W imieniu swoim i sąsiadów napisał do naszej redakcji pan Roman, mieszkaniec ul. Frąckowskiego w Słupsku. Chciałby, aby mały parking pomiędzy blokami został zlikwidowany. Powodem jest hałas oraz spaliny, które dostają się do mieszkań.
- Piszę do państwa, bo wierzę, że za sprawą mediów można coś zdziałać z problemem mieszkańców bloków Frąckowskiego 13 oraz 15. Otóż z niewiadomych przez nas przyczyn między tymi blokami jest droga wraz z 5 miejscami parkingowymi (teoretycznie jest ich 5, ponieważ na 5 miejscach parkingowych parkuje często po 8 samochodów - na całej długości...). Pomiędzy blokami jest kilkadziesiąt metrów odstępu i w tym obszarze wspomniany parking - 10 metrów od balkonu. Hałasujące pod balkonami oraz oknami samochody, jak i motocykle są dla nas uciążliwe - ruch tu odbywa się od wczesnych godzin porannych do późnych godzin wieczornych, a nawet nocnych. Nie ma praktycznie spokoju przez całą dobę, samochody jeżdżą szybko wieczorem, przez co hałas się wzmaga. Zimą hałasowanie od 5 rano poprzez odpalanie aut oraz skrobanie szyb. Z racji niewielkiej odległości bloków te hałasy są bardzo uciążliwe - nie wspominając o spalinach przedostających się do mieszkań – pisze pan Roman. - Czy naprawdę dla 5 (oficjalnie, bo jak wspomniałem parkuje się tutaj na ścisk) miejsc parkingowych musi być zakłócany spokój kilkudziesięciu rodzin? Dawno na tej ulicy powinien być wprowadzony zakaz ruchu, ale spółdzielnia mieszkaniowa - z tego, co wiem - nic sobie z tego nie robi.
Budynki należą do Spółdzielni Mieszkaniowej „Dom nad Słupią”, której prezes uważa, że parking – nawet tak niewielki – jest mieszkańcom potrzebny. Co więcej jest zdania, że reszta sąsiadów, wbrew zapewnieniom pana Romana, nie byłaby zadowolona z likwidacji miejsc postojowych.
- Parkingi są zlokalizowane w takiej odległości, jaka jest określona przepisami. W budynku, o którym mowa, mieszkań jest blisko 60, a miejsc postojowych bezpośrednio przypisanych do nich tylko 20, więc nawet te 5 miejsc ma znaczenie. Gdyby blok był budowany teraz, to liczba miejsc musiałaby być przynajmniej równa liczbie mieszkań. W dzisiejszych czasach niemal każde gospodarstwo domowe ma samochód, a często nawet więcej niż jeden. Dlatego nie sądzę, żeby reszta mieszkańców była zadowolona z likwidacji parkingu – mówi Leszek Orkisz, prezes spółdzielni.
Budynki były budowane w latach 90., kiedy wymagania co do miejsc postojowych były mniejsze. Natomiast jeśli chodzi o problem „parkowania na ścisk” władze „Domu nad Słupią” przyznają, że interweniowały w tej sprawie wiele razy. Prawdopodobnie także na wniosek pana Romana.
- Otrzymaliśmy maila od mieszkańca, który skarżył się na to, że na parkingu samochodów jest więcej niż wydzielonych miejsc. Nie było w nim mowy o zakłócaniu spokoju, ale podejrzewam, że jest to ta sama osoba, która zwróciła się do redakcji - mówi Leszek Orkisz, prezes spółdzielni "Dom nad Słupią". - Oczywiście jest to problem i wykroczenie to jest karane, gdyż cały teren jest strefą zamieszkania. Spółdzielnia ze swojej strony nie może karać kierowców, jedyne, co możemy, to wnioskować o częstsze kontrole ze strony Straży Miejskiej i Policji, co robimy. Warto zaznaczyć, że zgłaszać takie sytuacje mogą także mieszkańcy - wystarczy zdjęcie nieprawidłowo zaparkowanego pojazdu i krótka notatka o lokalizacji i czasie. Ale mieszkańcy nie chcą sami się w to angażować, bo wtedy musieliby ujawnić swoje nazwiska, a to mogłoby prowadzić do konfliktów sąsiedzkich. Często sami z siebie jeździmy w miejsca, gdzie samochody zostawiane są w nieprawidłowy sposób i za wycieraczki wkładamy informację, że kierowca źle zaparkował i że może się to skończyć mandatem. To wszystko, co jako spółdzielnia jesteśmy w stanie zrobić. Od karania za wykroczenia są odpowiednie służby.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?