Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkolne stołówki w Miastku nie pójdą w ajencję

Andrzej Gurba [email protected]
Jedna z miasteckich firm gastronomicznych zaproponowała, że chętnie zajmie się prowadzeniem żywienia w szkolnych stołówkach na terenie gminy Miastka.
Jedna z miasteckich firm gastronomicznych zaproponowała, że chętnie zajmie się prowadzeniem żywienia w szkolnych stołówkach na terenie gminy Miastka. Archiwum
Jedna z miasteckich firm gastronomicznych zaproponowała, że chętnie zajmie się prowadzeniem żywienia w szkolnych stołówkach na terenie gminy Miastka.

Oferta trafiła do burmistrza, a później na komisję edukacji. Tam była omawiana, ale nie podjęto żadnych wiążących decyzji.

- Nie byłem na tej komisji. Nie ma jednak u nas dyskusji, przynajmniej w tym momencie, aby coś zmieniać w organizacji dożywiania uczniów - mówi Jerzy Wójtowicz, naczelnik wydziału edukacji w Urzędzie Miejskim w Miastku.O to samo zapytaliśmy burmistrza Miastka Romana Ramiona. - Wpłynęło pismo, była raczej luźna dyskusja, żadnych decyzji nie podjęto - oznajmia Ramion.

Jeśli chodzi o placówki oświatowe prowadzone przez gminę Miastko, to stołówki są w Gimnazjum w Miastku, Szkole Podstawowej nr 1 w Miastku, Szkole Podstawowej nr 2 w Miastku, Zespole Szkół w Dretyniu, Szkole Podstawowej w Świerznie, Szkole Podstawowej w Słosinku. Do szkół w Wałdowie i Piaszczynie ciepłe posiłki są dowożone z Dretynia.

Zobacz także: W szkole w Miastku obiady tylko dla dla uczniów i nauczycieli

Wójtowicz mówi, że generalnie do stołówek się dokłada. Inaczej mówiąc koszty (etaty, inne wydatki) nie mają pokrycia z odpłatności uczniów i nauczycieli za obiady. Nikt oczywiście nie myśli o drastycznej podwyżce opłat za posiłki. - Część szkół, mam na myśli szczególnie gimnazjum, wynajmuje stołówki na różne imprezy. I to jest zapisywane jako dochód ze stołówki. Z tego co pamiętam, to stołówka w gimnazjum zarabia na siebie właśnie poprzez takie działania - oznajmia J. Wójtowicz.

Dyskusja na temat prywatyzacji stołówek w miasteckich szkołach przetoczyła się przez gminę kilka lat temu. Wtedy pojawiły się głosy, aby oddać stołówki w ajencję, żeby gmina nie musiała do nich dopłacać. Ostatecznie pomysł nie znalazł uznania wśród decydentów. Zaważyły przede wszystkim względy dotyczące zatrudnienia.

W szkołach personel kuchni to łącznie kilkanaście, jeśli nawet nie kilkadziesiąt osób. Przy prywatyzacji stołówek część z nich mogłaby stracić pracę, a do tego samorząd nie chciał dopuścić. Inna sprawa to urealnienie kosztów posiłków, tak dla uczniów, jak i nauczycieli. Kolejna sprawa to rzeczywiste policzenie kosztów utrzymania stołówek. O ile łatwo określić koszty osobowe, to jest problem z innymi kosztami. Chodzi m.in. o energię elektryczną, sprzątanie. Dodajmy, że całkiem spora liczba uczniów w ogóle nie korzysta ze szkolnych stołówek. A ich liczba ma znacznie dla podziału kosztów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza