Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupskie ulice. Zapraszamy na Łąkową

Fot. Kamil Nagórek
Maria Sujka z ul. Zamiejskiej na swojej działce ma stawek, na którym mieszkają kaczki.
Maria Sujka z ul. Zamiejskiej na swojej działce ma stawek, na którym mieszkają kaczki. Fot. Kamil Nagórek
Mieszkańcom ulicy Zamiejskiej można pozazdrościć ogromnych posesji z robiącymi wrażenie oczkami wodnymi. Ci natomiast zazdroszczą sąsiadom z ulicy Łąkowej porządnego chodnika.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że mieszkańcom ulicy Zamiejskiej niczego nie brakuje. Uwagę przechodniów przyciągają tutaj piękne i zadbane posesje mieszkańców. Nowocześnie wykończone domki jednorodzinne, które otaczają duże tereny zieleni, mogą zrobić wrażenie.

- Przechodzę tędy dosyć często, bo niedaleko mieszka moja babcia - mówi Celina Krupicz ze Słupska. - Nie znam nikogo z ulicy Zamiejskiej, ale mam wrażenie, że mieszkają tu naprawdę zamożne osoby. Na niektórych posesjach znajdują się plakietki firm ochroniarskich, co sugeruje, że są one chronione. Największe wrażenie robi ceglana, dwupiętrowa willa, za którą znajduje się dodatkowy domek dla gości. Najbardziej jednak podoba mi się oczko wodne, które wielkością przypomina raczej staw. Wokół niego znajdują się ławki, z których widać cały teren. Zawsze jest tam estetyczne przystrzyżona trawa i przyznam szczerze, marzę o tym, abym kiedyś w przyszłości mogła zamieszkać w takim domu. Nie jest to jedyna tego typu posesja. Naprzeciwko znajduje się kolejna z równie dużym stawem. Czasem widzę, jak jej mieszkańcy karmią pływające tam kaczki.

Czasem nas zalewa

Sami mieszkańcy ulicy Zamiejskiej nie mają aż tak pochlebnego zdania na temat miejsca, w którym mieszkają. Oczywiście w rozmowie z nami większość z nich podkreślała, że jest to ciche i spokojne miejsce, ale równie szybko wymieniali oni liczne wady swojej ulicy.
- Jedyne, na co nie możemy narzekać, to nawierzchnia - mówi mieszkanka chcąca zachować anonimowość. - Niedokładnie przemyślano na naszej pochyłej ulicy rozkład studzienek burzowych. Przez to mieszkańcy, którzy mają domy w dolnej części ulicy, muszą denerwować się po każdej ulewie. Tam woda nie nadąża spływać i tworzą się duże kałuże, które przelewają się na podjazdy i posesje. W tych miejscach woda stoi nawet po kilka dni.
Czekamy na chodnik

Wszyscy lokatorzy ulicy Zamiejskiej skarżą się, że brakuje im porządnego chodnika. Nie mają innego wyjścia, więc chodzą po jezdni.

- Dobrze, że nasza ulica nie jest zbyt ruchliwa - mówi pani Zofia (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkanka ulicy Zamiejskiej. - Jezdnię mamy naprawdę super, ale chodników nie możemy doprosić się od wielu lat. Trochę szkoda, że zrobiono nam równą nawierzchnię, ale zapomniano o ludziach, którzy czasem lubią pospacerować. Bo tutaj można tylko przejść po jedni. Przy posesjach są piaszczyste fragmenty, które można uznać za chodniki, ale często zastawiają je sami właściciele posesji, a po deszczu są one błotniste.

Mieszkańcy części ulicy Zamiejskiej sąsiadujący z parkingiem policyjnym narzekają na niekulturalne zachowanie niektórych policjantów.

- Jest tu bezpiecznie pewnie dlatego, że mamy parking policyjny, ale bardzo irytuje mnie zachowanie niektórych funkcjonariuszy - mówi jedna z mieszkanek ulicy Zamiejskiej. - Do ich głośnego zachowania można się przyzwyczaić, ale bardzo nie podoba mi się to, że wielu z nich bardzo przeklina. Kiedy mam otwarte okno, co drugie słowo, jakie od nich słychać, to przekleństwo. Policjanci mogliby jednak zachowywać się bardziej kulturalnie.

A gdzie jest młodzież?

Zarówno przy ulicy Zamiejskiej, jak i Łąkowej zdecydowana większość mieszkańców to osoby starsze. Podczas naszej wizyty udało nam się porozmawiać tylko z jedną nastolatką.

- Nie mam tutaj rówieśników, bo mieszkają tu głównie emeryci - mówi Edyta Mielewczyk, mieszkanka ulicy Zamiejskiej. - Właściwie wszyscy moi sąsiedzi to emeryci. Kiedy chcę się spotkać z znajomymi, jadę do centrum, bo tutaj i tak nie ma żadnych rozrywek dla młodzieży. Więc nawet, jeśli byłoby tu więcej młodych osób, umierałyby one z nudów. Plusem takiej sytuacji jest jednak to, że mamy tu ciszę i spokój.

Tutaj cię zniszczą

Przy ulicy Zamiejskiej znajduje się również nietypowa firma o nazwie Dokumenta. Jak dowiedzieliśmy się od jej pracowników, zakład zajmuje się profesjonalnym niszczeniem dokumentów, które mogłyby wpaść w niepowołane ręce.

- Głównie z naszych usług korzystają placówki oświatowe oraz urzędy, aby dane osobowe ich petentów zostały dokładnie zniszczone - mówi pracownica firmy.

- Wiele osób zastanawia się, co dzieje się z ważnymi dokumentami z urzędów. Trafiają do niszczarek w takich firmach jak nasza.

U nas jest lepiej

Zdecydowanie mniej skarżą się mieszkańcy sąsiedniej ulicy Łąkowej.

W ostatnich latach doczekali się oni generalnego remontu nawierzchni swojej ulicy. Dziś cieszą się z równej nawierzchni oraz estetycznych chodników.

- Mieszka tu naprawdę niewiele osób, więc tym bardziej jesteśmy zadowoleni z remontu. Chociaż niektórzy sąsiedzi pokłócili się przez te roboty, bo musieli zmieniać podjazdy na swoje posesje - mówi jeden z mieszkańców ulicy Łąkowej. - Zresztą tutaj niewiele osób ze sobą rozmawia. Raczej wszyscy ograniczają się do życia na własnej posesji. Teraz jedyne co nam przeszkadza, to dzikie działki naprzeciwko, które całe zarośnięte są chwastami.

Historia ulic

Ulicę Krzywą dawniej nazywano Am Zegenhagen.

Ulicę Zamiejską przed wojną nazywano Klonową, choć rósł tam wówczas tylko jeden klon.
Znajdziemy tam kilka przedwojennych domków jednorodzinnych. Nazwa ulicy wzięła się stąd, gdyż jest położona nad byłą granicą z Ryczewem. Ulicę Łąkową wytyczono w 1968 roku.
(sten)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza