Wypadek na trzecim molu w Ustce. Akt oskarżenia czy umorzenie?

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Po wypadku Kapitanat Portu zamontował dodatkowe czerwone tablice ostrzegawcze.
Po wypadku Kapitanat Portu zamontował dodatkowe czerwone tablice ostrzegawcze. Łukasz Capar
Prokuratura Rejonowa w Słupsku analizuje zgromadzony materiał dowodowy w sprawie wypadku na trzecim falochronie w Ustce. Śledczy już wiedzą, kto jest właścicielem tej budowli hydrotechnicznej. Teraz badają, czy miejsce było odpowiednio zabezpieczone i oznakowane.

Wszystko wskazuje na to, że po dziesięciu miesiącach od wypadku zostanie podjęta decyzja w sprawie o narażenie życia i zdrowia osób przebywających na części trzeciego falochronu w Ustce.

Początkowo śledztwo utknęło, ponieważ nadzorująca sprawę Prokuratura Rejonowa w Słupsku nie mogła sprawdzić, jak obiekt powinien być konserwowany i zabezpieczony, bo nikt nie przyznawał się do jego posiadania. Prowadzący postępowanie policjanci zrelacjonowali prokuratorowi, że Urząd Morski w Słupsku wskazuje miasto jako właściciela, a Urząd Miasta Ustka twierdzi, że to Urząd Morski w Słupsku (nieistniejący już od kwietnia tego roku).

Ostatecznie ustalono, że odpowiedzialny za prawidłowe zabezpieczenie obiektu oraz sprawowanie nad nim nadzoru jest Urząd Morski w Gdyni, który przejął obszar po tym zlikwidowanym w Słupsku.

Upadek z wysokości

Trzecie molo to potoczna nazwa poniemieckiej niedokończonej konstrukcji portowej. Falochron wyłania się z lasu, dzisiaj już mocno zasypany wydmą, biegnie przez plażę. Można swobodnie na niego wejść. Ale piasek opada, a od strony zachodniej wyższy poziom mola nie jest niczym osłonięty. To ponad dwa metry wysokości. Na niższym poziomie zamontowano barierkę, która chroni przed nagłym uskokiem. W tym miejscu zapiaszczone molo zrównane już jest z plażą i między wysoką częścią budowli a tą wchodzącą w morze jest przejście dla spacerowiczów. Dalej zakaz wstępu na zrujnowane molo.

Trwa głosowanie...

Czy mimo zakazu wchodziłeś/wchodziłaś na trzecie molo w Ustce?

18 lipca 2019 roku na części falochronu osadzonej na lądzie doszło do wypadku. 61-letnia kobieta z dwuletnim wnuczkiem spadła z betonowej konstrukcji z wysokości około dwóch metrów na beton poniżej. Pokrzywdzona w ciężkim stanie trafiła na oddział chirurgii szpitala w Słupsku. Dziecko również zostało przewiezione do szpitala, ale okazało się, że nie ucierpiało tak bardzo w czasie upadku. Wszystko wskazuje na to, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Kobieta była trzeźwa.

Jednak czy plażowiczka mogła wejść na falochron, czy było to zabronione? A jeśli złamała zakaz, to czy o niebezpieczeństwie ostrzegły ją właściwe tablice i dlaczego niebezpieczne miejsce, gdzie doszło do wypadku, było dla niej dostępne, skoro z łatwością weszła tam z dzieckiem na ręku? Prokuratura więc zaczęła wyjaśniać kwestię zapewnienia bezpieczeństwa na molo oraz to, kto i w jaki sposób powinien prawidłowo to zrobić i konserwować obiekt, a także czy stan techniczny falochronu w ogóle odpowiada jakimkolwiek wymogom.

W listopadzie dysponowała opinią biegłych dotyczącą obrażeń ciała kobiety i dziecka. W przypadku kobiety okazały się one ciężkie. Ze względu na stan zdrowia pokrzywdzonej długo nie można było przesłuchać. To już jednak nastąpiło.

Rutynowe działania służb

- Postępowanie w sprawie wypadku na terenie obiektu hydrotechnicznego nadal jest w toku. W chwili obecnej dokonywana jest końcowa analiza zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, która ma na celu bądź dalsze ukierunkowanie postępowania, bądź podjęcie decyzji końcowej – odpowiada na nasze pytania Justyna Dylewska, zastępca słupskiego prokuratora rejonowego. - W toku postępowania na podstawie informacji uzyskanej z Urzędu Morskiego w Gdyni ustalono, że oznakowania ostrzegawcze są wystawiane przez właściwe komórki Urzędu Morskiego na polecenie dyrektora, zaś umieszczone tablice dotyczyły konstrukcji mola, jak i akwenu wodnego wokół niego. Z uwagi na to, że tablice ostrzegawcze często ulegają zniszczeniu służby terenowe Urzędu Morskiego dokonują montażu nowych, bądź dodatkowych tablic. W toku postępowania ustalono – na podstawie przeprowadzonych oględzin miejsca zdarzenia oraz wykonanej dokumentacji fotograficznej, że obiekt był ogrodzony siatką oraz znajdowała się tam również tablica z informacją o zakazie wstępu – dodaje pani prokurator. - Z informacji uzyskanej z Urzędu Morskiego w Gdyni wynika również, że montaż nowych tablic, który miał miejsce w lipcu 2019 roku, był wynikiem rutynowych działań służb terenowych Urzędu Morskiego.

Z naszych informacji wynika, że tablic ostrzegawczych w miejscu dostępnym z plaży nie było nigdy. Ich wcześniejszy brak widać na każdym "wygooglowanym" zdjęciu trzeciego falochronu. Pojawiły się dopiero po wypadku: "Wstęp wzbroniony. Obiekt wyłączony z eksploatacji" z podpisem: Kapitanat Portu.

Natomiast żółta tablica z napisem "Uwaga! Zakaz wstępu. Przebywanie na falochronie grozi śmiercią lub kalectwem" firmowana przez Urząd Morski w Słupsku od lat ostrzega przed wejściem na zrujnowaną część falochronu wychodzącą w morze. Ale to nie tam zdarzył się wypadek.

Zobacz także:Zmiana godzin pracy kładki nad kanałem portowym w Ustce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 9

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Artur Mazur

"" Pamiętaj coś wpisał,bo prostakiem jesteś.To starsza Pani z wnuczkiem.Znaki powinny być to nawet ktoś by ją powiadomił za czym by tam weszła lub zamknięte drzwi np.siatka itp.Zobaczyła,że czynne,można wejść to zdecydowała się.Brak ci wielu aspektów."'

Zobaczyła że "czynne" i weszła ???

Niezłe jaja, to może postawmy tabliczkę pod każdym drzewem.

Uwaga Nieczynne, nie wchodzić, grozi spadnięciem, śmiercią lub kalectwem :(

Z cyklu Bareizmi i diotyzmy.

G
Gość
26 maja, 07:03, Artur Mazur:

Co za idiotyzmy.

Może w Tatrach co 10 m postawimy tablicę Uwaga Niebezpieczeństwo. Można spaść :(

Albo na ulicach co 50 m, Uważaj spotkanie z samochodem grozi śmiercią lub kalectwem.

Albo oglądanie TV grozi zduraczeniem i zlemingowaniem.

Durniom żadne tablicę nie pomogą.

26 maja, 7:19, Mirek:

Pamiętaj coś wpisał,bo prostakiem jesteś.To starsza Pani z wnuczkiem.Znaki powinny być to nawet ktoś by ją powiadomił za czym by tam weszła lub zamknięte drzwi np.siatka itp.Zobaczyła,że czynne,można wejść to zdecydowała się.Brak ci wielu aspektów.

Nawet jezeli prostak, to przynajmniej myslacy. Glupich jakos nie zal. Jak ktos powinien zostac oskarzony, to 61 letnia kobieta za narazenie zycia i zdrowia dziecka.

