Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szarpanina w szkolnym autobusie w Smołdzinie

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Szarpanina w szkolnym autobusie w Smołdzinie
Szarpanina w szkolnym autobusie w Smołdzinie Archiwum / zdjęcie poglądowe
Matka 9-letniego ucznia szkoły w Smołdzinie twierdzi, że jej syn został pobity przez kierowcę autobusu szkolnego. W odwecie ojciec chłopca sam wymierzył sprawiedliwość i rzucił się z pięściami na kierowcę autobusu.

Na razie nie wiadomo, co naprawdę wydarzyło się, bo wersje przedstawione przez uczestników i świadków incydentu są całkowicie różne. Obie sprawy ma wyjaśnić policja.

Matka 9-letniego chłopca, ucznia Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Smołdzinie, umieściła wpis na portalu społecznościowym, w którym przekonuje, że jej syn został pobity przez kierowcę autobusu szkolnego. Twierdzi, że 22 listopada w pojeździe doszło do przepychanki jej syna ze starszym kolegą, który od dłuższego czasu wyzywał 9-latka, a w poniedziałek uniemożliwił zajęcie wybranego przez niego miejsca w autobusie. Chłopiec chciał usiąść z tyłu, a szóstoklasista kazał szukać miejsca wśród pierwszaków.

Wywlókł syna, wykręcając mu ręce

Według relacji matki, jej 9-letni syn nie mógł dotrzeć na wybrane miejsce. Został zaatakowany przez szóstoklasistę, doszło do szarpaniny. Wówczas bez żadnego ostrzeżenia, ani interwencji ze strony opiekunki, spór między chłopcami postanowił rozstrzygnąć kierowca.

Szarpał energicznie chłopca za włosy, wyginał mu do tyłu ręce, wyzywał od głupków i gnojków i wyprowadził go z autobusu. W tym momencie chłopak miał rzucić w stronę kierowcy „Sam jesteś głupek”.

Matka 9-latka podkreśla, że kobieta, zatrudniona jako opiekunka w autobusie, nie reagowała. Nie podjęła żadnych działań, by uspokoić szarpiących się chłopców.

Szkoła nie poinformowała rodziców o zajściu. Ostatecznie - zapłakane i roztrzęsione rodzeństwo, jak podkreśla ich matka - wysiadło w miejscowości Żelazo i dotarło do domu.

- Syn ma siniak i wyrywane włosy, problemy z odcinkiem szyjnym kręgosłupa – mówi mama chłopca. - Zadzwoniłam do szkoły, żeby poinformować dyrekcję o zdarzeniu, które nazajutrz miało zostać wyjaśnione. Zadzwoniłam też na policję, aby zgłosić zastosowanie przemocy przez kierowcę wobec mojego syna. Zostałam poproszona o przybycie na posterunek, ale następnego dnia okazało się, że nie na komisariat, ale jednak do szkoły, gdzie są prowadzone czynności wyjaśniające.

Rano ojciec chłopca pobił kierowcę. Matka 9-latka dowiedziała się o tym zajściu dopiero w szkole. Jak nam powiedziała, to pewnie dlatego, gdyż ojciec nie wierzył w sprawiedliwe wyjaśnienie sytuacji.

Kobieta ma żal, że szarpanemu przez kierowcę chłopcu nie pomógł nikt, natomiast sprawą pobitego kierowcy zajęli się wszyscy i znalazło się aż pięcioro dorosłych świadków tego zdarzenia.

- Policja odmówiła przyjęcia zgłoszenia pisemnego w imieniu dziecka i zaniechała dalszych czynności twierdząc, że brutalna interwencja kierowcy jest czymś normalnym i to 9-latek zaatakował starszego chłopca, a potem bił od tyłu i wyzywał kierowcę, i nawet za to nie przeprosił – dodaje kobieta. - Nikt oprócz ojca nie poniesie konsekwencji tego zdarzenia. A sprawa agresywnego kierowcy, który zrobił dziecku krzywdę, jest tuszowana. Policjanci ustalili wersję tylko jednej strony – szkoły, w której interesie jest, aby sprawie ukręcić łeb i zamieść ją pod dywan. A dzieciom z autobusu narzucono interpretację, że ofiara ponosi winę za zdarzenie. Moje dzieci mówią prawdę.

