- Pamiętam, że jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych wśród bezdomnych sporo było osób, które same wybierały taki tryb życia. Takich typowych kloszardów, dla których był to rodzaj wolności - mówi Joanna Chudzińska, kierowniczka słupskiego schroniska im. Brata Alberta.
- Teraz to przede wszystkim mężczyźni 40-60-letni, którzy kiedyś mieli domy i rodziny. Coś w ich życiu się wydarzyło i zostali bez niczego. To ofiary zmiany systemu, zniszczeni nie tylko przez alkohol, ale też przez choroby, wypadki. I niestety, sporo jest też młodych osób około 20-go roku życia. Ja nazywam ich przedszkolakami. To ludzie niedostosowani społecznie, wychowankowie domów poprawczych, domów dziecka, którzy są mało atrakcyjni dla społeczeństwa. Nie mają pokończonych szkół, wykształcenia. No i jest też grupa osób starszych, schorowanych, niedołężnych. Z nimi jest największy kłopot, bo nimi w naszym systemie nie ma kto się zająć.
Zobacz także: Prosi o pracę, by zarobić na bilet do Hiszpanii
Część bezdomnych teraz, zimą, szuka ciepłego kąta w schroniskach i ogrzewalniach. Tam dostają też opiekę pedagogiczną, dzięki której w ostatnich latach tylko spośród podopiecznych słupskiego schroniska im. Brata Alberta z tzw. bezdomności wyszło 25 osób. Jednak podstawowym warunkiem, aby w którejś placówce Stowarzyszenia im. Brata Alberta się znaleźć, jest trzeźwość. Nie każdemu to odpowiada i z usług słupskiego schroniska korzysta teraz tylko 60 mężczyzn. Bezdomne kobiety w Słupsku mogą korzystać z Domu Interwencji Kryzysowej.
- Ci, którzy nie trafiają do tych placówek, potrafią zorganizować sobie byt w inny sposób - mówi Joanna Chudzińska o ludziach, którzy nawet zimą mieszkają w pustostanach, na klatkach schodowych. - To często ludzie bardzo zaradni, bywa, że z dobrych domów, wykształceni i nawet nie zawsze uzależnieni od alkoholu. Jednak nie potrafią lub nie chcą dostosować się norm, jakie my narzucamy. Mieszkają więc gdzie chcą i nikt nie może ich zmusić, by przyszli do placówki. Na szczęście od kilku lat nikt w Słupsku nie zamarzł - kwituje Chudzińska.
Zobacz także: Bezdomny zaskoczony reakcją na SOR-ze w Słupsku
O organizowaniu pomocy bezdomnym zapewnia również Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. - Dostają gorący posiłek w jadłodajni przy ul. Jaracza oraz w dwóch barach w Słupsku - informuje Sebastian Ferens ze słupskiego MOPR-u.
- Natomiast w siedzibie ośrodka przy ul. Słonecznej 15d mogą liczyć na prowiant, który MOPR otrzymuje z Banku Żywności. Wydawana jest tam także odzież. Natomiast ustawa o pomocy społecznej obliguje MOPR również do pomocy finansowej - do przyznawania m.in. zasiłku celowego, np. ma zakup leków, żywności, okularów, sprzętu ortopedycznego, czy zasiłków stałych lub czasowych.
Statystycznie najczęstszymi powodami bezdomności w naszym kraju są ubóstwo, konflikty rodzinne, uzależnienie od alkoholu i spowodowane tym eksmisje oraz przemoc w rodzinie. Osoby bezdomne to w 80 procentach mężczyźni powyżej 40 lat. Najczęściej podawany okres bezdomności to siedem lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?