Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tory, nasze tory, czyli jak to z drezynami bywa

Piotr Kawałek [email protected]
Członkowie SPKD na drezynę przerobili... malucha.
Członkowie SPKD na drezynę przerobili... malucha. Piotr Kawałek
Słupskie Starostwo Powiatowe ma szansę przejąć nieczynną linię kolejową nr 212. Dzięki temu powiat będzie mógł się pochwalić nową nietypową atrakcją turystyczną - drezynami.

Jeszcze rok temu odcinek szlaku kolejowego nr 212 pomiędzy Korzybiem a Zieliniem Miasteckim był martwy. Od 20 lat nie kursują tamtędy pociągi osobowe. Historyczny powrót ruchu kolejowego nastąpił wraz z początkiem marca bieżącego roku, gdy pojawiła się tam pierwsza drezyna Słupskiej Powiatowej Kolei Drezynowej.

SPKD tworzą wolontariusze, miłośnicy kolei, mieszkańcy powiatu słupskiego, którzy poświęcają wolny czas i własne pieniądze na renowację szlaku. Cały odcinek został przez nich oczyszczony z krzaków zarastających torowisko. Odnowili przejazdy kolejowe, na których znów pojawiły się krzyże św. Andrzeja i słupki przydrożne. Robią to po to, aby zachować od zniszczenia linię kolejową, która powstała jeszcze za czasów Otto von Bismarcka, pod koniec XIX wieku.

Odcinek, którym zajmuje się SPKD, ma prawie 20 kilometrów długości i jest ograniczony zaasfaltowanymi przejazdami drogowymi z jednej strony w Korzybiu, z drugiej w Zieliniu Miasteckim (cały szlak Korzybie-Lipusz liczy ponad 70 kilometrów). Od strony Bytowa działa inna grupa drezyniarzy, która przywraca do świetności tamten odcinek. Niestety, część trasy jest rozkradziona - szyny są rozkręcone - dlatego jej ponowne połączenie i uruchomienie to kwestia co najmniej kilku lat.

Gdy na 20-kilometrowym odcinku szlaku pojawiła się pierwsza drezyna, wywołała wielkie poruszenie wśród lokalnej społeczności. Ludzie chcieli się przejechać i pytali, kiedy wrócą regularne przewozy. Wyrażali wielką aprobatę dla tej inicjatywy. Gdy pojawiły się zakusy, że linia ma być rozebrana, bo kolei jest już niepotrzebna, mieszkańcy stanęli murem.

- Przepędzimy ich kijami, nie damy rozebrać torów - mówił 80-letni mieszkaniec Bronowa. To właśnie mieszkańcy Bronowa - małej wsi leżącej na szlaku - wpadli na pomysł... zbudowania własnej stacji kolejowej. Mimo że przez wieś od ponad 120 lat prowadzą tory kolejowe, nigdy nie było tam stacji. Aż do piątku, 13 września 2013 roku. Tego dnia z okazji otwarcia nowej świetlicy w Bronowie gościli m.in. Magdalena Gryko, burmistrz Kępic i Czesław Elzanowski, członek zarządu województwa pomorskiego. Mieszkańcy wykorzystali ten moment i zaprosili gości na otwarcie stacji oraz przejażdżkę drezyną.
Ta inicjatywa pociągnęła kolejne. W październiku rozpoczęła się budowa kolejnej stacji - w Mielęcinie obok gospodarstwa agroturystycznego, miejscowości, która również nie miała przystanku kolejowego. Trzecia stacja kolei drezynowej ma powstać w Korzybiu przy zakładzie produkcyjnym Grass.

Aby drezyny mogły jeździć po trasie, nawet nieczynnej, zamkniętej i odciętej fizycznie od ruchu, muszą mieć oficjalne pozwolenia. Niestety w rozdrobnionej na dziesiątki spółek PKP ich załatwianie trwa dość długo, a otrzymanie jest prawie niemożliwe. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest przejęcie linii kolejowej.

Słupska Powiatowa Kolej Drezynowa działa pod patronatem starosty słupskiego, który mógłby ją przejąć. PKP Polskie Linie Kolejowe wszczęła już procedurę likwidacji linii, co może przyspieszyć proces jej przejęcia. Faktycznym utrzymaniem zajmowaliby się wolontariusze, tak jak to robią teraz. W tej sprawie drezyniarzom poza starostą pomagają również parlamentarzyści. Zbigniew Konwiński, poseł ziemi słupskiej z Platformy Obywatelskiej, pomógł umówić spotkanie przedstawicieli SPKD z Andrzejem Masselem, wiceministrem transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. Minister w piśmie przesłanym do SPKD potwierdza, że jest możliwe nieodpłatne przejęcie linii przez starostę słupskiego.

Drezyniarzom pomagają również samorządowcy. Magdalena Gryko, burmistrz Kępic, obiecała już przekazać im w użytkowanie budynek gospodarczy znajdujący się na stacji w Barcinie. Miałby tam powstać m.in. warsztat.

- To świetna inicjatywa, którą warto wspierać i promować - mówi burmistrz Gryko. - W przyszłości to będzie jedna z atrakcji turystycznych, z której będzie znana nasza gmina.
Dziś tabor SPKD jest już całkiem pokaźny i składa się na niego drezyna spalinowa BYK1 własnej konstrukcji, fiat 126p przerobiony do poruszania się po torach kolejowych, dwa odkryte wagoniki pasażerskie, drezyna napędzana siłą mięśni, tak zwana kiwajka oraz rowerozyna napędzana dwoma rowerami.

Tabor znajduje się w Bronowie na prywatnej posesji jednego z wolontariuszy. Pani sołtys wsi czyni starania, aby przekazać drezyniarzom w użytkowanie niewielką działkę przy torach kolejowych, gdzie powstanie zakład taboru drezynowego.

Pomysł utworzenia kolei drezynowej to nic nowego. Ruch drezyniarzy w Polsce rozwija się dynamicznie. Drezyny pojawiają się coraz częściej na nieczynnych liniach kolejowych, których z roku na rok jest coraz więcej.

Drezyniarze to w przeważającej części miłośnicy kolei, ale także kolejarze czynni i emerytowani którzy nie zgadzają się z polityką władz PKP polegającą na ograniczaniu połączeń. Sami pracują przy utrzymaniu linii kolejowej, m.in. utrzymaniu przejazdów drogowych, odchwaszaniu torów, pilnowaniu przed rozkradzeniem.

Pierwsza w Polsce kolej drezynowa powstała na Kaszubach w 1998 roku, gdzie działa Stowarzyszenie Turystyki Kolejowej Tendrzak. Aktualnie w kraju jest kilkanaście stowarzyszeń, które zajmują się ratowaniem niszczejącej infrastruktury kolejowej i przywracaniem jej do życia, wprowadzając ruch drezynowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza