Problemy zgłaszają też kupcy z Władysława IV.
- Totalnie nas lekceważą! Od trzech tygodni próbujemy się spotkać z którymś z prezydentów i żaden nie ma dla nas czasu - denerwuje się Piotr Gruszka, który reprezentuje grupę kupców z dawnego Manhattanu.
Przypomnijmy, handlowcy zostali niedawno przeniesieni (po likwidacji rynku przy ul. Drzymały) w dwa miejsca - na Połczyńską i Władysława IV. - W ratuszu nie dotrzymują terminów i danego słowa. Na Władysława IV wciąż nie ma prądu, a na Połczyńskiej brakuje obiecanego monitoringu. Traktują nas niepoważnie i tyle!
Wiceprezydent Andrzej Kierzek przecierał wczoraj oczy ze zdziwienia: - Pierwsze słyszę, że ktoś chciał się ze mną spotkać. Proszę bardzo, przecież ja jestem dla ludzi - stwierdził i zapisał kupców na naszą prośbę na spotkanie dziś w południe.
- Monitoring? Nawet nie wiedziałem, że go jeszcze nie ma. A prąd? Tu mogły się pojawić pewne opóźnienia w załatwieniu formalności - jedna z pań handlujących na Władysława IV wzięła na siebie umowę z Energą i rozliczanie zużycia prądu. Zapraszam przedstawicieli handlowców do siebie i wtedy wyjaśnimy wątpliwości.
Pretensje zgłaszają też handlowcy, którzy od wielu lat działają na rynku przy Władysława IV. Wczoraj, po raz kolejny, mieli problem, żeby wjechać na targowisko. - Wjazd został zastawiony przez parkujące samochody i czekamy od godziny, by dostać się z towarem na plac.
Zawiadomiliśmy policję, ale nikt nie przyjechał - alarmowali wczoraj. W końcu ktoś przestawił auto i kierowcy samochodów dostawczych mogli wjechać na rynek. - Mamy tu jeden wjazd od strony Władysława IV i jest problem, bo mieszkańcy tu parkują, co im wolno zresztą robić, ale my mamy utrudniony albo uniemożliwiony przejazd - tłumaczy Mirosław Łyczak.
- Jest drugi wjazd, równoległy, ale tam jest zakaz ruchu. Kiedyś ten zakaz nie dotyczył nas i służb komunalnych. Ale komuś to przeszkadzało. A najśmieszniejsze, że na środku tej drogi wyłączonej z ruchu, bo i wyjazd i wjazd jest niemożliwy, stoi znak nakazu skrętu w prawo. Bez sensu! Może dyrektor Zarządu Dróg Miejskich wprowadziłby poprzednie rozwiązanie, abyśmy mogli spokojnie dowozić towar?
Andrzej Zubrzycki, dyrektor ZDM, u którego wczoraj interweniowaliśmy, osobiście zajął się wyjaśnieniem sprawy. - Ten znak nakazu skrętu w prawo i stopu ma rację bytu, gdyż z drogi, mimo zakazu ruchu, mogą korzystać niepełnosprawni - mówi.
Czytaj też> Manhattan w Koszalinie odchodzi do lamusa
- A dostawcy? To odpada. Zmiana została wprowadzona na wniosek MZK. Droga, o której mówimy, przecina zatokę autobusową przy al. Monte Cassino i częsty ruch samochodów jest zagrożeniem. Ale obiecuję, że zajmiemy się problemem, skontaktuję się z radą osiedla i pomyślimy nad rozsądnym rozwiązaniem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?