Szczecińska Centrala Nasienna jest stuprocentową spółką skarbu państwa. Zajmuje się, jak sama nazwa wskazuje nasiennictwem,hurtową sprzedaż zboża, hodowlą. W tej chwili zadłużenie firmy wynosi około 22 mln zł. Wierzycielem ponad 99 proc. tej kwoty jest BRE Bank.
Nie ma porozumienia z bankiem
- Liczyliśmy na porozumienie z bankiem - przyznaje Miłosz Kaczanowski, prezes SCN. - Sąd uznał nasz wniosek o upadłość z układem i program restrukturyzacji za realny. Niestety, bank nie przystaje na naszą propozycję. Mimo że proponujemy spłatę całego zadłużenia, rozłożoną na 10 lat. I to spłatę urealnianą. Bank więc nie zyska, ale też nie straci.
BRE Bank żąda spłaty 23 mln zł z marżą wysokości 1 proc. i zabezpieczenia na całym majątku. Według obecnych szacunków majątek Szczecińskiej Centrali Nasiennej wart jest około 35 mln zł. Warto dodać, iż SCN dzierżawi z prawem pierwokupu od Agencji Nieruchomości Rolnych 2,5 tys. ha ziemi. To prawo ma też swoją rynkową cenę, mówi się o kwocie nawet 20 mln zł.
Jak doszło do upadłości spółki.
Kłopoty zaczęły się pod koniec ubiegłego roku. Spółka posiadająca kredyty w euro najpierw straciła sporo na kursach. Kryzys wywołał też drastyczny spadek cen zbóż, o ponad 30 proc. - to był kolejny cios.
- Gwoździem do trumny była jednak walutowa transakcja CIRS z BRE Bankiem, denominowana w japońskich jenach, którą zawarł w sierpniu ub.r. poprzedni prezes - wyjaśnia Kaczanowski. - Z tego tytułu tylko spółka straciła 6 mln zł. Co gorsza, BRE bank zażądał od spółki rozliczenie tych instrumenów. Bank wiedział, że spółka dysponowała jedynie pieniędzmi przeznaczonymi na skup zbóż, bo to były kredyty z tego banku.
Sytuacja jest bardzo trudna. Z 84 pracowników z początku roku w spółce zostało już 50, aż 44 osoby pracują w terenie. Jeśli nadzorca sądowy zgłosi wniosek o likwidację, i oni stracą pracę. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wniosek o likwidację ma wpłynąć w najbliższych dniach.
Może inny wierzyciel
Ale pełniąca funkcję nadzorcy sądowego Krzysztofa Drzewieniecka powiedziała wczoraj, iż sprawa nie jest jeszcze przesądzona. W każdym razie takiego wniosku jeszcze nie ma.
Możliwe warianty? Dług mógłby wykupić ktoś inny, i wtedy byłaby szansa dogadania się spółki z nowym wierzycielem. Nieoficjalnie wiemy, iż jest grupa przedsiębiorców zainteresowana wykupem wierzytelności, ta sama, która myśli o kupnie majątku stoczni. Prezes nam jednak nie potwierdził tych sygnałów.
- Na żądania BRE Banku nie możemy przystać - dodaje prezes Kaczanowski. - Tym bardziej, że bank żąda od nas dodatkowo wycofania wniosku z sądu. Złożyliśmy pozew o unieważnienie transakcji CIRS. Ponieważ decyzję w tej sprawie podjął poprzedni prezes bez zgodny Rady Nadzorczej. Czego w przypadku spółek Skarbu Państwa, zabraniają przepisy.
Dzwoniliśmy wczoraj do Departamentu Restrukturyzacji i Windykacji BRE Banku z pytaniem, dlaczego bank nie chce ugody. Zdaniem prezesa, robi wszystko, by wszedł syndyk i zlicytował majątek.
Wicedyrektor wspomnianego departamentu Beata Szczepaniak skierowała nas jednak do rzecznika prasowego banku. Czekamy na odpowiedź.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?