Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojciech Pięta: Pamiętamy o haśle bij lidera, ale się nie damy

Krzysztof Niekrasz
Wojciech Pięta z prawej
Wojciech Pięta z prawej Fot. Łukasz Capar
Rozmowa z piłkarzem Wojciechem Piętą, najskuteczniejszym zawodnikiem trzecioligowego Druteksu-Bytovii Bytów, który lideruje w Bałtyckiej III lidze.

- To była chyba pana jesień życia?

- Na pewno jesienna runda edycji 2010/2011 należy do bardzo udanych, zarówno jeśli chodzi o mnie, jak i o cały zespół. Dopiero było piętnaście kolejek i dobrze byłoby utrzymać wysoki poziom. Zrobię wszystko, aby nie zawieść zaufania trenera Waldemara Walkusza, działaczy i kibiców.

- Ma pan na koncie osiem goli. Czy to satysfakcjonujący dorobek?

- Grając w linii pomocy i strzelając osiem bramek, to jest powód do zadowolenia, chociaż wychodzę z założenia, że zawsze może być lepiej. Jednak na równi z golami traktuję asysty.

- Graliście już z piętnastoma zespołami, tak więc można śmiało ocenić, kto jest mocny, by mógł pokrzyżować szyki liderowi z Bytowa. Czy aktualna tabela na półmetku rzeczywiście odzwierciedla siłę klubów?

- W Bałtyckiej III lidze do każdego rywala trzeba podchodzić bardzo poważnie. Każdy mecz to dużo walki i zaangażowania. Nie ma w ligowych spotkaniach zdecydowanych faworytów, a na każde zwycięstwo trzeba mocno zapracować. Jeśli chodzi o układ sił na półmetku rozgrywek, to zdecydowanie na więcej liczono w Kołobrzegu, Kościerzynie i Rumi.

- Co złożyło się na tak dobrą postawę Druteksu-Bytovii?

- Przede wszystkim złość sportowa, która była spowodowana spadkiem. Oczywiście nie możemy zapomnieć o kłopotach organizacyjnych Choszczna, które pozwoliły nam zachować prawo gry w trzecioligowej stawce. Przygotowując się do gry w czwartej lidze, zespół był budowany z myślą o szybkim awansie. Nastąpiły zmiany w kadrze, które przyniosły zamierzony efekt. Myślę też, że pozytywnym kopem była wiadomość, chyba na półtora tygodnia przed startem rozgrywek o naszym pozostaniu na dotychczasowym szczeblu w trzeciej lidze. Chcieliśmy też udowodnić, że poprzedni, nieudany sezon, to był przypadek, na który złożyło się wiele czynników, a przede wszystkim kontuzje i brak szczęścia w kilku meczach. Taki sam przypadek dotknął teraz Gryfa Słupsk.

- Macie sporą przewagę nad rywalami, a więc razem z kolegami myślicie już chyba o drugiej lidze.

- Przyjęliśmy taką zasadę, że w każdym meczu robimy wszystko, żeby wygrać. Co z tego wyjdzie, to zobaczymy w czerwcu. Przewaga siedmiu punktów jest spora, ale czeka nas piętnaście kolejek, w których wszystko może się wydarzyć. Pamiętajmy też o tym, że w rundzie rewanżowej, będzie obowiązywało hasło bij lidera.

- Jest pan zaskoczony swoją postawa, czy jest ona konsekwencją jakiejś strategii, a może doświadczenia piłkarskiego?

- Bardzo dobrze czułem się w okresie letnim, przestała dokuczać kontuzja, której nabawiłem się jeszcze w poprzednim sezonie. Mamy fajny zespół, który szybko znalazł ze sobą wspólny język, a moje doświadczenie pewnie się też przydało.

- Pan wkroczył w całkiem dobry piłkarsko wiek.

- Tak. Lada dzień nabywam prawa oldboja, więc faktycznie to świetny wiek piłkarski. Trzeba powoli godzić się z tym, że moja kariera powoli dobiega końca.

- Jak współpracuje się panu z nowymi piłkarzami, którzy latem dołączyli do bytowskiego zespołu?

- Po pierwszej rundzie mogę powiedzieć, że nowi zawodnicy okazali się wzmocnieniami. Większość z nich szybko wkomponowała się do zespołu, co przełożyło się na dobrą grę i korzystne wyniki, a przede wszystkim przyjazną atmosferę w szatni.

- Kto w młodzieńczych latach był pana ulubieńcem piłkarskim?

- Diego Maradona.

- Czy dziś Wojciech Pięta ma swojego bohatera?

- Podobny styl, podobne umiejętności, czyli Lionel Messi.

- Jaki będzie sportowy 2011 rok?

- Pomyślny dla bytowskiego futbolu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza