Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starsze małżeństwo zapomniało, gdzie mieszka. Pomogli strażnicy miejscy

Monika Zacharzewska
Monika Zacharzewska
Starsi państwo z okien radiowozu straży miejskiej zaczęli rozpoznawać okolicę, w której mieszkają.
Starsi państwo z okien radiowozu straży miejskiej zaczęli rozpoznawać okolicę, w której mieszkają.
Starsze małżeństwo nie pamiętało, jak się nazywa ani gdzie mieszka. Pomogła straż miejska.

Starsi państwo, oboje mający prawie po 80. lat, siedzieli zagubieni w miejskim autobusie, który ukończył kurs przy ul. Kołobrzeskiej w Słupsku.

- Podszedłem do nich, by spytać, jak im pomóc. Wydawali się zagubieni, powiedzieli tylko, że chcą wrócić do Słupska, do domu - opowiada Andrzej Rzepecki, kierowca autobusu MZK, który zwrócił uwagę na starszych pasażerów. - Zupełnie nie wiedzieli, gdzie są.

Kierowca wysiadł z nimi i napotkał na interweniujący akurat na pętli patrol straży miejskiej.

- Byliśmy tam z zupełnie innego powodu. Kierowca autobusu musiał rozpocząć kolejny kurs, więc posadziliśmy starszych państwa w radiowozie i próbowaliśmy z nimi porozmawiać - opowiada Leszek Diemientiew, strażnik miejski. - Dopiero po dłuższej chwili udało nam się wyciągnąć od nich ich imiona. Nazwiska nie pamiętali. Opowiadali, że jechali na spotkanie i ktoś miał ich odebrać. Mówili, że chyba mieszkają w Słupsku. Wyglądali czysto i elegancko, ale nie mieli przy sobie żadnych dokumentów.

Strażnicy postanowili przejechać przez miasto ze starszymi pasażerami, licząc, że przypomną sobie, gdzie mieszkają. I to się udało.

- Na rogu Szczecińskiej i Sobieskiego kobieta zaczęła coś kojarzyć. W końcu rozpoznała swój blok. Gdy wysiedliśmy, zaczęliśmy pytać ludzi, czy ich znają. W końcu jedna z mieszkanek, sprzątająca akurat klatkę schodową, pokazała nam, gdzie mieszkają.

Strażnicy weszli z małżeństwem na piętro i pomogli im odnaleźć właściwe klucze od mieszkania.

- W środku było czyściutko. Ci ludzie wreszcie zaczęli kojarzyć, gdzie są. Niestety, nie mogli odnaleźć dokumentów, więc w ustaleniu ich tożsamości pomogła nam przez radio policja - mówi strażnik.

Jeszcze przed wyjściem z mieszkania strażnicy napisali dane starszych państwa na karteczkach i powkładali im do kieszeni kurtek i torebki.

- Takie przypadki, niestety, się zdarzają. Ostatnio np. pomagaliśmy innemu starszemu małżeństwu spoza Słupska, któremu zepsuł się samochód. Nie mieli oni telefonu, by wezwać pomoc, ani nawet nie pamiętali numeru nikogo z bliskich. Odholowaliśmy ich do serwisu. Jednak teraz, po raz pierwszy trafiłem na małżeństwo, w którym i mąż i żona byli tak dotknięci demencją - mówi strażnik. - Cieszę się, że udało nam się im pomóc.

Losem starszych państwa obiecali zainteresować się teraz pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

- Sprawdzimy, czy już nie są naszymi podopiecznymi, czy mają jakichś bliskich, którzy się nimi opiekują. Jeśli nie, zweryfikujemy sprawę i zobaczymy, jakiej formy pomocy możemy im udzielić - zapewnia Sebastian Ferens ze słupskiego MOPR.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza