Zaraz po pojawieniu się pisma zgłosili się do nas zarówno mieszkańcy spółdzielni, jak i przedstawiciele wspólnot zbulwersowani jego treścią.
- W większości napisano nieprawdę - twierdzą i wyjaśniają po kolei. - Spółdzielnia pisze, że to niemożliwe, iż czynsz we wspólnocie może być niższy nawet o 100 zł, a u nas tak właśnie jest. Czynsz jest niższy o ok. 80 zł. Pamiętajmy jednak, że wysokość czynszu zależy przede wszystkim od powierzchni mieszkania, liczby mieszkańców, zużycia mediów. To wszystko w każdym mieszkaniu jest inne. Ale dla nas najważniejsze jest to, że wysokość czynszu zależy od zdania członków wspólnoty - mówi pani Maria, której cały blok od kilku lat jest wspólnotą.
- Spółdzielnia pisze, że odpowiedzialność jest większa. Ale właśnie nam o to chodzi. To my chcemy decydować o tym, co się będzie w naszym bloku działo, jakie będą prowadzone remonty, kto je wykona i co chcemy zrobić - mówi pani Ewa.
Mieszkańcy wspólnot wytykają też inne, ich zdaniem, nieprawdziwe informacje. Jak choćby ta dotycząca kosztu podgrzewu wody.
- Spółdzielnia podaje, że we wspólnotach ten koszt wynosi ok. 50 zł, za to w blokach spółdzielni 20-24 zł. Problem w tym, że SM podaje kwotę zaliczki za podgrzewanie wody, a nie rzeczywisty koszt podgrzewu, który jest wyższy - mówi zarządca jednej ze wspólnot w Lęborku.
W piśmie zarząd SM przekonuje, że wspólnoty dla zaniżenia kwoty czynszu podają części kosztów, które rozliczane są zaliczkowo i do których na pewno po zakończeniu roku trzeba będzie dopłacać. Z kolei lokatorzy spółdzielni przekonują, że ona sama też w ten sposób nalicza część opłat i oni też muszą dopłacać.
- Dziwny jest argument spółdzielni, że lokatorzy wspólnot za kablówkę będą płacili miesięcznie 3 zł więcej abonamentu. Przecież nikt ich nie zmusza do oglądania kablówki SM, zawsze można zainstalować dekoder - mówi jeden z lokatorów SM.
- Spółdzielnia pisze też o tym, że mieszkańcy wspólnot muszą jej płacić za wywóz nieczystości i utrzymanie terenów zielonych, bo oni nie mają terenu np. na postawienie własnego kontenera. W tym przypadku to akurat tylko i wyłącznie zła wola spółdzielni, która nie zgadza się na użyczenie terenu
- mówi jedna z lokatorek wspólnoty i przekonuje. - My wspólnotą jesteśmy dopiero od 2 lat, a już zdążyliśmy ocieplić nasz blok, wyremontować klatki i odmalować go z zewnątrz. Jakie są korzyści ze wspólnoty, a jakie ze SM? Wystarczy popatrzeć jak z zewnątrz wyglądają bloki SM i wspólnot i nic już nie trzeba komentować.
Innym argumentem przeciwko wspólnotom, na który powołuje się w swoim piśmie SM jest to, że osoby przekonujące do powstawania wspólnot, przez SM nazywane "namawiaczami", twierdzą, że wspólnoty nie ponoszą kosztów administracji i zarządu.
Bądź na bieżąco - zasubskrybuj newsy z Lęborka
- Oczywiście, że ponosimy koszty administracji, ale są one dużo niższe niż w spółdzielni. Jeśli zarządca chce od nas za dużo, to po prostu zmieniamy go na tańszego - mówi pani Barbara. - Co do kosztów zarządu, to działamy społecznie. Dzwonimy z prywatnych telefonów, nie dostajemy za to żadnych wynagrodzeń. Przecież to w naszym interesie leży, żeby w naszym bloku dobrze się działo - mówi.
- Na początku tego pisma spółdzielnia zapowiada, że chce uczciwie poinformować o pozytywnych i negatywnych skutkach wstępowania do wspólnot, a w praktyce mówi tylko o negatywach, a i tak nie do końca przedstawia to rzetelnie. Gdzie tu uczciwość - pytają lokatorzy.
- Przede wszystkim chodzi o to, że zarząd spółdzielni boi się, że lokatorzy dalej będą odchodzić do wspólnot, a ona w konsekwencji zostanie z tymi, którzy nie płacą - mówi pan Andrzej i dodaje: - Dlaczego SM odradza powstawanie wspólnot, przecież może z nimi koegzystować, tak dzieje się w wielu miejscach w kraju. Po co ta cała wojna ze wspólnotami?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?