Do śmiertelnego w skutkach wypadku doszło 9 czerwca 2017 roku około godz. 19.30 na skrzyżowaniu ulic Darłowskiej i Koszarowej (wówczas Zubrzyckiego) w Ustce. O jego spowodowanie Prokuratura Rejonowa w Słupsku oskarżyła 36-letniego obecnie Adriana O. Według śledztwa oskarżony nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, ponieważ skręcając w lewo samochodem Kia Ceed z ul. Darłowskiej w ul. Koszarową, nie zachował ostrożności i nie ustąpił pierwszeństwa jadącemu z przeciwnego kierunku (w stronę Darłowa) motocyklem Yamaha Fazer 39-letniemu Janowi L. Wjechał na tor ruchu motocyklisty i motocykl uderzył w prawą przednią stronę auta. Jan L. odbił się od przedniej szyby i części dachu, przeleciał nad samochodem i upadł na prawe pobocze. Obrażenia była tak liczne i rozległe, że zmarł na miejscu.
Czytaj także: Śmiertelny wypadek w Ustce. Motocyklista zginął na miejscu
Z Adrianem O. jechała żona i dwójka dzieci, na tylnym siedzeniu.
Sąd Rejonowy w Słupsku ustalił, że Adrian O. upewnił się, że z kierunku centrum miasta nie nadjeżdża żaden pojazd i rozpoczął manewr skrętu w lewo. W tym momencie na skrzyżowanie wjechał motocyklista z prędkością oszacowaną przez biegłego 112 km/h, choć najpierw biegły obliczył ją na 70-80 km/h.
Adrian O. nie przyznał się do zarzutu. Wyjaśnił, że nie widział nadjeżdżającego motocyklisty, lecz tylko samochód, który był daleko. On natomiast, skręcając w lewo, zwolnił do prędkości ok. 5 km/h. Był przekonany, że skręcając nie spowoduje żadnego zagrożenia.
Świadkowie z kolei, którym sąd całkowicie dał wiarę, zeznali, że ul. Darłowską jechali trzej motocykliści. Z dużą prędkością, na wzniesieniu i linii podwójnej ciągłej wyprzedzali kierowców, wpychali się na trzeciego, dodawali gazu.
Jadący jako pierwszy (był nim Jan L.) wyprzedził kierowców aut i zostawił w tyle dwóch swoich kolegów. Jeden z nich zeznał, że „stracił z oczu Jana L., bo ten szybko się oddalił, później zaś widział go, jak leciał w powietrzu”.
Czytaj także: Śmierć motocyklisty w Ustce. Prokuratura ma już wszystkie dowody
Świadkowie zeznali, że jazda tego motocyklisty była brawurowa, dynamiczna i z dużym przyspieszeniem.
Tymczasem biegły stwierdził, że technika i taktyka jazdy Adriana O. były nieprawidłowe, bo zajechał on drogę motocykliście. A ten również nie zachował ostrożności, zbliżając się do skrzyżowania z prędkością większą od dozwolonej administracyjnie.
Sąd rejonowy uznał, że Adrian O. miał obowiązek ustąpić pierwszeństwa, ale czy w okolicznościach, gdy motocyklista znacznie przekroczył prędkość, kierowca auta mógł prawidłowo rozpoznać sytuację na drodze?
Według sądu rejonowego zachowanie Jana L. miało istotne znaczenie dla tego zdarzenia i w konsekwencji Adrian O. nie miał możliwości, by uniknąć zderzenia z motocyklem, którego nie widział i nie musiał się spodziewać. „Pokrzywdzony Jan L. nie dał szansy oskarżonemu na zauważenie siebie” - uzasadnił sąd wyrok uniewinniający.
Z wyrokiem nie zgodziła się prokuratura i rodzina Jana L. Jednak rozprawa apelacyjna trwała krótko. Sąd okręgowy doszedł do wniosku, że należy ocenić jak najdokładniej prędkość motocyklisty.
- Zwrócimy się o opinię biegłych z Instytutu profesora Sehna, wyznaczając trzy miesiące na jej sporządzenie - poinformował sędzia Robert Rzeczkowski, odraczając rozprawę na termin z urzędu.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?