MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W regionie słupskim ofert pracy nie brakuje, ale pracy już tak

Monika Zacharzewska [email protected]
Budownictwo to specyficzna branża. Jest duża rotacja ludzi, bo praca bywa sezonowa.
Budownictwo to specyficzna branża. Jest duża rotacja ludzi, bo praca bywa sezonowa. sxc.hu
Firma murarska, stolarska, gastronomiczna, telemarkeringowa. To tylko niektóre przedsiębiorstwa, które non stop poszukują pracowników. Powód? Brak specjalistów lub wykorzystywanie trudnej sytuacji na rynku przez pracodawców.

Na stronach słupskiego Powiatowego Urzędu Pracy  w Słupsku oraz w ogłoszeniach prasowych i internetowych co rusz pojawiają się te same firmy, które poszukują pracowników.

- Owszem widzimy to. Często pytamy pracodawców co się dzieje. Słyszymy najczęściej, że pracownicy nie spełniają ich wymagań, nie mają kwalifikacji. Czasem sami rezygnują, bo nie pasują im godziny pracy czy fakt, że do zakładu trzeba dojechać Pewnie i tak bywa, ale nie zawsze. Przypuszczam, że niektórzy szefowie wykorzystują sytuację. Proponują tzw. umowy śmieciowe i niskie wynagrodzenia licząc, że ktoś będzie na tyle zdeterminowany, że będzie pracował na tych warunkach - mówi Tomasz Kroplewski z Powiatowego Urzędu Pracy w Słupsku.

Przyznaje on, że przy wielu ofertach pracy publikowanych na stronach urzędu są informacje o formie zatrudnienia i proponowanym wynagrodzeniu. - Jednak nasza rola kończy się na wysłaniu bezrobotnego do pracy. Nie weryfikujemy już na jakich warunkach ją wykonuje. Jeśli mamy podejrzenia czy informacje, ze pracodawca nie wywiązał się z obietnic, kierujemy sprawę do inspekcji pracy.

Do słupskiego pośredniaka trafiają oferty, które budzą wątpliwości. Np. firma pewna telemarketingowa co 10 dni przysyłała informacje, że potrzebuje kilku osób do pracy.

- Nie była to firma rozwijająca się i potrzebowała cały czas pracowników szeregowych. Widać z jakiegoś powodu niewiele osób chciało tam pracować - mówi pracownica PUP-u zajmująca się przyjmowaniem ofert. - Ale na przykład szefowie firm budowlanych ponawiają oferty, bo tłumaczą, ze pracownicy przychodzą biorą zaliczki i... znikają.

Budownictwo to specyficzna branża. - U mnie jest duża rotacja ludzi, bo praca bywa sezonowa. Raz jest jej więcej, raz mniej. Poza tym brakuje u nas dobrych fachowców, a bywa i tak, że przychodzą na budowę nietrzeźwi - tłumaczy jeden z pracodawców ogłaszających się w prasie.

Natomiast szefowa firmy z branży hotelarko-gastronomicznej, która też często ponawia ogłoszenia twierdzi, że ludzie chcą zarobić, a niekoniecznie pracować.

- Abstrahuję od tego, że ciężko dziś o wykwalifikowanych fachowców. Chodzi o to, że 80 procent tych, których przyjmuję markuje pracę zamiast się starać - mówi - Podano nie zawsze jest tak, że jak się ogłaszam, to znaczy że akurat w tym momencie potrzebuje ludzi do pracy. Tworzę bazę chętnych, bo w mojej firmie praca jest zmianowa, niektórzy pracownicy mają zlecenia w innych miejscach i nie zawsze są dyspozycyjni. Są więc momenty kiedy muszę pod ręką mieć kogoś kto przyjdzie, gdy będzie potrzebny.

Pani przedsiębiorca przyznaje też, ze choć ogłasza się, iż oferuje umowę o pracę na czas określony, to zanim nie przetestuje pracownika podpisuje z nim umowę zlecenie. - Muszę się jakoś ubezpieczać, sprawdzić z kim mam do czynienia - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza