Szef schroniska na urlopie, ratusz czeka na prokuratora

W ten sposób magistrat w oficjalnym oświadczeniu dla mediów pt. "W sprawie rzekomego maltretowania i uśmiercania zwierząt w słupskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt" zareagował na nasze publikacje dotyczące badania przez słupską prokuraturę zarzutów związanych ze znęcaniem się nad psami w Schronisku dla Zwierząt w Słupsku, które pojawiły się wiosną 2009 roku.

Po rozmowie z Zenonem Modrzejewskim, prokuratorem prowadzącym dochodzenie w tej sprawie, napisaliśmy o ustaleniach biegłych, którzy stwierdzili, że w schronisku w wyniku dręczenia i pobicia zdechło co najmniej siedem psów, a kilkadziesiąt zostało uśmierconych bez uzasadnienia.

W oświadczeniu czytamy: "Prezydent Miasta Słupska z niepokojem obserwuje atmosferę, jaka wytwarzana jest wokół Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Słupsku. Blisko 2 lata temu, w związku z napływającymi z różnych źródeł informacjami nt. ewentualnych nieprawidłowości 9 kwietnia 2009 roku Prezydent wystąpił do Prokuratury Rejonowej w Słupsku z wnioskiem o zweryfikowanie tych doniesień".

Jak powiadomił nas rzecznik prezydenta, prokurator poinformował prawników ratusza, że na obecnym etapie postępowania nie może udostępnić opinii biegłych z uwagi na konieczność podjęcia dalszych czynności wyjaśniających. Jednocześnie jednak zadeklarował, że swoje stanowisko o dotychczasowych ustaleniach postępowania przygotuje na piśmie i przekaże prezydentowi.

"Na podstawie tego przekazu Prezydent zajmie stanowisko co do konsekwencji wobec kierownika Schroniska dla Zwierząt. Dla klarowności sytuacji kierownik schroniska od 7 marca br. będzie przebywał na urlopie wypoczynkowym. Prokurator poinformował też, iż postępowanie na tym etapie nie doprowadziło do określenia osoby podejrzanej o popeł-nienie czynu zabronionego oraz że do tej pory żadnej osobie nie przedstawił zarzutów popełnienia takiego czynu".

Kto w czasie urlopu szefa będzie kierował schroniskiem?
- Zostanie wyznaczony odpowiedni człowiek. Zwykle tę funkcję pełnił księgowy - powiedział nam wiceprezydent Andrzej Kaczmarczyk.

Poinformował nas także, że chce się zapoznać z dokładnym raportem prokuratora Modrzejewskiego, aby była jasność, czy psy, które zdechły w schronisku, przebywały w nim długo, czy też zostały tam przywiezione na przykład po uszkodzeniu gdzieś w mieście lub regionie. Istotne jest dla niego także to, na jakim materiale pracowali biegli: czy badali szczątki zwierząt, czy tylko dokumentację.

- Te szczegóły są ważne, bo na obserwatorach zewnętrznych schronisko robi dobre wrażenie, więc trzeba uważać, aby w trakcie rozpatrywania różnych zarzutów kogoś nie skrzywdzić - powiedział nam wczoraj wiceprezydent Andrzej Kaczmarczyk.