Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczecin. Żegluga na Bałtyku pod kontrolą

Piotr Jasina [email protected] 91 481 33 34
Na Bałtyk moga wpłynąć jednostki o maksymalnym zanurzeniu 14,5 m.
Na Bałtyk moga wpłynąć jednostki o maksymalnym zanurzeniu 14,5 m.
Przedstawiciele państw Basenu Bałtyckiego po raz trzeci rozmawiali o bezpieczeństwie żeglugowym i ekologicznym na na naszym morzu.

Wiceminister infrastruktury**Anna Wypych-Namiotko **obecna na sympozjum Bezpieczna Żegluga na Bałtyku, przekonywała dziennikarzy, że nasze morze jest bezpiecznym, flota jest w bardzo dobrym stanie a załogi są dobrze wyszkolone.

- Żegluga jest w pełni monitorowana, wiadomo kiedy, gdzie i z jakim ładunkiem przemieszczają się statki - mówiła wiceminister. - Tankowce są także monitorowane, widzimy je jak się przemieszczają w czasie rzeczywistym. Co więcej, znamy zanurzenie, wielkość jednostek, i wiemy co przewożą.

Willem de Ruiter z Europejskiej Agencji ds. Bezpieczeństwa na Morzu potwiedził, że dzięki elektronicznym systemom monitoringu wiadomo ile, jakie jednostki, z jakim towarem i gdzie są, a także do jakiego portu zmierzają.

- Dzięki tym systemom nie tylko obserwujemy statki - dodaje. - System pozwala bowiem szybko się komunikować i natychmiast reagować w razie kolizji, rozlania oleju, zagrożenia środowiska. Dostęp do informacji mają bowiem nie tylko instytucje żeglugowe, ale też administracje państw basenu Morza Bałtyckiego.

 Per Sonderstrup, dyrektor Duńskiej Administracji Morskiej zapewniał, że wie wszystko o tankowcach, które wpływają na Bałtyk przez Cieśniny.

- Mamy określone rygorystyczne procedury ich kontroli w portach - dodał. - Jeśli są jakieś niedociągnięcia, informacje natychmiast trafiają do ogólnodostępnego sytemu informacyjnego. Jeśli w czasie kontroli okazuje się, że jednostki stanowią jakieś zagrożenie dla środowiska, są po prostu zatrzymywane.

 Duńczyk dodał, iż na Bałtyk przez Cieśniny duńskie największe jednostki, które wpływają, mają 14,5 metra zanurzenia. Stwierdził też, że tankowców jednokadłubowych na naszym morzu raczej już nie ma. Pływają jednostki z podwójnym poszyciem. Jeśli chodzi o chemikaliowce, to przepisy są tu bardzo rygorystyczne. Dysponują one zbiornikami, które są odpowiednio zabezpieczone, najczęściej z nierdzewnej stali.

Anna Wypych-Namiotko pytana o postęp prac legislacyjnych dotyczących marynarzy powiedziała, że projekt ustawy o pracy na morzu w tej chwili jest dyskutowany w komisjach międzyresortowych.

 Tłumaczyła, że nie zna jeszcze ostatecznego kształtu projektu. Zaznaczyła, że brane są pod uwagę różne warianty jeśli chodzi o zasady ubezpieczenia i opodatkowania. Ma być wypracowany system oparty na sprawdzonych europejskich wzorcach. Być może cześć składki będzie płacona przez armatora z częściową refundacją.

- Ale marynarze muszą podlegać zasadom powszechnego ubezpieczenia, nie mogą być wyjęci z tego systemu - dodała. - Sprawy ubezpieczeń, podatków nie musi regulować ustawa o pracy na morzu. Można to zrobić przez odpowiednie zmiany we właściwych ustawach.

WYRZUTKA

Ekspert

PAWEŁ SZYNKARUK, prezes Związku Armatorów Polskich
Bałtyk jest bardzo wrażliwym ekologicznie akwenem, którego wody ulegają wymianie w niezwykle długim, trzydziestoletnim okresie. Z drugiej strony nad Bałtykiem leży wiele krajów wysoko uprzemysłowionych, dla których transport morski jest bardzo ważnym elementem gospodarki.
Morze Bałtyckie każdego miesiąca przemierza pięć tysięcy statków. Piąta część tej floty, to są tankowce. Przewożą one rocznie około 170 mln ton ropy naftowej. Dlatego kwestie bezpieczeństwa na tak specyficznym akwenie, zamkniętym, muszą być traktowane priorytetowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza