Nasza Loteria

Słupscy przedsiębiorcy walczą z kryzysem (zdjęcia)

Wojciech Frelichowski
Wojciech Frelichowski
Pandemia koronawirusa wpłynęła na sytuację gospodarczą kraju. - Jeszcze walczymy, a jeśli epidemia potrwa dłużej, to czeka nas wielki kryzys - uważają przedsiębiorcy ze Słupska i regionu.

Zamknięte galerie handlowe, restauracje, hotele, punkty usługowe (np. salony fryzjerskie i kosmetyczne), ograniczenia w komunikacji pasażerskiej, realnie przekładają się na spadek obrotów nie tylko przedsiębiorców, którzy prowadzą takie działalności, ale również są zagrożeniem dla miejsc pracy zatrudnionych tam osób. Do tego dochodzą obowiązki nałożone na pracodawców, którzy muszą zapewnić dodatkowe środki bezpieczeństwa swoim pracownikom, np. stanowiska pracy muszą być oddalone od siebie o co najmniej 1,5 metra. Żeby spełnić te wymagania wiele firm musiało ograniczyć swoją działalność. co również przekłada się na spadek obrotów. Zapytaliśmy przedsiębiorców ze Słupska i regionu o to, jak sobie radzą w tej rzeczywistości i czego oczekują od państwa w ramach tzw. tarczy antykryzysowej.

Eugenia Rębacz, prezes Społem Powszechna Spółdzielnia Spożywców w Słupsku:
- Jest ciężko. Musieliśmy zamknąć nasze dwa bary, czyli Koziołek Matołek i Poranek. W przypadku tego drugiego punktu uruchomimy sprzedaż dań na wynos i z dowozem. Jak to się przyjmie trudno powiedzieć. Zgodnie z przepisami także najemcy punktów handlowych w Galerii Podkowa musieli je zamknąć. W obiekcie działa tylko nasz sklep spożywczy i apteka. To oznacza dla nas duże straty, bo nie możemy wystawiać faktur najemcom. Ale nadal ponosimy koszty stałe utrzymania galerii, jak na przykład opłacenie ochrony. Jeśli chodzi o tarczę antykryzysową, to w przypadku takiej firmy jak nasza w zasadzie nie ma tam żadnego wsparcia. Zapisy są skierowane głownie do małych firm, my tymczasem zatrudniamy 140 osób, wszystkich na umowę o pracę. To, co by nam pomogło to umorzenie wpłat na ZUS oraz podatków CIT i PIT, choćby na trzy miesiące.

Adam Wasylew, właściciel restauracji "Syrenka" w Ustce:
- Po tym, jak nakazano zamknięcie restauracji próbowaliśmy sprzedaży z dowozem, ale w tak małym mieście jak Ustka to mija się z celem, koszty są zbyt duże. Czekamy na lepsze czasy. Zatrudniam 14 osób i robię wszystko, aby nie było konieczności ich zwolnienia. Tarcza antykryzysowa? To nie są rozwiązania dla mojej firmy. Na przykład ZUS mam tylko odroczony do lipca, w którym trzeba będzie jednorazowo wpłacić 60 tysięcy złotych. Skąd jej wziąć, skoro obecnie nic nie zarabiamy? Dlatego potrzebne są gwarancje rządowe na kredyty bankowe oraz obligatoryjne zwolnienie z ZUS-u i podatków.

Renata Makowska, właścicielka sklepów z fotelikami samochodowymi Osiem Gwiazdek w Słupsku i Gdyni:
- Utarg spadł nam drastyczne, ale walczymy, dostosowujemy się do tej sytuacji. Na przykład więcej działań prowadzimy w internecie. Tarcza antykryzysowa pomogła nam w kwestii ZUS-u, bo jesteśmy firmą małą, zatrudniam dwóch pracowników. Ale reszta działań to jakiś żart. Pożyczka w kwocie 5000 złotych dla małych firm to niepoważna propozycja w sytuacji, kiedy nasz miesięczny obrót to kilkaset tysięcy złotych. Popatrzmy na działania Niemiec lub Francji, gdzie państwo uruchamia potężne środki dostępne niemal natychmiast i bez biurokracji. Ja nigdy niczego od państwa nie brałam, za to uczciwie się z państwem rozliczam i oczekuję, że będzie ono pomocne w takiej sytuacji jak obecna. Nie wiem czy to nastąpi.

