Pani Czesława (nazwisko do wiadomości redakcji) ze Słupska we wtorek wieczorem doznała urazu prawej ręki. Z silnym bólem udała się do przychodni przy ulicy Tuwima.
- Kiedy myłam okna, zbyt mocno oparłam się na jednej ręce, przez co nadmiernie ją skręciłam. Ból był nie do zniesienia. - mówi pani Czesława.
Lekarz w przychodni podejrzewał zerwanie przyczepów mięśnia dwugłowego ramienia, dlatego od razu skierował naszą czytelniczkę na Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej.
Pani Czesława niezwłocznie poszła więc do szpitala na ul. Obrońców Wybrzeża. Tam opowiedziała lekarzowi z oddziału o tym, co się stało.
- Lekarz przeczytał skierowanie i wstępne rozpoznanie - relacjonuje czytelniczka. - Potem jednak zapytał, ile mam lat i kiedy odparłam, że 75, powiedział, że osób w tym wieku się nie operuje. Potem z oburzeniem zapytał, po co tu właściwie przyszłam, bo on i tak nic nie może na to poradzić.
Czytelniczka ze łzami w oczach wyszła ze szpitala i przyszła po pomoc do naszej redakcji. Niezwłocznie zadzwoniliśmy do szpitala, by wyjaśnić sytuację. Nie udało nam się skontaktować z lekarzem, który odesłał panią Czesławę. Po kilku telefonach na różne oddziały, zostaliśmy zapewnieni, że ortopeda przyjmie ponownie pacjentkę.
- Jak można traktować w taki sposób ludzi - pyta pani Czesława. - Lekarz nawet nie poinformował mnie o tym, czy mogę spać na bolącym mnie boku, czy mogę w ogóle robić coś tą ręką, czy powinnam ją usztywnić. Nie dostałam nawet leków przeciwbólowych. Starszych pacjentów też powinno się szanować.
Po godzinie pacjentka ponownie przyszła do redakcji. Tym razem w szpitalu założono jej temblak oraz przepisano leki.
- Ortopeda tłumaczył, że źle go zrozumiałam - mówi pani Czesława. - Napisał jednak, że sama odstąpiłam od leczenia operacyjnego, chociaż wcale tak nie było. Dałam jednak spokój, bo wreszcie opatrzono mnie jak należało i przepisano leki.
Zapytaliśmy przełożonych lekarza, czy medyk nie powinien już za pierwszym razem postąpić z pacjentką w taki sposób.
- Pacjentka w pierwszej kolejności powinna najpierw udać się na izbę przyjęć, a nie bezpośrednio na oddział - wyjaśnia Bernadetta Lewicka, z-ca dyrektora ds. lecznictwa słupskiego szpitala. - Zabieg był jednak niekonieczny w tym przypadku, a nawet mógł być ryzykowny. Zadaniem lekarza było jednak dać jakieś zalecenia pacjentce w związku z urazem ręki. Sam też przyznał, że powinien zaopatrzyć kobietę w chustę już podczas pierwszej wizyty w naszym szpitalu. Zapewnił, że więcej taka sytuacja się nie powtórzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?