Studzienki za płytko, ale tylko czasowo

Pan Henryk mieszka na osiedlu Niepodległości, w bliskim sąsiedztwie ul. 11 Listopada i budowanego właśnie odcinka ringu. Mężczyzna twierdzi, że inwestycja wykonywana jest niezgodnie ze sztuką budowlaną. Chodzi o studzienki kanalizacyjne.
- One są osadzone zbyt płytko i przykryte warstwą asfaltu - twierdzi nasz czytelnik. Dowody na to miał zebrać kilka dni temu, gdy podczas prac przygotowawczych pod wbicie pali do ekranów dźwiękochłonnych uszkodzona została instalacja kanalizacyjna.

Zobacz także Zmiana organizacji ruchu przy ulicy Koszalińskiej

- Gdy robotnicy próbowali usuwać awarię, najpierw musieli zedrzeć nawierzchnię, bo okazało się, że studzienki były nieprzykryte. Hałas kucia późnym wieczorem był tak duży, że zadzwoniłem nawet na policję, żeby poskarżyć się, że o takiej porze jeszcze są prowadzone prace budowlane. Dopiero później dowiedziałem się, że to była awaria - mówi pan Henryk. - Inne studzienki przy ulicy 11 Listopada też już są zalane warstwą asfaltu. A przecież powinny być ułożone na tym samym poziomie, co asfalt.
Józef Oziembała, kierownik biura inżyniera kontraktu, odpowiedzialny za budowę ringu, twierdzi, że inwestycja wykonywana jest zgodnie ze sztuką.

- Studnie przykryte są tylko tymczasowo - twierdzi Józef Oziembała. - Na jezdni, którą teraz budujemy, jest ułożona dopiero dolna warstwa podbudowy bitumicznej. Będą jeszcze dwie kolejne o łącznej grubości 11 centymetrów. Gdyby teraz położyć na studnie żeliwne korpusy, wystawałyby one. A co za tym idzie, walce nie mogłyby odpowiednio na nią naciskać i nie ułożylibyśmy właściwie kolejnych warstw.
Dodaje, że wysokość żeliwnych korpusów reguluje się tuż przed ułożeniem ostatniej warstwy ścieralnej. To jeszcze nie nastąpiło.

- Nawet gdy puścimy ruch budowaną właśnie częścią ulicy, żebyśmy mogli zająć się remontem tej starej części, kierowcy będą mogli odczuwać na nowej nawierzchni pewne nierówności - mówi kierownik biura inżyniera kontraktu. - Jednak gdy skończymy już całą inwestycję, studnie będzie widać i będą one na tym poziomie, co ostatnia warstwa ścieralna.
Dodaje, że awaria kanalizacji, do której doszło kilka dni temu, spowodowana była tym, że instalacja znajdowała się w innym miejscu, niż wynikało to z dokumentacji.