Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Pacjentka twierdzi, że lekarz nie przyjął jej ze względu na wiek

Fot. Michał Szymajda
Lekarz opatrzył panią Czesławę dopiero za drugim razem.
Lekarz opatrzył panią Czesławę dopiero za drugim razem. Fot. Michał Szymajda
Pani Czesława ma ogromny żal do lekarza ze słupskiego szpitala. Twierdzi, że gdy medyk usłyszał, że pacjentka ma 75 lat, odesłał ją do domu. Dopiero po naszej interwencji założył jej opatrunek i przepisał leki.

Pani Czesława (nazwisko do wiadomości redakcji) ze Słupska we wtorek wieczorem doznała urazu prawej ręki. Z silnym bólem udała się do przychodni przy ulicy Tuwima.

- Kiedy myłam okna, zbyt mocno oparłam się na jednej ręce, przez co nadmiernie ją skręciłam. Ból był nie do zniesienia. - mówi pani Czesława.

Lekarz w przychodni podejrzewał zerwanie przyczepów mięśnia dwugłowego ramienia, dlatego od razu skierował naszą czytelniczkę na Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej.

Pani Czesława niezwłocznie poszła więc do szpitala na ul. Obrońców Wybrzeża. Tam opowiedziała lekarzowi z oddziału o tym, co się stało.

- Lekarz przeczytał skierowanie i wstępne rozpoznanie - relacjonuje czytelniczka. - Potem jednak zapytał, ile mam lat i kiedy odparłam, że 75, powiedział, że osób w tym wieku się nie operuje. Potem z oburzeniem zapytał, po co tu właściwie przyszłam, bo on i tak nic nie może na to poradzić.
Czytelniczka ze łzami w oczach wyszła ze szpitala i przyszła po pomoc do naszej redakcji. Niezwłocznie zadzwoniliśmy do szpitala, by wyjaśnić sytuację. Nie udało nam się skontaktować z lekarzem, który odesłał panią Czesławę. Po kilku telefonach na różne oddziały, zostaliśmy zapewnieni, że ortopeda przyjmie ponownie pacjentkę.

- Jak można traktować w taki sposób ludzi - pyta pani Czesława. - Lekarz nawet nie poinformował mnie o tym, czy mogę spać na bolącym mnie boku, czy mogę w ogóle robić coś tą ręką, czy powinnam ją usztywnić. Nie dostałam nawet leków przeciwbólowych. Starszych pacjentów też powinno się szanować.
Po godzinie pacjentka ponownie przyszła do redakcji. Tym razem w szpitalu założono jej temblak oraz przepisano leki.

- Ortopeda tłumaczył, że źle go zrozumiałam - mówi pani Czesława. - Napisał jednak, że sama odstąpiłam od leczenia operacyjnego, chociaż wcale tak nie było. Dałam jednak spokój, bo wreszcie opatrzono mnie jak należało i przepisano leki.

Zapytaliśmy przełożonych lekarza, czy medyk nie powinien już za pierwszym razem postąpić z pacjentką w taki sposób.

- Pacjentka w pierwszej kolejności powinna najpierw udać się na izbę przyjęć, a nie bezpośrednio na oddział - wyjaśnia Bernadetta Lewicka, z-ca dyrektora ds. lecznictwa słupskiego szpitala. - Zabieg był jednak niekonieczny w tym przypadku, a nawet mógł być ryzykowny. Zadaniem lekarza było jednak dać jakieś zalecenia pacjentce w związku z urazem ręki. Sam też przyznał, że powinien zaopatrzyć kobietę w chustę już podczas pierwszej wizyty w naszym szpitalu. Zapewnił, że więcej taka sytuacja się nie powtórzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza