Główna obawa odnosi się do wyrzutni budowanych w Redzikowie, z których zdaniem rosyjskich dyplomatów oprócz antyrakiet mogą być odpalane pociski Tomahawk zdolne do przenoszenia broni atomowej.
Co więcej, Moskwa zaznacza, że przy aktualnych środkach kontroli i monitoringu nie może być w 100 proc. pewna, że w polskich magazynach nie znajdują się uzbrojone nuklearne pociski manewrujące. Również w tych rumuńskich, gdzie baza antyrakietowa już działa.
Frank A.Rose, główny negocjator umowy w sprawie tarczy z Polską w jednym ze swoich wystąpień sprzed kilku lat zapewniał, że do odpalenia Tomahawka potrzeba innego systemu niż Aegis (znajdzie się w Redzikowie). Przekonywał też, że instalacja w Polsce jest zgodna z postanowieniami porozumienia o redukcji arsenału podpisanego jeszcze przez Regana i Gorbaczowa.
Rosjanie w te zapewnienia niedowierzają, a do kwestia łamania postanowień INF powracają cyklicznie. Teraz chwilę po deklaracjach i rozmowach i na linii Polska-USA m.in. w sprawie rozlokowania stałych baz US Army w kraju.
ZOBACZ TAKŻE: Tarcza w Redzikowie powstanie z opóźnieniem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?