Chłopiec był agresywny i wyzywał kierowcę

Co na to szkoła, która jest organizatorem przejazdów? Dyrektor Artur Spychalski nie chciał z nami rozmawiać telefonicznie. Odpowiedzi na nasze pytania przesłał mailem (pisownia oryginalna).

- Zdarzenie, o którym mowa, miało miejsce w poniedziałek 22 listopada po południu przed odwozem dzieci autobusem do domu. Wspomniany chłopiec chciał usiąść na końcu autobusu, co jest wbrew zasadom bezpieczeństwa, gdyż uczniowie w jego wieku powinni siedzieć z przodu w pobliżu pani konwojentki. Na zwróconą mu przez starszego ucznia uwagę i zagrodzenie drogi na tył pojazdu, chłopiec zareagował agresywnie i napierał na starszego, co doprowadziło do przepychanek. Wielokrotnie był upominany przez panią konwojentkę, jednak nie reagował. Kierowca, który jest również odpowiedzialny za bezpieczeństwo dzieci w autobusie, mówiąc do dziecka, odciągnął je łapiąc za kurtkę. Wywiązała się słowna potyczka, gdyż uczeń w sposób obraźliwy odzywał się do kierowcy. Nie pomogła nawet informacja, że kierowca zadzwoni do ojca ucznia. Chłopiec jeszcze rzucił na koniec, że ojca się nie boi, bo ten jest zawsze po jego stronie. Potem usiadł i dojechał do domu, jak zwykle wysiadając na przystanku w swojej miejscowości. Nie skarżył się na jakikolwiek ból czy uraz – czytamy w odpowiedzi.

Wynika z niej także, że tego samego dnia matka telefonicznie skontaktowała się ze szkołą, prosiła, aby wyjaśnić sprawę z kierowcą, „nie wspominała wówczas o rzekomych obrażeniach u dziecka”.

Dyrektor twierdzi, że następnego dnia zaplanował rozmowę z kierowcą, ale „uniemożliwił ją brutalny atak ojca”.

- Na przystanku przed szkołą bardzo agresywnie na oczach pracowników i dzieci pobił pięściami i potem kopał leżącego na podłodze kierowcę (co zarejestrowały kamery monitoringu). Nie reagował na krzyki osób będących świadkami zajścia oraz na informację, że zostanie powiadomiona policja - odpowiada dyrektor szkoły.

Artur Spychalski dodaje, że kierowca dopiero później opisał zajście. „Wyjaśnienia sprawy z punktu widzenia rzekomo pokrzywdzonego chłopca nie było, gdyż dziecko było tego dnia nieobecne”. Zdaniem szkoły wypowiedzi świadków były spójne i w całości odzwierciedlały przebieg zdarzenia. Natomiast w kontaktach ze szkołą już wcześniej występowały problemy ze strony rodziny.

Wstępne ustalenia

Tymczasem policja jednak będzie wyjaśniać tę sprawę. Mimo że początkowo ustalono, że zajście wywołało zachowanie 9-latka, a kierowcy poradzono, że może wnieść sprawę z powództwa cywilnego wobec ojca dziecka.

- W poniedziałek matka chłopca poinformowała nas o naruszeniu nietykalności jej syna. Na tę okoliczność została przeprowadzona rozmowa z pracownikami autobusu. Wstępne ustalenia nie wskazywały, żeby doszło do użycia przemocy wobec dziecka, niemniej jednak przyglądamy się bliżej sprawie i weryfikujemy otrzymywane informacje – mówi Monika Sadurska, rzeczniczka słupskiej policji. - We wtorek z kolei otrzymaliśmy informację o incydencie, gdzie ojciec chłopca miał zaatakować kierowcę autobusu. W tym przypadku wstępnie nie stwierdzono poważnych obrażeń. Obie strony zostały poproszone o dostarczenie dokumentacji medycznej, która będzie niezbędna w prowadzeniu dwóch oddzielnych postępowań.

Pierwsze ma wyjaśnić, co wydarzyło się w autobusie? Drugie – zachowanie ojca 9-latka.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza