Świetny Cesnauskis. Energa Czarni wygrała w Lublinie

Goście zagrali bez Burrella, gospodarze bez swojego lidera Wigginsa (kontuzja pleców). Nieobecność tego drugiego nie miała znaczenia.

Słupszczanie nie potrzebowali kogoś, kto by ich pogrążył. Długo robili to sami. Niedokładność, bałagan, nieporadność - tymi słowami można było zdefiniować ich poczynania. Zaczęli niskim składem z Ginayrdem na czwórce, szybko jednak trzeba było zmieniać plan. Start bowiem umiejętnie wyszukiwał słabe strony w słupskiej defensywie. Fakt, długo szukać nie musiał.

Czarne Pantery aż się prosiły, by dziurawić ich obręcz. Agresja, granie do kosza, defensywa, cierpliwość pomogły gospodarzom szybko uzyskać 5-10 pkt przewagę. Smutne, że znów zespół nie zaliczany do czołówki, grając tylko solidnie, potrafił sprowadzić Czarnych do parteru. Taka była historia tego meczu do trzeciej kwarty. Wtedy honoru zespołu z Pomorza postanowił bronić Cesnauskis. Jego heroiczne trójki trzymały gości w grze, pomocny wreszcie był Jackson. Zagrał najlepszy mecz w sezonie. Był ofiarny w defensywie (bloki i zbiórki) i w ataku (akcje 2+1). Do nich wreszcie dołączył się, walcząc, cały zespół. To zmieniło oblicze spotkania i dało wygraną.

Start Lublin - ENERGA CZARNISŁUPSK 63:66 (18:15, 16:12, 14:14, 15:25)

START:Grzeliński 5 (1), Peterson 16, Małecki 8 (1), Kowalski 0, Jankowski 8, Ciechociński 2, Balzamović 18 (1), Trojan 4, Dłoniak 2, Pelczar 0.

EC: Blassingame 11 (1), Cesnauskis 18 (6), Dąbrowski 3 (1), Ginyard 4, Jackson 15, Jaramkowicz 0, Kravish 6,Seweryn 8 (2), Surmacz 1.

Oglądaj także: Magazyn GP24 Basket po meczu Energa Czarni - Asseco

gp24