M
Mar
26 maja, 07:03, Artur Mazur:

Co za idiotyzmy.

Może w Tatrach co 10 m postawimy tablicę Uwaga Niebezpieczeństwo. Można spaść :(

Albo na ulicach co 50 m, Uważaj spotkanie z samochodem grozi śmiercią lub kalectwem.

Albo oglądanie TV grozi zduraczeniem i zlemingowaniem.

Durniom żadne tablicę nie pomogą.

26 maja, 7:19, Mirek:

Pamiętaj coś wpisał,bo prostakiem jesteś.To starsza Pani z wnuczkiem.Znaki powinny być to nawet ktoś by ją powiadomił za czym by tam weszła lub zamknięte drzwi np.siatka itp.Zobaczyła,że czynne,można wejść to zdecydowała się.Brak ci wielu aspektów.

Z tą "starszą panią" to żeś przegiął. 61 lat to wiek średni i jeszcze się pracuje.

G
Gość

bystrzachy w tej rejonowej prokuraturze od umorzeń ...hahaha nie ma na nich mocnych

M
Mirek
26 maja, 07:03, Artur Mazur:

Co za idiotyzmy.

Może w Tatrach co 10 m postawimy tablicę Uwaga Niebezpieczeństwo. Można spaść :(

Albo na ulicach co 50 m, Uważaj spotkanie z samochodem grozi śmiercią lub kalectwem.

Albo oglądanie TV grozi zduraczeniem i zlemingowaniem.

Durniom żadne tablicę nie pomogą.

Pamiętaj coś wpisał,bo prostakiem jesteś.To starsza Pani z wnuczkiem.Znaki powinny być to nawet ktoś by ją powiadomił za czym by tam weszła lub zamknięte drzwi np.siatka itp.Zobaczyła,że czynne,można wejść to zdecydowała się.Brak ci wielu aspektów.

C
Chłopak

Oszuści i złodzieje w tzw.urzędach i tacy tam nienormalni pracusie.Kobieta z dzieckiem o mało co życia nie straciła.Teraz na pewno ciężki powrót do zdrowia przechodzi!Współczuję.Proszę by Pani domagała się odszkodowania od tego kto wtedy tym zarządzał lub aktualnie odszkodowania!długo trzeba i skutecznie walczyć o kasę z sensem za 2 osoby!W życzeniach mieć także wywalić z roboty sprawą tych debili co do tego doprowadzili.Musi być Pani odważna.Nie dać się pod buta!Zaś beznadziejna prokuratura i kolejne władzę (których naprawdę już brak od wieeeeluuuuu lat) oszukują we wszystkim ludzi.Jak ktoś składa sprawę to "oh" są mili i rozumieją nas ale po wyjściu z gabinetu obgadują nam t.y.ł.e.k ostro.Ale ja ich mam właśnie tam(w d.u.p.i.e) bo to debile!Życzę dobrego zakończenia sprawy i zdrowia...

A
Artur Mazur

PS: Zapomniałem o tablicach na plazy co 10 m.

UWAGA WODA. JEST ONA MOKRA.

CHODZENIE BLISKO BRZEGU GROZI ZAMOCZENIEM BUTÓW.

Wejście do niej grozi śmiercią lub kalectwem.

A
Artur Mazur

Co za idiotyzmy.

Może w Tatrach co 10 m postawimy tablicę Uwaga Niebezpieczeństwo. Można spaść :(

Albo na ulicach co 50 m, Uważaj spotkanie z samochodem grozi śmiercią lub kalectwem.

Albo oglądanie TV grozi zduraczeniem i zlemingowaniem.

Durniom żadne tablicę nie pomogą.

G
Gość

Czyli słusznie zlikwidowano UM w Słupsku teraz tylko ustalić "kompetentnych" którzy za to odpowiadają i utrudniają w prowadzeniu śledztwa.

Rozumiem że ci ludzie nadal pracują w urzędzie

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza
Dodaj ogłoszenie