– U nas punkty z goframi czy z szaszłykami czynne są od godziny 10 rano – tłumaczy właściciel jednego z punktów usługowych. – Często trzeba siedzieć nawet do godziny 21. Dopóki jest ruch. Ale każda godzina dłużej to kolejne parę złotych do kieszeni pracownika. – Tego lata turystów jest sporo i utarg też jest niczego sobie – opowiadają dziewczyny z punktu sprzedaży lodów.
– Bywają dni, że z samych napiwków mam ponad 150 zł – przyznaje się kelnerka z jednego z barów w Międzyzdrojach. – Ale czasami to tylko 30 zł. – W moim punkcie napiwkami muszę się dzielić z kuchnią – tłumaczy Justyna z restauracji przy promenadzie.
– Jak podzielimy wieczorem kasę to dodatkowo mam około 50-80 zł. Kelnerki przyznają, że najbardziej lubią jak za rachunki płacą panowie. – Oni są bardziej hojni niż kobiety – twierdzą. – Panie bardzo często po prostu wyliczają 10 procent od rachunku. To czasami bywa tylko 50 groszy, gdy zamawiają wodę mineralną. – To, ile kelnerka otrzyma napiwku, bardzo dużo zależy od niej – mówi jeden z klientów. – Jak się uśmiechnie i sprawnie poradzi sobie z zamówieniem, to może liczyć na więcej.
– Polacy więcej pieniędzy zostawiają – opowiada Justyna. – Ale nie wszyscy dają napiwki. Z kolei Niemcy zostawiają prawie zawsze, za to niewiele. Myślę, że to dlatego, że do nas przyjeżdża sporo, ale starszych Niemców.
Justyna przyznaje, że nad morze na wakacje na zarobek przyjeżdża już od trzech lat. – To mój sposób na wakacje – podkreśla i dodaje, że na obozie czy na wczasach raczej by się nudziła. – A tak wieczory mam dla siebie. Wtedy z koleżankami idziemy na dyskotekę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
