Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmieci można podrzucać legalnie

Alek Radomski [email protected]
Z mercedesa na warszawskich numerach rejestracyjnych podrzucano śmieci w centrum Słupska. Fot. Internauta
Z mercedesa na warszawskich numerach rejestracyjnych podrzucano śmieci w centrum Słupska. Fot. Internauta
Podrzucanie śmieci nie jest już wykroczeniem, bo każdy słupszczanin może wyrzucić swoje odpadki do jednego ze 180 punktów w mieście. Mimo to część śmietników może być zamykana na kłódkę.

Srebrny mercedes na warszawskich numerach rejestracyjnych podjeżdża pod kosze na śmieci na tyłach jednego z budynków przy ul. Zamenhofa. Otwiera się bagażnik, a dwójka mężczyzn wyciąga z niego kilka wypchanych worków i wrzuca do pojemnika na odpadki zmieszane. Całą akcję utr­wala jeden z mieszkańców.
Czy to wykroczenie? Okazuje się, że nie. W świetle obowiązujących od trzech miesięcy przepisów o gospodarowaniu odpadkami, nie ma w tym nic złego. Teraz każdy słupszczanin może wyrzucić śmieci do jednego ze 180 punktów zbiórki odpadków. Jeśli mieszkaniec ulicy Westerplatte ma taki kaprys, swoje śmieci może zawieźć do kosza na przykład na ul. Królowej Jadwigi.

- Inaczej, jeśli worki zostawimy w nieodpowiednim miejscu. To już jest zaśmiecanie i za to grozi mandat
- uprzedza Waldemar Fuchs, komendant Straży Miejskiej w Słupsku.

Co, jeśli śmieci do Słupska przywozi mieszkaniec ościennej gminy, który odpadków pozbywa się np. w drodze do pracy? Jeszcze przed 1 lipca, czyli dniem wejścia w życie tzw. ustawy śmieciowej, było to nagminne.

- Właściciel nieruchomości uiszcza podatek do miasta, a w zamian odbiera się od niego każdą ilość odpadów - tłumaczy Justyna Marglarczyk, kierownik referatu gospodarki odpadami słupskiego urzędu miejskie­go. - Również w ościennych gminach każda ilość jest zabierana. Podrzucanie śmieci nie ma więc sensu. Może takie zachowanie wynika z braku świadomości albo ktoś się boi wystawić zbyt dużo śmieci.

Ale śmieci mogą podrzucać też przedsiębiorcy. W końcu w nowym systemie gospodarowania odpadami nie zostali ujęci. Właściciele nieruchomości niezamieszkałych, czyli firmy i instytucje, zawierają indywidualne umo­wy na wywóz odpad­ków. Co więcej, odpadki z ich działalności nie mogą być mieszane z tymi wytworzonymi przez mieszkańców. Do pojemników z naklejką firmy, które pojawiły się na osiedlu Niepodległości czy Zatorzu, przyjedzie inna śmie­ciarka niż do przyblokowego śmietnika.

Jeśli więc wiemy, że śmieci do naszego kosza wrzuca przedsiębiorca powinniśmy powiadomić straż miejską. Ale jak odróżnić śmieci firmowe od innych? Ustawa tego nie precyzuje. Za to w prosty sposób rozwiązuje problem podrzucania np. plastikowych butelek lub makulatury do kosza, w któ­rych być nie powinny. Wprowadza odpowiedzialność zbio­rową.

Jeśli nasz blok, kamienica czy wspólnota mieszkaniowa śmieci segreguje, to sami musimy zadbać, by tak było. Kiedy urzędnik podczas kontroli natrafi np. na butelkę PET w koszu na odpadki mieszane,

zamiast na plastiki, nałoży na wszystkich mieszkańców nieruchomoś­ci wyższy podatek. Z tego względu niektóre wspólnoty decydują się już na zamykanie koszy na kłódkę, a inne deklarują, że śmieci w ogóle nie będą segregować. Wszys­tko wskazuje na to, że kłódek będzie coraz więcej, bo po trzech miesiącach od rewolucji śmieciowej słupski urząd miejski zapowiada, że kontrole wkrótce się rozpoczną.

- Nie będziemy przymy­kać oczu - zapowiada Justy­na Marglarczyk ze słupskiego ratusza. - Zależy nam na tym, aby jak najwię­cej osób sortowało śmieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza