Pani Agnieszka, od wielu lat mieszkanka ulicy Krzywej. Codziennie jednak prowadzi dziecko do przedszkola mieszczącego się przy ul. Kościuszki.
- Na przejściu przy przedszkolu nie ma jak przedostać się na drugą stronę ulicy - mówi nasza czytelniczka.
- Tam cały czas jest bardzo duży ruch. Wielu kierowców chce sobie skrócić drogę i zamiast jechać ulicą Kilińskiego, skręca w ulicę Kościuszki. Najgorsze, że kierowcy nie chcą się zatrzymać, aby umożliwić pieszym przejście na drugą stronę ulicy. Teraz trzeba niemal wtargnąć na jezdnię i w ten sposób wymusić pierwszeństwo. Ten problem dotyczy nie tylko dziesiątek matek z małymi dziećmi, ale również wielu osób starszych, które mieszkają w tej okolicy.
Zdaniem naszej czytelniczki z przejścia korzysta również wielu uczniów znajdującej się przy ul. Kilińskiego Szkoły Podstawowej numer 7.
- Przed szkołą jest przejście z sygnalizacją świetlną, wydaje mi się, że przy przedszkolu też takie powinno powstać - mówi pani Agnieszka. - Nie wiem, do kogo mam się zgłosić w tej sprawie, dlatego postanowiłam zadzwonić do "Głosu Pomorza". Mam nadzieję, że wy mi pomożecie i na tej ulicy będzie wreszcie bezpieczniej dla pieszych.
Jej zdaniem sygnalizacja świetlna pomogłaby również kierowcom wyjeżdżającym z ul. Sikorskiego, którzy teraz skarżą się na bardzo słabą widoczność.
- Bardzo trudno włączyć się do ruchu. Czasem trzeba czekać po kilka minut - mówi pani Agnieszka.
W sprawie dużego ruchu w tej części miasta interweniowała w naszej redakcji również pani Mirosława, emerytka, mieszkanka ulicy Kościuszki.
Jeszcze kilka lat temu samochody przejeżdżały przez naszą ulicą najczęściej w okolicach 1 listopada, kiedy wiele osób jechało na Stary Cmentarz. Po remoncie zaczął się horror - mówi nasza czytelniczka. - Teraz o każdej porze dnia i nocy samochodów jest u nas bardzo dużo.
Mirosław Myszk, inżynier ruchu w Zarządzie Dróg Miejskich, twierdzi, że mieszkańcy mają szansę na wywalczenie sygnalizacji świetlnej. Muszą tylko zacząć działać.
- Taka sygnalizacja kosztuje od 150 do 200 tysięcy złotych. To już jest poważna inwestycja, którą musimy zaplanować w budżecie - mówi Mirosław Myszk, inżynier ruchu. - Dlatego mieszkańcy powinni napisać do nas wniosek z podpisami zainteresowanych osób. My poprosimy o opinie w tej sprawie policję i zaraz potem moglibyśmy wpisać tę inwestycję do projektu naszego budżetu. Jeśli mieszkańcy się pośpieszą i zbiorą dużo podpisów, możemy sygnalizację wpisać do propozycji na przyszły rok. Oczywiście ostateczna decyzja należeć będzie do radnych.
Pani Agnieszka zapowiada, że wniosek z podpisami mieszkańców już niebawem może się pojawić w Zarządzie Dróg Miejskich.
- Jeśli jest taka potrzeba, zbiorę podpisy mieszkańców okolicznych ulic. Myślę, że będzie ich co najmniej kilkadziesiąt - mówi nasza czytelniczka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?