Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skup tylko dla wybranych

Roma Linke
Pszenicy Mirosława Smagieła z Biesiekierza nie przyjęto w Stoisławiu, bo ma za mało glutenu. - Co z nią zrobię? Nie mam pojęcia. Słyszałem, że gdzieś za zboże gorszej jakości nie płacą pieniędzmi, ale nawozem - mówi zdesperowany rolnik.
Pszenicy Mirosława Smagieła z Biesiekierza nie przyjęto w Stoisławiu, bo ma za mało glutenu. - Co z nią zrobię? Nie mam pojęcia. Słyszałem, że gdzieś za zboże gorszej jakości nie płacą pieniędzmi, ale nawozem - mówi zdesperowany rolnik.
Rolnicy z regionu słupskiego pomstują w niebogłosy. Nie dość, że zebrali mało zboża, to dostaną za nie mniej niż rok temu. O ile w ogóle dostaną, bo punkty skupu zboża niezadowolone z jakości ziarna, odsyłają ich z kwitkiem.

Tylko do elewatora w Jezierzycach przyjeżdża dziennie około 20 rolników. W żniwnym szczycie firma skupowała około tysiąca ton dziennie, znacznie mniej niż w poprzednich latach. - Pogoda ostatnio nie sprzyjała, plony są niższe, zboża gorszej jakości. Prawda jest taka, że aż jedną piątą ziarna odrzucamy, bo nie spełnia norm - rozkłada ręce Piotr Targowski, dyrektor oddziału firmy Agro Handel Polska w Jezierzycach. - Zboże kupujemy w związku ze skupem interwencyjnym. Jakość ziarna może być więc inna od kupowanego przez młyny lub mieszalnie pasz. Nie stosujemy jednak podziału na zboża chlebowe i paszowe.
Zboża sprzedają z reguły drobni rolnicy. Więksi producenci składują ziarno w magazynach czekając na lepszą cenę. Agro Handel za tonę pszenicy płaci 365 złotych, jęczmienia 350 złotych, żyta 290 złotych, rzepaku 810 złotych.
Inaczej jest w Centrali Nasiennej w Sławnie, która nie odsyła rolników i skupuje również zboża paszowe. W magazynach ma już około dwóch tysięcy ton, skupi jeszcze tysiąc.
- Ziarna nie dość, że jest mniej, to jest jeszcze kiepskiej jakości. Szczególnie marne były plony owsa - mówi Jan Krugły, tymczasowy kierownik firmy. Za tonę pszenicy siewnej firma płaci 380 złotych, żyta 290 złotych, jęczmienia ozimego 340 złotych.
Tomasz Motarski z Dobieszewa w gminie Dębnica Kaszubska zebrał pszenicę z pola, ale wstrzymał się ze sprzedażą. - Czekam na lepszą cenę - tłumaczy. - Żeby sprzedać tylko po kosztach, musiałbym dostać 400 złotych. Z ceny rzepaku też nie jestem zadowolony. Dostałem po potrąceniach tylko 660 złotych, więc nie opłaca mi się go uprawiać. Moim zdaniem to rząd powinien ustalać ceny zbóż i prowadzić skup interwencyjny już w czasie żniw, a nie dopiero od listopada. Teraz trzeba pilnować rynku i czekać na moment, gdy ceny podskoczą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza