Dwa hole Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego były oblężone przez wystawców i kupujących. Dzieci i młodzież sprzedawali na pniu wszystko, co mieli na swych straganach: świątki, serwety, ozdoby choinkowe. - Przyjechaliśmy nyską. Gdybyśmy wiedzieli, że będzie takie zainteresowanie, zamówilibyśmy stara z przyczepą - żartuje Witold Piekarski, opiekun z ośrodka w Tursku.
Bytowska placówka prezentowała się najokazalej, a kilka osób miało pełne ręce roboty, żeby obsłużyć klientów. 16-letni Bartek z bytowskiego ośrodka podchodzi do klienta profesjonalnie: schludnie ubrany, skromny, nie naciska, ale swoje sprzedaje, bo wzbudza zaufanie. - To moje prace - pokazuje dumnie na stojak z obrazami malowanymi na szkle. - O, ten dom i bombki malowałem dwa dni. Nie było ciężko. Bartek jest wprawionym malarzem, rok temu także przygotował obrazy na szkle. Przez rok ćwiczył rękę i efekty są widoczne.
Kupujący nie mogli narzekać na brak towaru, co najwyżej na brak pieniędzy w portfelu. - Chciałabym więcej kupić, ale na wszystko nie starczyłoby - martwiła się jedna z klientek. Targi zakończyły się późnym popołudniem. Pieniądze ze sprzedaży wyrobów przeznaczane są na potrzeby ośrodków.
Urszula Szyca pedagog z Bytowa
Takie targi dla dzieci i młodzieży z ośrodków to najlepsza okazja, żeby pochwalić się swoimi umiejętnościami i powiedzieć kolegom z innych szkół: o, proszę, jak ładnie maluję i rzeźbię. Poza tym uczą się życia: później sprawdzają się w kontaktach z klientami. Wreszcie targi potrzebne są wychowawcom, bo mogą zaprezentować swe dokonania i wymienić się spostrzeżeniami z innymi. A klienci
są zadowoleni, bo można kupić ładne artykuły do domu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?