Pasieka Jerzego Bartczaka stoi pośrodku 200-letniego lasu. Dlatego na stole znalazł się leśny miód po 35 zł za słoik obok wierzbowego po 27 zł. Pszczelarz oferował ponadto zeszłoroczny gryczany miód po 30 zł i wielokwiatowy z rzepakiem o 5 zł tańszy.
W tym roku pszczoły nie leciały na rzepak, choć pole jest niedaleko uli i pszczelarz podejrzewał, że stało się tak z powodu oprysków. - Chemia zabija pszczoły - żalił się Jerzy Bartczak. - Jesienią miałem 200 rodzin, ale wiosną zginęło około 70. Zima i mróz nie są dla pszczół tak szkodliwe, jak opryski robione w ciągu dnia, zamiast o świcie lub późnym wieczorem. Każdego roku dokupuję pszczoły.
Jerzy Bartczak zapowiadał, że za 2-3 tygodnie przywiezie na targ miód nektarowo-spadziowy, bo parna pogoda sprawiła, że wyszła pierwsza spadź, którą pokryty był nawet wóz pszczelarza. A tegoroczne zbiory miodu zależą od pogody - zimne lato, nie ma miodu.
Wiosenny rzepakowy miód, o który klienci pytali Jerzego Bartczaka, oferował (po 20 zł) Piotr Hawran. Mistrz pszczelarski miał też świeży miód wierzbowo-klonowy po 28 zł, a każdego można było spróbować, bo właściciel przygotował dla klientów degustację. Miody były w pojemnikach z dozownikami, obok na talerzu leżały wafle.
Mało kto oparł się pokusie skosztowania tych specjałów. Na stoliku leżały też plastry miodu w cenie od 3,15 do 4,50 zł, zależnie od wielkości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?