Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Grozi nam inwazja szczurów

Krzysztof Piotrkowski
Tomasz Groński wysypuje trutkę na szczury.
Tomasz Groński wysypuje trutkę na szczury. Fot. Łukasz Capar
Przez gapiostwo radnych nie ma obowiązku odszczurzania. Według specjalistów zaniechanie deratyzacji doprowadzi do gwałtownego wzrostu populacji niebezpiecznych gryzoni.

Urząd Miejski w Słupsku wzywa mieszkańców, firmy, instytucje do przeprowadzenia w dniach od 15 października do 15 listopada obowiązkowej deratyzacji. Straszy też, że kto nie podporządkuje się nakazowi, może zostać ukarany grzywną do pięciu tysięcy złotych. Problem w tym, że miasto nakazuje stosowanie przepisu, który nie istnieje. We wrześniu uchylił go sąd administracyjny, bo był niezgodny z prawem. Radni popełnili błąd, bo w myśl ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach powinni wyznaczyć obszary podlegające deratyzacji oraz wyznaczyć terminy. Miasto ograniczyło się wyłącznie do podania terminów. "Obciążenie obowiązkiem deratyzacji właścicieli nieruchomości na terenie całej gminy jest naruszeniem upoważnienia ustawowego zawartego w art. 4 ust. 2 pkt. 8 ustawy" - czytamy w uzasadnieniu sądu.

Tomasz Groński, właściciel najstarszej w Słupsku firmy deratyzacyjnej, obawia się, że brak przepisów zmuszających do odszczurzania może doprowadzić do gwałtownego wzrostu populacji szczurów w mieście.

- Jest wiele podmiotów, które robiły to tylko z przymusu - mówi Groński. - Jeśli przestaną, staną się wylęgarniami szczurów. Niejednokrotnie bywało tak, że odszczurzaliśmy lokal po lokalu, jeden właściciel nie odszczurzył i cała praca szła na marne, gryzonie schroniły się na jego posesji. Rozmnażały się i przenosiły na inne.

Właściciele nawet o tym nie wiedzą, bo szczury są bardzo ostrożne i nie lubią pokazywać się ludziom.
- Jeśli raz zaniecha się deratyzacji, później trzeba włożyć kilkakrotnie więcej wysiłku - dodaje Tomasz Groński.

- Szczury rozmnażają się w tempie geometrycznym. Jedna samica ma do dwunastu młodych raz na sześć tygodni.

Jeśli wyrok się uprawomocni, urzędnicy nie będą mieli prawa nikogo ukarać za zaniechanie odszczurzania. Termin mija 29 października. Odwołać może się jedynie prokuratura, która na razie zastanawia się, czy to zrobić.

Uchylona uchwała, to ta sama, która nakazuje wyprowadzanie psów w Słupsku tylko przez osoby dorosłe. Radni już dawno obiecywali, że ją zmienią, ale do dziś nic nie zrobili, bo jak tłumaczą, czekali na wyrok sądu administracyjnego. Nikt jednak nie spodziewał się, że sąd przyczepi się do innych punktów i uchyli przepisy o deratyzacji.

- Jak najszybciej zajmiemy się tą sprawą - zapewnia Zdzisław Sołowin, przewodniczący Rady Miejskiej w Słupsku. - Być może uda się przygotować projekt nowej uchwały na listopadową sesję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza