- Nie możemy się już odwołać. Musielibyśmy sami skarżyć szkołę syna, jego nauczycielki. Nie mamy na to siły. Zostawiamy sprawę, ale ze świadomością, że ktoś powinien ponieść konsekwencje za śmierć Jarka - mówi Janina Hering, jego matka.
Przypomnijmy. Nastolatek popełnił samobójstwo wiosną tego roku po powrocie ze szkolnej wycieczki.
Był w Paryżu. Tam doszło do alkoholowej imprezy. Koledzy Jarka nagrali kompromitujące go filmiki z erotycznymi podtekstami.
Po powrocie z wycieczki uczeń miał usłyszeć, że może zostać wyrzucony ze szkoły. W pożegnanym liście napisał między innymi napisał, że bał się konsekwencji swojego zachowania.
Prokuratura Okręgowa w Słupsku, które przejęła śledztwo z Bytowa, nie dopatrzyła się zaniedbań pracowników szkoły, które pozwalałyby na postawienie im zarzutów. Rodzice Jarka uważają, że jest jednak zupełnie inaczej.
Dyrektora oraz nauczycielki z Zespołu Szkół Ekonomiczno-Rolniczych w Bytowie, w którym uczył się Jarosław Hering, obarczają za brak szybkiej informacji o tym, co zdarzyło się w Paryżu.
Wierzą, że syna można było uratować. Zażaleniem zajmował się człuchowski sąd, bo sędziowie z bytowskiej Temidy wyłączyli się.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?