MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wobec żywiołów polisa na cztery kąty

(paula)
Pozrywane dachy, piwnice zalane przez występujące z koryt rzeki i drzewa walące się na budynki - to efekt niedawnej wichury i roztopów. Co prawda, nie jesteśmy w stanie ujarzmić niszczycielskich sił natury, ale możemy przynajmniej łagodzić wyrządzone przezeń straty

Najczęściej ubezpieczamy życie i mienie. Tymczasem natura bywa równie groźna jak złodzieje i jest w stanie zniszczyć dorobek całego życia. Dlatego warto być mądrym przed szkodą i ubezpieczyć swoje nieruchomości.
Ubezpieczyć można zarówno części budynku (ściany, mury, dachy, okna oraz stolarka okienna - czyli zewnętrzne elementy budowli), jak i wnętrza mieszkań (np. tynki).
Części budynków w przypadku mieszkań i domków można ubezpieczyć we wszystkich towarzystwach chroniących mienie. Najczęściej pakiet podstawowy (od zdarzeń losowych) chroni mury od skutków uderzenia pioruna, od ognia, powodzi, deszczu nawalnego, gradobicia, lawiny, huraganu. Towarzystwa uznają, że ten ostatni miał miejsce, jeśli prędkość wiatru przekroczyła 24,5 m/s. Poza tym składnikiem prawie każdego podstawowego pakietu jest zabezpieczenie od skutków lawiny, uderzenia pojazdu powietrznego i eksplozji.
Problemu z ubezpieczeniem nie mają mieszkańcy bloków administrowanych przez Zarząd Budynków Mieszkalnych. - W Koszalinie wszystkie zabudowania pozostające w naszej gestii są ubezpieczone i to do 100 procent wartości odtworzeniowej - zapewnia Jan Śliwiński, dyrektor koszalińskiego ZBM-u. - Oznacza to, że w razie zniszczenia ubezpieczyciel pokrywa wszystkie koszty remontu lub odbudowy bloku. Mieszkańcy nie ponoszą żadnych osobnych opłat, bo koszty ubezpieczenia zawarte są w czynszu.
Ubezpieczone od skutków nieprzewidzianych zdarzeń są również budynki, którymi administrują wspólnoty mieszkaniowe. Wszystkie podjęły odpowiednie uchwały i ubezpieczyły się. Dotyczy to także tych budynków, w których wspólnota nie ma całości udziałów - za lokatorów mieszkań komunalnych płaci bowiem ZBM.
W komfortowej sytuacji są członkowie spółdzielni mieszkaniowych. To one dbają, żeby płacić na ochronę budynków.
Lokatorów bloków najczęściej jednak trapią konsekwencje zalania mieszkań. I tu w grę wchodzi już ubezpieczenie wnętrz - czyli to, czego żadna spółdzielnia za nas nie zrobi. Można to zrobić indywidualnie w każdym towarzystwie reasekuracyjnym. Aby zabezpieczyć własne cztery kąty przed zalaniem, należy wykupić odpowiednią polisę - zazwyczaj wystarczy pakiet podstawowy, chroniący jednocześnie przed spustoszeniami, jakich może dokonać w naszym mieszkaniu huragan, pożar itp.
Jeśli natomiast my zalejemy sąsiada, to warto mieć wcześniej wykupiona polisę OC (odpowiedzialności cywilnej) na mieszkanie. Wtedy wszelkie koszty napraw zaistniałych szkód, za które powinniśmy zapłacić, poniesie nasz ubezpieczyciel. OC niekiedy jest dodatkowym elementem pakietu konkretnego - tak jak na przykład w Compensie: tu za pakiet rodzinny (gdzie zadeklarowana wartość mieszkania wynosi 80 tys. zł), obejmujący również OC, zapłacimy 92 zł na rok. Czasem zaś stanowi osobne świadczenie. Hestia proponuje obie opcje: całkowite ubezpieczenie mieszkania lub domku wraz z OC na rok kosztuje 250 zł, osobne OC - 45 zł.
Ponieważ podstawowy zestaw w każdym towarzystwie ubezpieczeniowym zawiera inne składniki, nie można rzetelnie
porównywać wysokości składek u wszystkich ubezpieczycieli.
Ustaliliśmy jednak, że roczna opłata za ubezpieczenie domku
o wartości 200 tys. zł waha się między 180 a 230 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza