Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ustka. Turysta oskarża właściciela pensjonatu o próbę pobicia. Policjanci odradzili złożenie skargi

Fot. archiwum/ internet
Fot. archiwum/ internet
Turysta twierdzi, że właściciel pensjonatu w Ustce o mało go nie pobił. Policja przekonała go, żeby nie składał skargi.

Jan Banach z Gryfina przyjechał do Ustki z żoną i dzieckiem na trzy dni. Trafił do ORW "Ewa". Zapłacił 450 złotych, ale już po pierwszym noclegu postanowił zrezygnować z pobytu w tym ośrodku, bo właściciel o mało go nie pobił. - Poszło o telewizor - relacjonuje.

Zapytałem, czy działa, a on na mnie zaczął krzyczeć. Doszło do tego, że zagroził wyprowadzeniem na zewnątrz i pobiciem. Zażądałem więc zwrotu pieniędzy za dwa pozostałe noclegi. Oddał, ale o 60 zł mniej, niż się należało, bo, jak powiedział, to była dola dla naganiacza, który mnie do niego skierował.

Zbulwersowany pan Jan następnego dnia poszedł na policję. Tu jednak odradzono mu nadawanie sprawie biegu. - Straszyli, że będę musiał przyjeżdżać. Mam do Ustki ponad 300 km, więc zrezygnowałem - wyjaśnił.

- Będziecie więc mieli kolejną świętą krowę.

Bohdan Chmielnicki, zastępca komendanta Komisariatu Policji w Ustce wyjaśnił nam, że sprawa, z którą przyszedł J. Banach kwalifikowała się jedynie do oskarżenia z powództwa prywatnego, a nie do wszczynania postępowania z urzędu.

Faktycznie oznaczałoby to konieczność co najmniej jednego przyjazdu - poinformował komendant.
Właściciel ośrodka tłumaczy nam: - To wszystko nieprawda, nikomu nie groziłem pobiciem. Ten człowiek próbował zarządzać moim ośrodkiem, więc mu powiedziałem, że na siłę nie będę go trzymać. Niestety, pieniędzy od naganiacza nie udało się odzyskać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza