Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W piątek rolnicy będą blokować drogi i przejścia graniczne

Michał Elmerych
Paweł Relikowski
To już nie będzie protest. To będzie strajk. I to strajk generalny. Próba opisania nastrojów panujących wśród rolników słowami cenzuralnymi jest praktycznie niemożliwa. Napisanie zaś, że ich desperacja i emocje sięgają zenitu, to eufemizm. Już jutro musimy być gotowi na wszystko, a to wszystko, jak mówią sami rolnicy, to dopiero początek.

Niemcy, Francja, Belgia, Hiszpania, Portugalia, Bułgaria, Łotwa, Grecja - mapa rolniczych protestów przeciwko bezcłowemu importowi żywności z Ukrainy i Zielonemu Ładowi wciąż się rozszerza. Polscy farmerzy też już protestowali pod koniec stycznia, ale teraz znowu zamierzają wyprowadzić swoje ciągniki na drogi w całym kraju. To ma być jednak dopiero uwertura.

- Rynek już jest zalany żywnością z Ukrainy, co sprawiło, że ceny zanurkowały, a my i tak nie mamy gdzie sprzedać swoich zbiorów - mówi Mirosław Ławer, rolnik uprawiający zboże na 70 hektarach w podszczecineckim Gałowie. - Za tonę żyta płacą teraz 500 zł, gdy dwa lata temu dostawaliśmy 1000 zł, gryka dziś kosztuje 1,5 tys. zł, a wtedy 4 tys. zł. Dopłaty unijne nie zmieniły się praktycznie od 20 lat, gdy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, i są dziś nieadekwatne do realiów. Wszystko wokół zdrożało: paliwo, choć mamy zwrot akcyzy, nawozy są piekielnie drogie. Do tego szykuje nam się przymus ugorowania czterech procent upraw. To tak jakby firma transportowa mająca sto ciężarówek dostała nakaz postawienia na parkingu czterech z nich - podaje obrazowy przykład tego, co Bruksela szykuje dla europejskiej wsi.

Dostępna w internecie mapa rolniczych protestów wciąż się zmienia. We wtorek było ich w całej Polsce 150, dzisiaj jest ich już więcej. Nie ma regionu wolnego od nich. Obejmą także północ naszego kraju.

Według koordynatora protestu w województwie pomorskim w piątek od godz. 10 do 14 sparaliżowane mogą być drogi krajowe nr 91 z Gdańska do Tczewa i od wysokości tego miasta nr 22 w kierunku Malborka i Starogardu Gd. Blokady pojawią się też na ekspresowych S6 na wysokości Słupska i S7 między Elblągiem a Nowym Dworem Gdańskim.

- Z zapowiedzi chętnych w województwie protest może być większy niż ten 24 stycznia - mówi Stanisław Anders, koordynator protestu NSZZ RI Solidarność w województwie pomorskim. - Mam informacje, że na pewno będą blokady koło Kościerzyny, w Sarnówku i okolicach Nowej Karczmy. Od Gdańska, z wysokości dzielnicy Orunia i od Cedr Wielkich, pojadą w kierunku Tczewa, przez miasto, i dalej na skrzyżowanie „berlinki” w Czarlinie, na Malbork i Starogard. Na pewno coś będzie w samym Starogardzie, w Prabutach. Elbląg z kolei jedzie ekspresówką w kierunku Nowego Dworu Gd. Wiem też o Wejherowie ale wiem, że chcą protestować kolejne grupy rolników z jeszcze innych miejsc - wylicza.

Nie jest do końca jasne, czy protestujący pojawią się w Trójmieście, koordynator nie zdradza wszystkich planów protestujących, lub mogą one w ostatniej chwili ulec zmianie.

- Mieli chęć jechać od Oruni aż do końca Gdyni przez całe Trójmiasto. Mówią, ze maja 200 maszyn a jak trzeba to by jeszcze zorganizowali, ale przenoszą się na Czarlin - mówi Stanisław Anders, nie zaprzeczając że fala protestujących może się jednak skierować w drugą stronę według pierwotnych planów.

Nieco bardziej na zachód od Gdańska sytuacja też jest poważna. Do ogólnopolskiego protestu szykują się rolnicy z gminy Czarna Dąbrówka w powiecie bytowskim, którzy już kilkanaście dni temu zablokowali drogę w kierunku Rokit niedaleko Bytowa.

- Zastanawiamy się nad kolejną formą protestu, aby była najmniej dokuczliwa dla ludzi, ale nie dla rządzących - mówi Jarosław Bieliński, rolnik z Karwna w powiecie bytowskim, przedstawiciel Pomorskiej Izby Rolniczej.

- Walczymy w imieniu nie tylko rolników, ale całego społeczeństwa. Jednym z najważniejszych postulatów to przywrócenie cła na towary sprowadzane z Ukrainy. To jawny przykład nieuczciwej konkurencji, tym powinny zająć się odpowiednie służby. My musimy konkurować na tym samym rynku z tym samym produktem, który powstał na zupełnie innych zasadach. W Ukrainie nie ma ograniczeń co do zastosowanych środków, u nas tak. Nie zgadzamy się pseudoekologię, rolnictwo staje na głowie, nasza produkcja jest nieopłacalna. Unia coraz bardziej zaciska nam pętlę na szyję - mówi podekscytowany.

Protesty odbędą się również w zachodniej części Pomorza.

- 9 lutego w naszym regionie protesty będą jeszcze na małą skalę, choć planujemy akcję m.in. w Koszalinie - mówi Emil Mieczaj z rolniczej Solidarności Pomorza Zachodniego, z którym rozmawialiśmy, gdy wracał z blokady granicy, którą niemieccy rolnicy zorganizowali na przejściu granicznym w Lubieszynie. Problem z żywnością zalewającą rynki europejskie dotyczy bowiem wszystkich producentów rolnych w Unii. I dlatego organizacje oraz związki zawodowe rolników z Europy już w tej sprawie współpracują. W naszym regionie blokady na większą skalę zaczną się od 20 lutego. - UE realizuje cele klimatyczne, za które już płaci całe rolnictwo, bo dziś nie ma już w niej branży, gdzie opłaca się jakakolwiek produkcja - dodaje nasz rozmówca. - Jednocześnie otwiera się rynek przed żywnością pozaeuropejską, głównie ukraińską, gdzie nie muszą spełniać wyśrubowanych norm, jak my. Nie jesteśmy przeciwko członkostwu Ukrainy w Unii Europejskiej, ale musi mieć wynegocjowany okres przejściowy i spełniać takie same wymogi, jak nasza żywność. Za dwa tygodnie mamy rozpocząć rozmowy z rządem, ale protestów nie zawieszamy. Zwłaszcza, iż widzimy, w jaką stronę zmierza polityka Komisji Europejskiej, która właśnie zdecydowała do przedłużeniu bezcłowego handlu z Ukrainą do roku 2025.

Na razie napisali otwarty list do prezydenta, premiera, posłów i senatorów.

„My, Rolnicy - tu, jak i w całej Polsce, ramię w ramię z rolnikami z całej Unii Europejskiej, wyszliśmy na ulice, by podnieść świadomość na temat trudności, z którymi zmaga się sektor rolniczy oraz zaapelować o wsparcie, byśmy mogli poradzić sobie z trudną sytuacją rynkową, niesprawiedliwymi cenami i nękaniami. Żądamy natychmiastowej interwencji w sprawach dla nas bardzo ważnych, wymienionych w postulatach. (…) My, Rolnicy, nie damy się zarzynać w ciszy!” - napisali w nim.

Czego możemy spodziewać się od jutra czyli 9 lutego? Blokady przejść granicznych z Ukrainą, dróg i autostrad w całym kraju. Taka forma ma potrwać do 10 marca. Rolnicy z góry proszą Polaków o wyrozumiałość, bo ich protesty utrudnią życie prawie wszystkim. Apelują o unikanie podróży w rejony, gdzie będą blokady. Wyjaśniają, że protesty są także w ich interesie bezpieczeństwa żywnościowego.

- Nie ma zgody na wdrażanie „Europejskiego Zielonego Ładu”, unijnej strategii „od pola do stołu” i Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej w proponowanym kształcie. Rząd Polski, musi mieć jasny plan dla produkcji rolnej, opłacalności produkcji, odbudowy polskiego przetwórstwa i polskiego handlu. O to będziemy walczyć aż do skutku. Polskie, rodzinne gospodarstwa rolne są podstawą bezpieczeństwa żywnościowego kraju. Zdrowa polska żywność, którą produkuje polski rolnik to podstawa do wyżywienia i zdrowia obywateli RP - czytamy w komunikacje Solidarności RI ogłaszającym strajk generalny.

Nieoficjalnie wiemy, że do protestu dołączyć mogą rolnicy z „Samoobrony”, „Oszukanej Wsi”, czy „Agrounii”.

Współpraca: Rajmund Wełnic, Sylwia Lis, Bogna Skarul

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza