Kontrole w zakładzie w Korzyścienku przeprowadzili pracownicy wydziału rolnictwa i ochrony środowiska Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie. Lista zarzutów wobec inwestycji jest długa. Są na niej m.in. brak odpowiedniego sposobu magazynowania odpadu poprodukcyjnego, czy brak szczelnego zbiornika do gromadzenia odpadów.
Inwestor nie przedstawił pozwolenia na budowę wykonanego już zbiornika do dozowania odpadów niebezpiecznych w stanie płynnym. Ponadto kontrolerzy stwierdzili, że w raporcie oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko nie wykazano potencjalnych zagrożeń, jakie mogą stworzyć odpady czy całe przedsięwzięcie w razie awarii.
Eugeniusz Portka, prezes spółki, nie zgadza się z decyzją Urzędu Marszałkowskiego i odwołuje się wprost do ministra środowiska. Wczoraj nie chciał komentować decyzji szczecińskich urzędników.
- Do czasu otrzymania odpowiedzi na nasze odwołanie nie będę wypowiadał się w tej sprawie. Powiem jedynie, że absolutnie nie zgadzamy się z tą decyzją. Dwa tygodnie temu złożyliśmy odwołanie i wciąż czekamy na odpowiedź. Liczę, że minister sam wyda nam pozytywną decyzję lub sprawa wróci do pierwszej instancji do Szczecina - stwierdził Eugeniusz Portka.
Być może więcej prezes spółki "Portka" powie w czwartek na spotkaniu wszystkich zainteresowanych sprawą utylizacji odpadów w Korzyścienku stron.
Ma to być pierwszy tzw. zielony stół, przy którym mają usiąść m.in. prezesi spółek "Portka" i AgroElektroGaz (ta druga chce wybudować w Korzyścienku biogazownię) oraz członkowie stowarzyszenia Ekologiczny Kołobrzeg, protestujący przeciwko uruchomieniu w Korzyścienku kolejnych instalacji utylizacji odpoadów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?