Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tatiana: Na moich oczach toczy się wojna. W Charkowie jest syn z rodziną

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Tatiana Buzina pochodzi z Ukrainy, z obwodu charkowskiego. Po raz pierwszy przyjechała do Polski w 2014 roku, gdy tylko Polska pozwoliła Ukraińcom na legalną pracę. Jest specjalistą ds. legalizacji pracy i pobytu cudzoziemców w Polsce oraz kadrową. Studiuje też filologię rosyjską na Akademii Pomorskiej w Słupsku.
Tatiana Buzina pochodzi z Ukrainy, z obwodu charkowskiego. Po raz pierwszy przyjechała do Polski w 2014 roku, gdy tylko Polska pozwoliła Ukraińcom na legalną pracę. Jest specjalistą ds. legalizacji pracy i pobytu cudzoziemców w Polsce oraz kadrową. Studiuje też filologię rosyjską na Akademii Pomorskiej w Słupsku. Fot. Archiwum prywatne
- Prawdziwa wojna w Charkowie i okolicach! Bitwa! Ludzie strzelają i umierają. A nad ogrodami latają samoloty, a „Grady” są umieszczane w ogrodach - opowiada Tatiana. Mieszka w Słupsku z rodziną, jednak jej najstarszy syn z żoną i córką został w Charkowie.

Tatiana Buzina pochodzi z Ukrainy, z obwodu charkowskiego. Po raz pierwszy przyjechała do Polski w 2014 roku, gdy tylko Polska pozwoliła Ukraińcom na legalną pracę. Jest specjalistą ds. legalizacji pracy i pobytu cudzoziemców w Polsce oraz kadrową. Studiuje też filologię rosyjską na Akademii Pomorskiej w Słupsku.

- Początkowo pracowałam w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego przy grzybach. Zwykli Polacy nas przyjęli - uczyli się języków, wspólnie śpiewali ukraińskie i polskie piosenki, wspólnie jedli obiady w przerwie. Na stałe przyjechałam do Polski w 2017 roku. Do Słupska. Początkowo przyjechałam do pracy przez Agencję, a pod koniec roku cała rodzina już była w Słupsku. Dziś mój mąż pracuje jako kierowca ciężarówki. Сórka pracuje, bo jest już niezależna. Uczy się dwóch synów: młodszy w szkole, starszy w liceum - opowiada Tatiana.

Mimo, że zadomowiła się w Słupsku, ma tu przyjaciół, jej serce zawsze jest po stronie Ukrainy. Teraz z zapartym tchem śledzi informacje o wojnie, serce jej zamiera, gdy słyszy dźwięk telefonu. W Charkowie został jej najstarszy syn z żoną i jej ukochaną wnuczką 8-letnią Elżbietą.

- Na moich ziemiach toczy się dziś bitwa. Dokładnie w tej chwili. Najstarszy syn wraz z rodziną pozostał na Ukrainie. Mieszkają w Charkowie. Wieczorem i przez cały ranek trwa walka. Armia ukraińska się nie poddaje! W piwnicach i metrze ukrywają się kobiety i dzieci, a także osoby starsze. Zdjęcia z ukraińskich miast Charkowa i Kijowa, gdzie ludzie nocują w metrze, obiegły świat. Na zdjęciach z Charkowa są moi przyjaciele, bliscy znajomi. Na mojej stronie na Facebooku jest prawdziwy film, wysłany do mnie z metra w Charkowie - mówi Tatiana.

Zapytana, czy syn nie chce uciekać do Polski, odpowiada:

- Mój syn jest dorosłym mężczyzną. Ojciec i obywatel Ukrainy. Gdzie uciekniesz od siebie? Moja rodzina i przyjaciele nie chcą uciekać z Ukrainy. Nie dziwię się, w tym momencie też nigdzie bym nie uciekła. Można krytykować prezydenta, można się nie zgadzać z politykami, można wyjechać na poszukiwanie lepszego życia za granicą, ale w czasie wojny się nie ucieka. Nie potępiam tych, którzy uciekają. Wyrażam tylko własną opinię. W przypadku pisania artykułu, proszę nie wyrywać słów z kontekstu. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc tym, którzy uciekają - zapewnia kobieta.

Jest w stałym kontakcie z synową.

- Prawdziwa wojna w Charkowie i okolicach! Bitwa! Gdzie ludzie strzelają i umierają. A nad ogrodami latają samoloty, a „Grady” są umieszczane w ogrodach. A armia ukraińska pomaga Ukraińcom orać ziemię przed wiosennym zasiewem i nawozić krwią rosyjskimi najeźdźcami - emocjonalnie opowiada Tatiana, który całym sercem jest teraz ze swoim narodem.

Jej rodzina przebywa mieszkaniu. Uznała, że nie ma potrzeby chowania się w piwnicy, ani w metrze.

- Zostali w domu, bo mieszkają na parterze. Synowa przysłała zdjęcie, gdzie dziecko śpi, a okno jest zamknięte przewróconym stolikiem, aby w przypadku wybuchów odłamki okna nie zaszkodziły dziecku - mówi. - Przed otwartymi bitwami, czyli wczoraj po południu, sklepy były otwarte, kolejki nie były długie, ludzie nie panikują. Tak, kupują więcej, ale towar dostarczany jest szybko. Ceny nie wzrosły. Centralne zaopatrzenie w wodę było okresowo odcinane, ale nie na długo. Był prąd, nawet w nocy można było naładować telefon. Osoby proszone są o niezapalanie światła lub szczelne zasłanianie okien.

Tatiana zapytana, czy boi się o bliskich, odpowiada:
- Istnieją dwa rodzaje strachu: jeden wymaga ukrycia, drugi wymaga działać. Boję się! Jestem bardzo przestraszona! Dlatego chcę działać. Chcę pomóc.

Jak można pomóc Ukraińcom?

- Kluczowe elementy są proste. Aby Ukraina przetrwała, potrzebujemy maksymalnie surowe sankcje z odłączeniem Rosji od SWIFT i embarga handlowego, pełnej izolacji Rosji we wszystkich formatach, maksymalnego wsparcia wojskowego Ukrainy: broni, amunicji, natychmiastowych sankcji dla wszystkich rosyjskich oligarchów, a nie tylko kilku takich jednostek, jak to do tej pory robiono, maksymalnej pomocy finansowej dla Ukrainy - najważniejsza jest pomoc w przeciwdziałaniu, chociażby z powietrza. Sposób, w jaki normalni ludzie mogliby pomóc, to żądanie działań z tej listy - wymienia kobieta i zaprasza na pl. Zwycięstwa. - Mam nadzieję, że moi znajomi i przyjaciele z Ukrainy też tam będą.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza