Trener odpowiadał przed sądem za wykroczenie, o którym doniosła telewizja Kanał 6... pięć miesięcy od czasu, gdy przekleństwo padło. Po tym słupska policja napisała wniosek o ukaranie trenera. Zarzuciła mu, że na stadionie przy ul. Zielonej w Słupsku, czyli w miejscu publicznym, w kwietniu ubiegłego roku przeklął podczas trwania meczu piłki nożnej Gryf Słupsk - Drutex Bytovia Bytów.
W ostatnich minutach drużyna Waldemara Walkusza przegrywała 2:3.
- Józek, k..., co ty robisz!? - brzmiał nieprzyzwoity "przerywnik", o który toczył się proces.
W ubiegłym tygodniu sąd zakończył sprawę. Policja jako oskarżyciel publiczny domagała się tysiąca złotych grzywny. Trener - uniewinnienia.
Sędzia Agnieszka Leszkiewicz dzisiaj wydała wyrok. Uniewinniła Walkusza.
- Artykuł 141. kodeksu wykroczeń brzmi: "Kto w miejscu publicznym używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany." - cytowała sędzia w uzasadnieniu. - Z oceny materiału dowodowego - zeznań świadków i i nagrań telewizji - wynika, że takie słowo padło jedno. Natomiast przepis mówi o używaniu słów, czyli dotyczy liczby mnogiej. Takie zachowanie obwinionego nie wypełnia czynu opisanego w artykule kodeksu wykroczeń.
Sędzia podkreśliła, że oczywiście należy zwracać uwagę na język, ale na meczu było głośno, do trybun daleko, a zza kamery także padały nieprzyzwoite słowa.
- To pojedyncze słowo nie było szkodliwe społecznie - skwitowała sędzia.
Wyrok nie jest prawomocny. Nikogo z policji nie było na jego ogłoszeniu.
- Wyrok nie mógł być inny - stwierdził trener Walkusz. - Bardziej naganne było zachowanie Kanału 6 niż moje.
Więcej w jutrzejszym Głosie Pomorza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?