Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka podróż czerwonego malucha z Koszalina wokół Bałtyku

Joanna Boroń
Joanna Boroń
Andrzej Liśniewski objechał Bałtyk swoim fiatem 126p
Andrzej Liśniewski objechał Bałtyk swoim fiatem 126p archiwum prywatne
Andrzeja Liśniewskiego poznaliśmy, gdy postanowił fiatem 126p, starszym od niego o 10 lat, objechać Bałtyk. Jak postanowił, tak zrobił.

To nie była jego pierwsza motoryzacyjna przygoda ani ostatnia, bo Andrzejowi pomysłów nie brakuje.

Andrzej opowiada, że auta, w tym też klasyki motoryzacji, od zawsze miał we krwi. Wspomina, że już od małego jeździł z ojcem na zloty i rajdy starych samochodów: - To on mnie zaraził tą pasją - mówi. Z pasji postanowił uczynić swój zawód - ukończył koszalińską samochodówkę.

Dwa lata temu kupił malucha. Rocznik 1991 (sam urodził się w 2001 roku). To - jak opowiada - była spontaniczna decyzja: - Maluch miał być tylko samochodem na handel, ponieważ kupiłem go w bardzo korzystnej cenie. Sam wtedy jeździłem wartburgiem 1.3 i miałem poloneza, więc maluch nie był mi potrzebny - wspomina.

- Długo broniłem się, żeby kupić 126p dla siebie, pomimo że znajomi mnie namawiali, ponieważ na zlotach jest to bardzo popularny model. Ostateczne bardzo mi się spodobał i został już u mnie.

Auto kupił od wnuka pierwszego i jedynego właściciela. Zapłacił 1,5 tys. złotych. Samochód nigdy nie opuszczał Polski. Był - jak na swoje lata - w idealnym stanie.

Z samochodem przyszedł pomysł na przygodę. Pierwsza była wyprawa granicami Polski - 3800 kilometrów. Bawił się świetnie, na trasie przeżył kilka przygód. Wrócił do Koszalina z myślą, że czas na większe wyzwanie. I wymyślił - postanowił objechać Bałtyk.

Trasa, którą sobie wyznaczył, liczy ponad 7 tysięcy kilometrów i biegnie wokół Morza Bałtyckiego i Zatoki Botnickiej przez Niemcy, Danię, Szwecję, Finlandię, Estonię, Łotwę i Litwę aż do północnego krańca kontynentu w Nordkapp.

Od razu zakładał, że dystans nie będzie największym problemem. - Maluch się psuje. To normalne. W Polsce znalezienie części to nie problem. Za granicami, cóż… u nich maluchów nie ma i nie było - śmieje się.

Dlatego szykując się do wyprawy, gromadził części - w tym „nową” skrzynię biegów. Postanowił też nieco zmodyfikować wnętrze malucha, by samochód mógł mu służyć za tymczasowy dom, bo wyprawa, którą zaplanował, miała być w miarę niskobudżetowa.
Po 15 dniach i pokonaniu 7600 kilometrów dotarł do Koszalina. Maluch dał radę, ale…

- Było sporo remontów po drodze, nie spodziewałem się aż tylu trudności technicznych i w sumie ledwo dojechałem - przyznaje. - Auto naprawiałem na bieżąco, ale w jednym przypadku musiałem zamawiać części z serwisu aukcyjnego. Jadąc od Estonii, gaz miałem wciśnięty do podłogi, ale nie mogłem przekroczyć 100 kilometrów na godzinę, coś się stało z silnikiem.

W trakcie podróży trzeba było między innymi zlikwidować wyciek oleju ze skrzyni biegów, naprawić gaźnik, alternator, poradzić sobie z brakiem mocy i wymienić pęknięty resor.

Problemy techniczne to nie jedyne wspomnienia z tej podróży. Opowiada, że na trasie spotykał się z wieloma sympatycznymi gestami, zwłaszcza ze strony Polaków. - Z tej wyprawy na pewno wyciągnę wnioski na przyszłość, bo mam już plany na kolejne wyjazdy - komentuje.

Jeden z pomysłów, jakie chodzą mu po głowie, to Afryka. - Do Afryki na pewno nie pojadę sam, to trochę zbyt duże wyzwanie. Mam nadzieję namówić swoich znajomych, żeby jechali ze mną - opowiada.

Wstępny plan to dojechanie do Portugalii. - Tam odwiedziłbym najbardziej wysunięty na zachód punkt Europy, następnie przyprawił bym się do Maroka z Hiszpanii. Odwiedził Saharę Zachodnią. Następnie Algierię, Tunezję i z Tunezji promem do Włoch. Z Włoch już do domu.

- Jeżeli nikt się nie odważy, prawdopodobnie popłynę z maluchem na Islandię, gdzie sam już nie będę się bał jeździć. Wszystko okaże się pod koniec tego roku, jak przysiądę i zacznę na poważnie planować co dalej - zdradza.

Liczy jednak, że po sukcesie ostatniej wyprawy - też medialnym, bo wiele osób śledziło jego przygody w mediach społecznościowych i tych tradycyjnych - uda mu się namówić innych pasjonatów. Okazję będzie miał już niedługo. Co roku odwiedza ogólnopolski zlot fiatów 126p, w tym roku w Sochaczewie pod Warszawą.

- Jeżdżę tam ze względu na znajomych, zbieramy się w 4 czy 5 maluchów i jedziemy tam biwakować pod namiotami - opowiada. - To świetna zabawa i okazja, by poznać innych pozytywnie zakręconych. Liczę, że wśród nich znajdzie się ktoś, kto postanowił dołączyć do nowej przygody.

Co by powiedział komuś, kto myśli o kupnie malucha? - Powiedziałbym, żeby się nie wahał. To naprawdę wspaniała pasja jeździć starym samochodem. Aczkolwiek trzeba mieć duże pokłady cierpliwości, gdy coś pójdzie nie po myśli. Należy również pamiętać, że zwykle stare samochody to są skarbonki na kołach, jeżeli chcemy utrzymać je w bezpiecznym stanie technicznym. Przed kupnem klasyka warto dowiedzieć się, jak wygląda dostępność części do danego modelu, bo prawie na pewno będziemy ich w przyszłości potrzebować - śmieje się. - I najważniejsze. Remonty nigdy nie zamykają się w założonym budżecie i czasie. Naprawdę lepiej jest kupić już „zrobiony” samochód, niż kupować coś do renowacji, pomimo że ceny gotowych samochodów potrafią być kosmiczne. No chyba że ktoś po prostu lubi się bawić w garażu, to śmiało.

* * *

FIAT 126p - Mały fiat, Maluch, Maluszek...

Maluch produkowany był w latach 1972-2000 na licencji włoskiego Fiata przez polską Fabrykę Samochodów Małolitrażowych (we Włoszech do 1980, w Polsce w okresie od 6 czerwca 1973 do 22 września 2000). Wyprodukowano 4 671 586 egzemplarzy fiata 126, z czego 3 318 674 w Polsce (1 152 325 w Bielsku-Białej, 2 166 349 w Tychach), a we Włoszech 1 352 912. Uznawany jest za samochód, który zmotoryzował polskie społeczeństwo. Jego atutami były niska cena zakupu (był najtańszym samochodem dostępnym na polskim rynku) i prosta konstrukcja, umożliwiająca samodzielne naprawy.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wielka podróż czerwonego malucha z Koszalina wokół Bałtyku - Plus Głos Koszaliński

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza