W kłusownicze wnyki wpadł wilk z watahy Nestora, jak przyrodnicy nazywają przywódcę wilczej grupy rodzinnej bytującej w lasach koło Koszalina. Konkretnie w okolicach wsi Gruszewo, Laski i Sińce w gminie Białogard.
- Ofiara to trzyletnia samica, której metalowa pętla przecięła brzuch sięgając kręgosłupa, konała w męczarniach wiele dni – piszą autorzy informacji zamieszczonej na portalu polskiwilk.org i przypominają, że to już trzeci taki przypadek w ostatnim okresie.
Wcześniej jednak wilki – Nestor i Grom – miały szczęście, bo zdołały się uwolnić, poważnie przy tym się raniąc. Trzy lata temu martwą samicę znaleziono koło wsi Laski.
Wnyki zastawiają kłusownicy polujący na zwierzynę płową lub dziki. Wszystko dzieje się nawet kilkadziesiąt metrów od zabudowań ludzkich.
- Jeśli wpadnie w nie sarna lub dzik, są szybko zabijane i przerabiane na mięso – przyrodnicy nazywają te okolice „makabrycznym kłusowniczym trójkątem bermudzkim”.
- Jeśli wpadnie w nie wilk, zwabiony zapachem uwięzionych zwierząt, kłusownicy czekają, aż nieszczęśnik skona.
Autorzy tekstu ubolewają, że policja i Państwowa Straż Łowiecka nie są do końca skuteczne w ściganiu kłusowników. PSŁ nie ma zresztą w kompetencjach ścigania sprawców przestępstw dotyczących gatunków prawnie chronionych. A takim są wilki. Przyrodnicy apelują więc – na razie bezskutecznie - o powołanie Państwowej Służby Ochrony Przyrody.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
