza dostrzegł, że źle postąpił i w tym samym serwisie internetowym przeprosił za swoje słowa, choć szkoda, że nie usunął poprzedniego wpisu. Mam natomiast wątpliwości, czy kara zasądzona w trybie nakazowym jest adekwatna do statusu materialnego tego człowieka. Bo to jest bardzo dotkliwa kara i chyba niewspółmierna do czynu.

Kolejna rozprawa latem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza