Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk. Werbel demokracji. Akcja informująca o problemie bezdomności (wideo)

Fot. Łukasz Capar
Wolontariusze, bezdomni i pracownicy słupskiego MOPR-u chcieli zmienić podejście ludzi do bezdomności.
Wolontariusze, bezdomni i pracownicy słupskiego MOPR-u chcieli zmienić podejście ludzi do bezdomności. Fot. Łukasz Capar
Wolontariusze i pracownicy MOPR próbowali powiedzieć w czwartek słupszczanom, że z bezdomnością trzeba walczyć, a nie przed nią uciekać.

Werbel demokracji

Werbel demokracji

To projekt realizowany w okresie wrzesień 2008 - październik 2009 w największych miastach województwa pomorskiego (Gdańsk, Sopot, Gdynia, Słupsk) i skierowany na prowadzenie kampanii społecznej, której celem jest przeciwdziałanie dyskryminacji osób bezdomnych. Województwo pomorskie, dzięki prowadzonym od 7 lat badaniom socjodemograficznym, jako jedyne w Polsce posiada aktualną diagnozę bezdomności. Ostatnie badanie z 2007 roku wskazuje, że w województwie pomorskim znajduje się nie mniej niż 2404 dorosłych osób bezdomnych i dzieci, co sprawia, że problem w regionie jest dotkliwy - szczególnie w miastach.

- Prowadzone przez nas badania dowodzą, że bezdomność nie jest tylko problemem ulicy. To dotyczy jedynie 20 procent ludzi, którzy nie mają gdzie mieszkać, ale jednocześnie właśnie ich najbardziej widać - mówi Adam Koszutowski ze słupskiego MOPR-u. - Tymczasem pozostałe około sześćdziesiąt procent osób przebywa w noclegowniach, schroniskach i innych placówkach.

W czwartek bezdomni w ramach akcji "Werbel demokracji" razem z innymi wolontariuszami rozdawali mieszkańcom Słupska ulotki, które miały ich przekonać do tego, że bezdomność z wyboru nie istnieje, że nie wszyscy bezdomni to alkoholicy, że bezdomność nie jest rodzajem patologii.

- Przyczyny bezdomności są zróżnicowane i nie zawsze wynikają z winy osoby, którą to zjawisko dotknęło. Nie jest także prawdą, iż wyjście z bezdomności zależy tylko od chęci i woli osoby bezdomnej - stwierdzał Koszutowski.

Jego słowa potwierdzali ludzie, którzy uczestniczyli w marszu.

- Mój problem zaczął się wtedy, gdy straciłem pracę. Później doszły nieporozumienia z żoną. Po rozwodzie straciłem swój dom. Tak to się wszystko zaczęło. Na szczęście dziś, po latach, być może uda mi się z tego wyjść, bo aktualnie przebywam w domu, który przygotowuje mnie do normalnego życia - mówił nam jeden z nich.

- Największym problemem dla nas jest brak pracy. Ja miałem kilkanaście skierowań do różnych pracodawców, ale każdy odmawiał mi zatrudnienia. Wszystko przez moją bezdomność - twierdził inny.

Przechodnie reagowali jednak różnie. Szczególnie młodzi ludzie w żartach wyzywali się od bezdomnych. Inni w ogóle nie przyjmowali ulotek. Ale byli też tacy, którzy starali się porozmawiać i przeczytać to, co próbowano im przekazać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza