Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W nowej erze na rowerze. Z biegiem i pod prąd Strzałki

Ireneusz Wojtkiewicz, [email protected]
Gdyby nie fakt, że w Bydlinie wali się most drogowy na Słupi i nie widać jeszcze żadnych działań naprawczych, to o Strzałce mało kto by słyszał. Strzałka wypływa gdzieś z Wolego Bagna między Strzelinem a Bruskowem Wielkim, by po paru kilometrach przeciąć drogę krajową nr 21 Słupsk - Ustka i we Włynkowie wpaść do Słupi. Ledwie zauważalna podczas przejazdu szosą, ale to jedna z dwóch przepraw rzecznych na tej trasie i do tego w dużo lepszym stanie technicznym niż ta w Bydlinie.

Kierunek na Strzałkę obieram sobie jak zwykle przy śródmiejskiej poczcie, gdzie resetuję licznik. Najkrótszą drogą, ale jednak ścieżkami rowerowo--pieszymi w ulicach i alejach docieram przy stanie licznika 3,35 do nowego ronda na ul. Portowej, gdzie się kończy lub zaczyna ring miejski. Końcowy etap dojazdu na odcinku w sumie ok. 2 kilometrów nie budzi zachwytu. To wciąż niedokończony deptak ul. Kopernika od ronda im. J. Kuronia do skrzyżowania z ul. E. Orzeszkowej oraz dzikie wysypiska po prawej stronie ul. Portowej za wiaduktem. Widok tak ohydny, że przypominają się lata 70. minionego stulecia, kiedy po przeciwnej stronie ul. Portowej rozciągało się wielohektarowe miejskie wysypisko śmieci, nad którym górowała ściana szczytowa pobliskiej kamienicy z napisem „Poznaj piękno ziemi słupskiej”.

Jadąc dalej w kierunku Ustki, trzeba przy stanie licznika 4,32 km skręcić w prawo w aleję Nad Rzeką. Za chwilę miniemy tablicę podsłupskiej miejscowości Włynkowo i ul. Fińską, gdzie rozbudowuje się firma Fiskars, którą poznałem jako producenta narzędzi ogrodniczych, m.in. dość drogich, ale niezbyt wytrzymałych sekatorów. Nieco dalej Strzałka przecina drogę. Ot, taka rzeczka jak np. Dzierżęcinka w Koszalinie, ale lepiej nie lekceważyć strumieni przypominających górskie potoki, bo wiadomo, jak wielkie powodzie mogą spowodować. We Włynkowie Strzałka kończy bieg, przepływając przez zbiornik retencyjny. Teraz wygląda na zamknięte łowisko wędkarskie, a kiedyś był to zalew przy niewielkim młynie wodnym, eksploatowanym jeszcze - jak pamiętam - pod koniec minionego wieku, a teraz stanowiącym zabytek budownictwa regionalnego, który mełł różne ziarna na mąki i kasze. Z zalewu Strzałka kaskadowo spływa do Słupi, wszak jest jej naturalnym lewym dopływem.

Mając na liczniku 5,90 km przebiegu i młyn z prawej, kierujemy się w lewo w ul. Błękitną. Nazwa zaczerpnięta chyba od kolorystki płotu sporej firmy logistycznej, ale istotniejsze jest nie to, co widać, ale co słychać zza płotów zagród gospodarskich. Pianie, gdakanie i kwakanie, z czego są jajka, a nie jakieś jaja, przed którymi trzeba uciekać z miast i sprzed telewizorów. Kto nie wierzy, niech sam pojedzie tą samą trasą i posłucha. Toż to sam balsam na uszy i ukojenie nerwów. Dwa kilometry takiej przyjemnej, wolnej jazdy aż do świateł na skrzyżowaniu z drogą Słupsk - Ustka.

Jeszcze nie czas na powrót do domu, dalej prosto na Strzelino - 2 km. Średnio bezpiecznie, bo wydzielone dla ruchu pieszo-rowerowego są tylko krótkie kawałki drogi. Lepiej zwracać na siebie uwagę kierowców kamizelkami odblaskowymi lub innym jaskrawym przyodziewkiem, bo nie brak tych z GSL, którzy swawolą na drodze. Mijając wiadukt kolejowy na linii Słupsk - Ustka, zauważmy, że pewnie niedawno został wyremontowany. Jedna z trzech nisz przejazdowych jest zabezpieczona murem oporowym, a ta z drugiej strony po prostu jest zatkana osuwającą się skarpą. Czekanie na przejazd pociągu w jedną czy drugą stronę nie ma sensu, kursują tylko w sezonie letnim. Szkoda, wszak można byłoby puścić tędy linie szynobusów pomiędzy skrajnymi bocznicami kolejowymi między Słupskiem a Ustką, wykorzystując nieczynne obecnie stacyjki. Kto powiedział, że musimy się tłuc zdezelowanymi autobusami, które nie wożą rowerów. Do Strzelina dojeżdżamy pod prąd Strzałki, która płynie z lewej strony nieopodal drogi prowadzącej tu z Włynkowa. Główne skrzyżowanie pośrodku Strzelina wskazuje kierunki w cztery strony świata. Kusi ten na wprost - 3,6 km trasa rowerowa R10 lub 3,8 km Bruskowo Wielkie, ale zostawiam go sobie na inną okazję. Kieruję się w lewo - 5,5 km Słupsk. Z lewej mijam zamknięte na głucho obiekty dawnego ośrodka doradztwa rolniczego, w tym pałac będący zabytkiem. Ponuro, a do niedawna odbywały się tu doroczne targi ogrodnicze, na które ściągały tłumy ludzi.

Droga powrotna do Słupska, prowadząca gruntówką utwardzoną płytami jumbo lekko się wznosi i na długim odcinku trochę męczy. Doprowadza do nowego ronda u zbiegu ulic Rejtana i Grunwaldzkiej na ringu. To 12,40 km wyprawy w kierunku Strzałki. Na rondzie i innych skrzyżowaniach ringu nie ma jeszcze tablic z nazwami ulic, przyjezdni trochę się gubią, wszak na ringu jest 14 rond.

Tymczasem puszczam się ścieżkami ul. Grunwaldzkiej, Sobieskiego, 3 Maja, Wolności, Kołłątaja, Wojska Polskiego, Sienkiewicza, Anny Łajming, placu Zwycięstwa i Łukasiewicza pod gmach poczty, skąd wyruszyłem.

Wyszło 16,5 km. Wystarczy, by zauważyć, jak mało jest rzecznych przepraw drogowych w okolicach Słupska i w jak kiepskim są stanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza