Według SKO negatywna decyzja lęborskiego sanepidu w sprawie budowy biogazowni nie powinna w sposób istotny wpłynąć na decyzję środowiskową, miasto powinno być natomiast związane treścią postanowienia wydanego przez regionalnego dyrektora ochrony środowiska, który uznał, że generalnie przedsięwzięcie nie będzie niekorzystnie oddziaływało na środowisko.
W swojej decyzji SKO stwierdziło także, że realizacja przedsięwzięcia zgodna jest z obowiązującym planem zagospodarowania przestrzennego miasta, a "zastrzeżenia części mieszkańców wynikają z braku wiedzy dotyczącej skutków funkcjonowania biogazowi i obaw przed nowościami technicznymi i technologicznymi, dotychczas zastosowanymi w Polsce w niewielkim stopniu".
SKO ustaliło również samodzielnie środowiskowe warunki dla przedsięwzięcia. Dla inwestora oznacza to, że może on rozpocząć starania o pozwolenie na budowę.
- Biogazownia na pewno powstanie. Na tym etapie nie wiadomo jednak jeszcze, kiedy budowa może ruszyć - wyjaśnia Mirosław Rekowski, lęborski adwokat i pełnomocnik spółki RKR, która będzie realizowała inwestycje dla niemieckiego inwestora.
- Wielokrotnie już wypowiadałem się, że dokumenty, które dla miasta były podstawą do wydania negatywnej decyzji środowiskowej, były pełne błędów merytorycznych, humorystycznych stwierdzeń czy też błędnych interpretacji. SKO podzieliło moje zdanie i określiło dokumenty lęborskiego sanepidu jako groteskowe.
Przedstawiciele spółki RKR obliczyli straty związane z opóźnieniem w realizacji inwestycji na około 3,5 mln złotych. Rozważają też założenie sprawy sądowej, której efektem będzie uzyskanie od miasta albo od konkretnych urzędników rekompensaty finansowej.
- Dostałem wolną rękę jeśli chodzi o zatrudnienie najlepszych polskich prawników, którzy mają doświadczenie w tego typu sprawach. Ale to, czy będziemy zakładali sprawę, zależeć będzie od władz spółki, na razie nie ma ostatecznej decyzji. Dokumenty w naszej sprawie przetłumaczyliśmy też i wysłaliśmy do kanclerz Angeli Merkel, która miała się w Lęborku pojawić w lipcu na otwarciu naszej inwestycji - zaznacza Rekowski.
Alicja Zajączkowska, wiceburmistrz Lęborka, podkreśliła nam, że decyzja urzędników została wydana po sumiennym rozpatrzeniu wszelkich dokumentów i opinii dotyczących inwestycji i była merytorycznie uzasadniona.
- Braliśmy pod uwagę możliwość, że zostanie ona uchylona, bo przecież SKO ma takie możliwości prawne - wyjaśnia wiceburmistrz.
- Na tym etapie nie wiemy jeszcze, czy będziemy się na drodze administracyjnej odwoływać od takiej decyzji.
Warto podkreślić, że strony postępowania, czyli mieszkańcy i firmy, które mogą być ewentualnie poszkodowane działaniem biogazowni, mogą zaskarżyć decyzję SKO. My jako urząd takiej możliwości nie mamy.
Inwestycja
Biogazownię na kilkuhektarowym terenie dawnego wysypiska w pobliżu siedziby Farm Frites chce zbudować niemiecki koncert C4 Energie AG. Obiekt ma mieć moc 2 MW i opierać się wyłącznie na przerobie surowców roślinnych - kiszonki kukurydzy i żyta.
Jak podkreśla inwestor, surowiec będzie przetwarzany na bieżąco na miejscu, transportowany w hermetycznych samochodach i nie będzie składowany. Według szacunków roczna produkcja energii elektrycznej w lęborskiej biogazowni ma sprostać potrzebom 4,5 tysiąca gospodarstw domowych, energia cieplna trafi natomiast do 1500 gospodarstw.
Przedstawiciele inwestora podkreślają też, że zastosowana w Lęborku technologia ma być wyjątkowo nowoczesna - to będzie taki Mercedes wśród biogazowni - mówi inwestor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?