Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa morderstwa sprzed 12 lat do powtórki

Bogumiła Rzeczkowska
W środę gdański Sąd Apelacyjny uchylił wyrok wydany na Piotra G., który w Słupsku został skazany za zabójstwo popełnione w 1998 roku.
W środę gdański Sąd Apelacyjny uchylił wyrok wydany na Piotra G., który w Słupsku został skazany za zabójstwo popełnione w 1998 roku. archiwum
W środę gdański Sąd Apelacyjny uchylił wyrok wydany na Piotra G., który w Słupsku został skazany za zabójstwo popełnione w 1998 roku.

Sprawa została wykryta po latach przez policjantów z Archiwum X., a głośny proces przed słupskim Sądem Okręgowym zakończył się we wrześniu ubiegłego roku. Piotr G., 59-letni gospodarz z Sąpolna Człuchowskiego został skazany na 14 lat więzienia, mimo że ciała ofiary nigdy nie odnaleziono.

- Brak ciała nie stanowi przeszkody w rozstrzygnięciu sprawy - uzasadnił wówczas sędzia Dariusz Ziniewicz. - Sytuacja jest specyficzna, ale znane są zabójstwa, po których sprawcy palą zwłoki ofiar lub je kawałkują.

Jednak gdański Sąd Apelacyjny zgodził się z odwołaniem obrońcy oskarżonego.

- Wyrok został uchylony. Sprawa wraca do ponownego rozpoznania przez słupski Sąd Okręgowy - informuje Roman Kowalkowski, rzecznik Sądu Apelacyjnego.

Mirosław S., 32-letni wioskowy zawadiaka, zaginął po żniwach 31 lipca 1998 roku. Śledztwo słupskiej Prokuratury Okręgowej i proces w Słupsku wykazał, że mężczyzna brał udział w libacji po żniwach u Piotra G. Gospodarz gościł pomocników, ale sam nie pił. W pewnym momencie zorientował się, że Mirosław S. ukradł mu worek pszenicy. Kiedy ten siedział na schodkach przed domem, Piotr G. uderzył go w głowę pięciokilogramowym odważnikiem. Później na podwórku kopnął go w brzuch, a gdy stwierdził, że ofiara jeszcze żyje, dobił ją w stodole jakimś przedmiotem. Po zbrodni wszyscy mężczyźni pouciekali z domu Piotra G. Jednak później niektórzy pomogli mu ukryć ciało, które nocą wywieźli furmanką nad jezioro, zasypali wapnem i przykryli snopkami słomy.

W sprawie zeznawali też różdżkarze i wizjonerzy - sąsiedzi oskarżonego. Jednak ich zeznań sąd nie wziął pod uwagę. Oskarżony nigdy nie przyznał się do winy. Teraz jego sprawę słupski sąd rozpozna w innym składzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza