Srebrny mercedes na warszawskich numerach rejestracyjnych podjeżdża pod kosze na śmieci na tyłach jednego z budynków przy ul. Zamenhofa. Otwiera się bagażnik, a dwójka mężczyzn wyciąga z niego kilka wypchanych worków i wrzuca do pojemnika na odpadki zmieszane. Całą akcję utrwala jeden z mieszkańców.
Czy to wykroczenie? Okazuje się, że nie. W świetle obowiązujących od trzech miesięcy przepisów o gospodarowaniu odpadkami, nie ma w tym nic złego. Teraz każdy słupszczanin może wyrzucić śmieci do jednego ze 180 punktów zbiórki odpadków. Jeśli mieszkaniec ulicy Westerplatte ma taki kaprys, swoje śmieci może zawieźć do kosza na przykład na ul. Królowej Jadwigi.
- Inaczej, jeśli worki zostawimy w nieodpowiednim miejscu. To już jest zaśmiecanie i za to grozi mandat
- uprzedza Waldemar Fuchs, komendant Straży Miejskiej w Słupsku.
Co, jeśli śmieci do Słupska przywozi mieszkaniec ościennej gminy, który odpadków pozbywa się np. w drodze do pracy? Jeszcze przed 1 lipca, czyli dniem wejścia w życie tzw. ustawy śmieciowej, było to nagminne.
- Właściciel nieruchomości uiszcza podatek do miasta, a w zamian odbiera się od niego każdą ilość odpadów - tłumaczy Justyna Marglarczyk, kierownik referatu gospodarki odpadami słupskiego urzędu miejskiego. - Również w ościennych gminach każda ilość jest zabierana. Podrzucanie śmieci nie ma więc sensu. Może takie zachowanie wynika z braku świadomości albo ktoś się boi wystawić zbyt dużo śmieci.
Ale śmieci mogą podrzucać też przedsiębiorcy. W końcu w nowym systemie gospodarowania odpadami nie zostali ujęci. Właściciele nieruchomości niezamieszkałych, czyli firmy i instytucje, zawierają indywidualne umowy na wywóz odpadków. Co więcej, odpadki z ich działalności nie mogą być mieszane z tymi wytworzonymi przez mieszkańców. Do pojemników z naklejką firmy, które pojawiły się na osiedlu Niepodległości czy Zatorzu, przyjedzie inna śmieciarka niż do przyblokowego śmietnika.
Jeśli więc wiemy, że śmieci do naszego kosza wrzuca przedsiębiorca powinniśmy powiadomić straż miejską. Ale jak odróżnić śmieci firmowe od innych? Ustawa tego nie precyzuje. Za to w prosty sposób rozwiązuje problem podrzucania np. plastikowych butelek lub makulatury do kosza, w których być nie powinny. Wprowadza odpowiedzialność zbiorową.
Jeśli nasz blok, kamienica czy wspólnota mieszkaniowa śmieci segreguje, to sami musimy zadbać, by tak było. Kiedy urzędnik podczas kontroli natrafi np. na butelkę PET w koszu na odpadki mieszane,
zamiast na plastiki, nałoży na wszystkich mieszkańców nieruchomości wyższy podatek. Z tego względu niektóre wspólnoty decydują się już na zamykanie koszy na kłódkę, a inne deklarują, że śmieci w ogóle nie będą segregować. Wszystko wskazuje na to, że kłódek będzie coraz więcej, bo po trzech miesiącach od rewolucji śmieciowej słupski urząd miejski zapowiada, że kontrole wkrótce się rozpoczną.
- Nie będziemy przymykać oczu - zapowiada Justyna Marglarczyk ze słupskiego ratusza. - Zależy nam na tym, aby jak najwięcej osób sortowało śmieci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?