Krzysztof Bogdański, współwłaściciel firmy Słupskie Bańki Mydlane:
- Tak jak cała branża rozrywkowa i kulturalna nie mamy zleceń i, co gorsza, nie ma widoków, aby coś się ruszyło. A dla nas sezon zamówień zaczyna się właśnie w kwietniu. Z tarczy antykryzysowej skorzystaliśmy o tyle (pracujemy wspólnie z żoną), że skorzystaliśmy z umorzenia ZUS na trzy miesiące. Ale co będzie dalej? Ta pożyczka w kwocie 5000 złotych nie rozwiązuje problemu. Konieczna jest większa pomoc ze strony państwa.

Joanna Juzyszyn-Tuziak, właścicielka restauracji "Pod Kasztanem" w Słupsku:
- Restauracja jest zamknięta, ale realizujemy zamówienia na telefon z dowozem lub osobistym odbiorem z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. W zasadzie jest to działalność na przeżycie i utrzymanie zatrudnienia 15 pracowników. W przypadku naszej firmy zapisy tarczy antykryzysowej praktycznie nic nie dają. Cały czas ponosimy koszty stałe, w tym główny koszt czyli składki na ZUS.

Stanisław Popiel, prezes firmy Cemarol z Kobylnicy specjalizującej się w sprzedaży i serwisie maszyn rolniczych:
- Znaczenie ograniczyliśmy działalność, choćby z tej racji, że nie prowadzimy aktywnej sprzedaży. Także usługi serwisowe realizujemy w ograniczonym zakresie. Spadek sprzedaży może sięgnąć nawet 50 procent. Naszymi partnerami są głównie rolnicy, a i oni borykają się z problemami, jak choćby spadek eksportu żywności, co z kolei powoduje spadek cen także na rynku krajowym. Pracują u nas 23 osoby i na ten moment nie planujemy ograniczania zatrudnienia. Natomiast w kwestii tarczy antykryzysowej, to poza umorzeniem ZUS przydałyby się dopłaty do wynagrodzeń, choćby wspominane 40 procent.

Piotr Stachurski, przewozy osób, Słupsk:
- Pracuję razem z synem. Od 4 marca stoimy. Jeśli nic się nie zmieni, to po Wielkanocy trzeba będzie pomyśleć o zawieszeniu działalności. A prowadzimy ją od 1998 roku. W tym czasie były momenty wzlotów i upadków, ale tak źle jak obecnie, to jeszcze nie było. Z zapisów tarczy antykryzysowej możemy skorzystać z trzymiesięcznego umorzenia składek na ZUS, ale to kropla w morzu potrzeb.

Marek Polonis, firma Bliźniak ze Słupska produkująca i sprzedająca żaluzje, rolety, markizy:
- Nasza produkcja spadła o 60 procent, gdyż działamy głównie w eksporcie. Tymczasem nie ma wysyłki do Włoch i Francji, czyli na rynki, gdzie mamy wielu odbiorców. Ale jakoś staramy sobie radzić. Zatrudniamy 20 osób i obecnie nie myślimy o zwolnieniach. I tak mamy nieźle, bo nie mamy kredytów i nie dzierżawimy pomieszczeń, są naszą własnością. Trzeba działać. Jednak tego zaangażowania nie widzę po stronie państwa. Na przykład w Szwecji ruszył szeroki program dopłat do wynagrodzeń bez biurokratycznych utrudnień. Uważam, że w obecnej sytuacji rząd nic nie musi dawać, ale równocześnie niech niczego nie chce od przedsiębiorców, a damy jakoś radę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Wypalenie zawodowe coraz większym problemem w Polsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 9

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

"...Zamach na polską gospodarkę w wykonaniu reżimowych dywersantów jest bezsporny. Żadna epidemia nie usprawiedliwia przymusowego paraliżu ekonomicznego. To jest całkowity upadek państwa, to gorzej, niż okupacja w czasie wojny. To Armageddon. Ludzie jeszcze nie rozumieją i nie zdają sobie sprawy z konsekwencji, jakie nas czekają i wagi każdego straconego dnia w zastoju. Białoruś przegoni nas gospodarczo i cywilizacyjnie o całe dekady tylko dzięki faktowi, że nie mają tam żydowizji i, co za tym idzie, żadnych "zachorowań". Podczas, gdy oni będą się normalnie rozwijać, Polacy cofną się do 1981 roku: roku głodu, kartek na cukier, kolejek za chlebem, przestępczości, prostytucji dziecięcej i handlu żywym towarem. Statystyki i historia pokazują, że kiedy obniży się PKB tylko o 1 procent, odsetek samobójstw wzrasta piętnastokrotnie. Czyli przy dzisiejszym wskaźniku 16,2 osób na 100 tysięcy oznaczać będzie prawie 250 osób. Łatwo przeliczyć, że co 30 sekund życie odbierze sobie jakiś zrozpaczony Polak, niebędący w stanie zapewnić utrzymania swojej rodzinie. A to dopiero początek. Naród znosi cierpliwie obostrzenia w nadziei, że reżim w końcu je złagodzi. Ale rozczaruję was - nie złagodzi. Z każdym miesiącem "walka z wirusem" będzie się nasilać, będą wprowadzane kolejne zakazy, nakazy, obostrzenia i represje. Już nigdy nie obudzimy się w Polsce, jaką znaliśmy. To przeszłość. Teraz czeka nas już tylko niewolnictwo, depopulacja i śmierć...W tym czasie bandycka klika z warszawki będzie rechotać przez całą drogę do banku..."

https://gazetawroclawska.pl/spacer-impreza-przy-rodzinnym-stole-co-wolno-w-te-swieta-a-za-co-grozi-mandat/ar/c1-14912254

G
Gość
10 kwietnia, 12:14, Gość:

"...Oczywistym jest, że długotrwałe utrzymywanie takiej kwarantanny doprowadzi do katastrofy gospodarczej. Politycy muszą zatem wypuścić lud z zamknięcia, bo jeśli tego nie zrobią, to zdesperowany lud sam wyjdzie z domów i rozliczy się z politykami w sposób dla nich mało przyjemny. Ale jak wypuścić z kwarantanny ludzi, których najpierw nastraszyło się wizją milionów ofiar koronawirusa umierających na ulicach? W związku z SARS-CoV-2 urządzono panikę na takim poziomie, jakby to była dżuma. Nic dziwnego, ze wiele osób jest przeświadczonych, iż wszyscy umrzemy od tego koronawirusa. Czy politykom będzie opłacało się wyprowadzić ich z błędu? Moim skromnym zdaniem politykom będzie opłacało się robić ludziom wodę z mózgu, żeby w każdej chwili mieć możliwość skrócenia smyczy, na którą dziś wzięli całe społeczeństwa. Trochę odkręcą śrubę, trochę przykręcą i tak to będzie się odbywać..."

https://gp24.pl/slupscy-przedsiebiorcy-walcza-z-kryzysem-zdjecia/ar/c3-14903509

Marzą ci się drugie Wochy, Hiszpania USA ?

G
Gość

"...Oczywistym jest, że długotrwałe utrzymywanie takiej kwarantanny doprowadzi do katastrofy gospodarczej. Politycy muszą zatem wypuścić lud z zamknięcia, bo jeśli tego nie zrobią, to zdesperowany lud sam wyjdzie z domów i rozliczy się z politykami w sposób dla nich mało przyjemny. Ale jak wypuścić z kwarantanny ludzi, których najpierw nastraszyło się wizją milionów ofiar koronawirusa umierających na ulicach? W związku z SARS-CoV-2 urządzono panikę na takim poziomie, jakby to była dżuma. Nic dziwnego, ze wiele osób jest przeświadczonych, iż wszyscy umrzemy od tego koronawirusa. Czy politykom będzie opłacało się wyprowadzić ich z błędu? Moim skromnym zdaniem politykom będzie opłacało się robić ludziom wodę z mózgu, żeby w każdej chwili mieć możliwość skrócenia smyczy, na którą dziś wzięli całe społeczeństwa. Trochę odkręcą śrubę, trochę przykręcą i tak to będzie się odbywać..."

https://gp24.pl/slupscy-przedsiebiorcy-walcza-z-kryzysem-zdjecia/ar/c3-14903509

G
Gość

"Pod osłoną nocy parlament przyjął dzisiaj głosami Prawa i Sprawiedliwości oraz Koalicji Obywatelskiej tak zwaną „Tarczę antykryzysową”.

Choć ma ona rzekomo uchronić polską gospodarkę przez katastrofą, tak naprawdę wprowadza cięcia wynagrodzeń dla pracowników, wydłuża czas pracy, przedłuża zezwolenia na pracę dla imigrantów, a także w porównaniu do rozwiązań przyjętych w innych państwach w żaden sposób nie zagraża pozycji elit finansowych.

„Tarcza antykryzysowa” w swoich założeniach ma chronić miejsca pracy oraz pomóc pracownikom, aby w ten sposób mogli oni w ogóle mieć za co żyć. Środki te są jednak dalece niewystarczające, ponieważ rządzący chcą wypłacić dwie transze po 2 tys. zł brutto dla prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą oraz pracujących na podstawie umowy o dzieło i zlecenie. W przypadku pozostałych budżet państwa dopłaci 40 proc. wynagrodzenia, 40 proc. zapłaci pracodawca, a 20 proc. ma być „wkładem własnym” pracowników.

Obcięcie wynagrodzeń to niejedyny zapis uderzający w pracowników. Poza tym Polaków czekają duże zmiany w prawie pracy. Choć media i „eksperci” donoszą o możliwości wzrostu bezrobocia do 10 proc., „Tarcza antykryzysowa” oznacza między innymi możliwość ustanowienia przez firmy 16-godzinnej (!) zmiany. Stanie się tak, bo rządzący w swoim pakiecie zdecydowali się na skrócenie czasu odpoczynku pracownika zaledwie do 8 godzin dziennie.

Bezrobotni w praktyce nie mogą liczyć na żadną pomoc, co będzie katastrofalne zwłaszcza w przypadku wspomnianych zwolnień mogących objąć od jednego do trzech milionów Polaków. W „Tarczy antykryzysowej” o osobach tracących pracę nie ma w ogóle mowy, zaś obecne kryteria otrzymania zasiłku są tak zaostrzone, że pobiera je zaledwie 17 proc. zarejestrowanych bezrobotnych. Same świadczenia wynoszą zaledwie kilkaset złotych i zależą często od uregulowań poszczególnych samorządów.

O nic nie muszą martwić się z kolei banki. Morawiecki jako bankster doskonale zadbał o ich interesy. Mimo zapowiedzi polityków PiS-u, Polaków nie czekają żadne „wakacje kredytowe”, stąd będą musieli na bieżąco spłacać swoje zobowiązania. Tym samym osoby, które z powodu kryzysu stracą pracę będą wpadać w spiralę zadłużenia z powodu niemożności spłaty kredytów i pożyczek, a to da doskonałą okazję bankom do zarobienia choćby na odsetkach.

Na podstawie: money.pl, forsal.pl, businessinsider.com.pl, rmf24.pl."

https://wolna-polska.pl/wiadomosci/ciecia-pracownicze-imigranci-i-niezachwiana-pozycja-bankow-uchwalono-tarcze-antykryzysowa-2020-03

G
Gość

"To oznacza dla nas duże straty, bo nie możemy wystawiać faktur najemcom."

Kłamstwo !!

p
piotr mieczyslaw

teraz płacz i wyciaganie łap do rzadu o pomoc !

kilkanascie tygodni temu pracodawcy mysleli tylko jak tu oszwabic urzad skarbowy i zus ,jak uciec od vat-u ,jak opluc wiadomego Prezesia

wazniejsze byly wczasy z rodzina ,lisingi luksusowych limuzyn ,luksusowe wile i zabezpieczenie dzieci ... a tu masz babo placek przyjdzie syndyk ,komornik ....

D
Dyncuk

Gdy władze państwowe chociaż coś robią,to słupscy samorządowcy zapomnieli o mieszkańcach .W swej łaskawości zarządzili odkażanie przystanków,w czym jesteśmy daleko za innymi.Przedsiębiorcy czekają na szybkie decyzje,a Danilecka i s-ka nie wykonują żadnych ruchów.Chowanie głowy w piasek nie zda się na nic,problemy pozostaną.

P
Patriota

Tarcza to działania pozorne, wszystko rozdano co było do rozdania dla spoich...ciekawe czyu jest jeszcze nasze polskie złoto ściągniete z Londynu ?!

G
Gość

"... Dlatego potrzebne są gwarancje rządowe na kredyty bankowe oraz obligatoryjne zwolnienie z ZUS-u i podatków..."

Zwolnienie podatków? Z czego więc utrzymają rozdmuchaną administrację i siły porządkowe w postaci Policji, WOT itp.?

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza