Próbował przekonać, że pociągi przeznaczone do likwidacji przynoszą straty, bo ludzie nimi nie chcą jeździć.
– Średnio między Gdynią a Słupskiem jeździ dziennie 60 osób – mówił Bernacki. – Poza tym w Słupsku nie ma zaplecza technicznego, czyli osób, które dokonają przeglądu, posprzątają wagony i uzupełnią wodę.
Jest szansa na utrzymanie pociągów, jeśli minister infrastruktury i lokalne samorządy je dofinansują.
Karol Gill, przewodniczący Związków Zawodowych Transportu Kolejowego, zbijał te argumenty: – Zaplecze techniczne w Słupsku jest, ale należy do konkurencyjnej firmy PKP Przewozy Regionalne. Wystarczy, że firmy się dogadają. Pasażerów jest mniej, bo pociąg do Warszawy z powodu trwającego od roku remontu torów jedzie o dwie godziny dłużej.
Piotr Rachwalski z Aktywnego Pomorza argumentował, że pasażer, który musi się przesiadać, zniechęca się do kolei i wybiera inny środek lokomocji, np. autobus. – Na dodatek można nie dojechać do celu, ponieważ wystarczy kilka minut spóźnienia i podróż, zamiast w Warszawie, zakończymy w Gdyni – dodał P. Rachwalski.
Ostateczna decyzja co do likwidacji zapadnie lada dzień.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?