Kolce jeżozwierza, pławikonik, nalewki z jadowitym gadem czy koralowce. Do tego kości morświna, skóra niedźwiedzia i cętkowanej pantery. Wszystko nielegalnie przywiezione do kraju. Zamknięte w gablocie trofea pomorskich celników wyeksponowane dla słupskiej publiczności. Część eksponatów trafiła do kraju w paczkach i listach.
- Niektóre, jak koralowce trafiły do Polski w kontenerze. Było ich około 10 tys. - mówi Andrzej Świstowski, celnik i koordynator ds. konwencji waszyngtońskiej dotyczącej gatunków zagrożonych zaginięciem.
- Co roku zatrzymujemy dziesiątki sztuk takich okazów - mówi Marcin Daczko, rzecznik prasowy Służby Celnej. Są to głównie koralowce, muszle i skóry. Ludzie nie wiedzą, że nie można takich rzeczy przewozić. Zazwyczaj są oszukiwani przez sprzedawców na miejscu, za granicą.
Większość z tych okazów występuje w krajach afrykańskich w naturalnym środowisku.
- Czasami ktoś nieświadomie podnosić taki okaz z plaży i próbuje go przywieźć - mówi Daczko. W gablotach można było też zobaczyć niebezpieczne produkty. Głównie zabawki wykonane ze szkodliwych materiałów, nietrwałe, których elementy mogą powodować uszkodzenia ciała, a w drastycznych wypadkach nawet śmierć.
Celnicy podlegają Ministerstwu Finansów. W całym kraju jest ich 15 tys. Ich praca, czyli pobierane cło stanowi 1/3 budżetu państwa. - Dwadzieścia procent z tej jednej trzeciej dostarcza Izba Celna w Gdyni - podkreśla Marcin Daczko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?