Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trudna sytuacja Gryfa i Bytovii

Krzysztof Niekrasz
Występ Pawła Kryszałowicza (nr  8) w Policach stoi pod znakiem zapytania.
Występ Pawła Kryszałowicza (nr 8) w Policach stoi pod znakiem zapytania. Fot. Łukasz Capar
Pozycja Gryfa 95 Słupsk w tabeli Bałtyckiej III ligi jest zła, Druteksu-Bytovii Bytów tragiczna. Czy mecze dziesiątej kolejki odmienią chociaż częściowo tę sytuację i dadzą nadzieję kibicom obu drużyn?

W Szczecinku Darzbór zmierzy się z Druteksem-Bytovią Bytów (sobota, godz. 15).
Drutex-Bytovia ma tylko 5 punktów. Niedawno bytowscy działacze odbyli poważne rozmowy z piłkarzami. Zobaczymy, czy poskutkują.

- Śmieszy mnie, gdy ktoś opowiada, że w naszej szatni nie ma atmosfery i że między zawodnikami i trenerem Waldemarem Walkuszem nie ma chemii. Nie. Jest fajna atmosfera. Nie oznacza to jednak, iż nie ma żadnych kłopotów.

Czasami jest nam trudno, bo przecież doskonale pamiętamy, że niedawno, i to w poprzednim sezonie, byliśmy wśród najlepszych a teraz plasujemy się w ogonie tabeli. Jeszcze tej jesieni spróbujemy się przełamać - oświadczył Dariusz Kasperowicz, obrońca. - Wiele razy pokazaliśmy, że mamy spory potencjał.
Darzbór też myśli bardzo poważnie o poprawie swojej lokaty i przekazaniu czerwonej latarni bytowianom. - Przeciwko nim zagramy w najsilniejszym składzie - mówi Andrzej Szygenda, szkoleniowiec Darzboru.

- Znaleźliśmy się w trudnej sytuacji, ale nie bez wyjścia. W końcu drużyna musi kiedyś wrócić na właściwe tory i chciałbym do tego doprowadzić. Wierzę, że mi się to uda. W przeciwnym razie moja praca straciłaby sens - powiedział trener Waldemar Walkusz, który ma wotum zaufania od szefów bytowskiego klubu.
Z bytowskich piłkarzy na kontuzje narzekają Tomasz Cierson i Krystian Stanios. Chory jest Grzegorz Kowalski. Karol Sadzik ma zajęcia na uczelni, ale chce przyjechać z Gorzowa Wielkopolskiego do Szczecinka, aby wystąpić przeciwko byłym kolegom z Darzboru.

W poprzednim sezonie lepiej prezentował się Drutex-Bytovia. U siebie wygrał 1:0 z Darzborem, a w Szczecinku osiągnął remis 1:1.

- Co nas nie zabije, to nas wzmocni - mówi o sytuacji Gryfa 95 Słupsk przed wyjazdem do Polic na mecz z Chemikiem szkoleniowiec słupszczan Wojciech Polakowski.

Dysponować on będzie 16 zawodnikami. W składzie na pewno zabraknie samego trenera. - Dostałem w meczu z Regą Trzebiatów trzecią i czwartą żółtą kartkę, muszę pauzować. Teraz wiem, że nawet jakbym miał możliwość grania, to nie chciałbym wychodzić na boisko. Więcej już pomogę temu zespołowi, stojąc z boku - komentuje trener.

Chemik swoje mecze organizuje w soboty. Nie inaczej będzie dzisiaj. Spotkanie rozpocznie się o godz. 11. Gryfitów czeka więc daleki wyjazd, wyruszą na spotkanie, gdy na dworze będzie ciemno.

W pierwszym składzie Polakowskiego zastąpi Adam Pietras. W bramce nie będzie zmian, zagra Dariusz Piechota. - Sami obrońcy mówią, że wolą, gdy on stoi między słupkami. Czują się pewnie - opowiada trener.

Jak zwykle pod znakiem zapytania stać będzie występ Pawła Kryszałowicza. W czwartek poprosił o odpoczynek. Jego obecność wiele jednak daje zespołowi i niewykluczone, że "Kryszał" pojawi się w Policach.

Chemik ostatnio zaczął grać lepiej niż na początku rozgrywek. Zdobywa dużo goli, jest drugim pod względem skuteczności ofensywy zespołem w lidze.
- Obserwowałem ich, jak przegrali w Bytowie 3:6. Znam ich, z Mariuszem Szmitem występowaliśmy razem w Polonii Hamburg. My musimy jednak szukać punktów i każdy mecz jest dla nas grą o wszystko - dodaje Polakowski.
To będzie test, czy zespół potrafi podnieść się po takich ciosach jak porażka z Regą u siebie.

Współpraca Rafał Szymański

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza