VII Festiwal Sztucznych Ogni udowodnił, że to impreza ciesząca się w Ustce ogromnym powodzeniem. Słupszczanie i mieszkańcy okolicznych miejscowości zaczęli zjeżdżać się tłumnie do Ustki już około godziny 20 każdego dnia. W piątek na trasie zrobił się korek, który ciągnął się już od Grabna. W samej Ustce jednak ruch był sprawnie zorganizowany, cześć samochodów policjanci kierowali bezpośrednio na parking zorganizowany na stadionie.
Każdego dnia prezentowały się dwie firmy.
- Jury miało twardy orzech do zgryzienia, gdyż niemalże wszyscy uczestnicy tegorocznej edycji stanęli na wysokości zadania. O pechu mogą mówić pirotechnicy z Nakaja Art, którzy mieli drugi pokaz pierwszego dnia. Ich spektakl ognia i dźwięku popsuła niespodziewana awaria systemu sterującego pokazem - mówi Jacek Cegła, rzecznik prasowy usteckiego ratusza.
Pokazy podobały się również jury.
- Z roku na rok firmy robią coraz większe postępy - mówi przewodniczący jury mjr Wojciech Goryca z Wojskowego Instytutu Zbrojeniowo-Technicznego. - Ustecki Festiwal z pewnością podniósł poziom pokazów pirotechnicznych. Polskie firmy zdobywają czołowe miejsca na zagranicznych konkursach - dodaje.
W tym roku pierwsze miejsce przypadło firmie Click, która zaprezentowała pierwszy pokaz trzeciego dnia. Nieznacznie pokonała ubiegłorocznych zwycięzców - firmę Grom Zbig (pierwszy pokaz drugiego dnia), która w tym roku zajęła drugie miejsce. Trzecie miejsce zajęła litewska firma Hestia Baltic - drugi pokaz drugiego dnia.
Turyści, którzy podziwiali pokaz fajerwerków, byli zachwyceni.
- Stałam z rozdziawioną buzią i mówiłam tylko "wow!". Nie wiem, jak można wybrać najlepszą firmę. Wszystkie pokazy były piękne - powiedziała nam Alina z Wrocławia.
Niestety, trzeci dzień festiwalu, popsuł deszcz. Chętnych nie zniechęciło to jednak do oglądania. Organizatorzy szacują, że przez festiwal przez Ustkę przewinęło się kilkadziesiąt tysięcy osób. Było jednak wyjątkowo bezpiecznie - policja i służby porządkowe nie odnotowały żadnych incydentów. - Naprawdę byłem miło zaskoczony. W drodze powrotnej do Słupska jechał sznur samochodów, ale nie było żadnych wariatów wyprzedzających. Zapewne dlatego, ze co chwilę widać było policyjne samochody na sygnałach świetlnych i policjantów na motorach - mówi Andrzej, kierowca ze Słupska.
Miasto Ustka każdej firmie płaciło 20 tys. zł za pokaz fajerwerków. Nagrody dla zwycięzców były symboliczne, tylko statuetki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?