Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zalana droga Bochówko-Bochowo. Strażacy próbowali wypompować wodę

Sylwia Lis
Sylwia Lis
Mieszkańcy Bochowa, aby dojechać do swojej miejscowości muszą nadrobić spory odcinek. Wszystko przez zalaną ulicę. Strażacy próbowali udrożnić przejazd. Bez skutku.
Mieszkańcy Bochowa, aby dojechać do swojej miejscowości muszą nadrobić spory odcinek. Wszystko przez zalaną ulicę. Strażacy próbowali udrożnić przejazd. Bez skutku. UG
Mieszkańcy Bochowa, aby dojechać do swojej miejscowości muszą nadrobić spory odcinek. Wszystko przez zalaną ulicę. Strażacy próbowali udrożnić przejazd. Bez skutku.

Sytuacja wydaje się być patowa. Mieszkańcy Bochowa muszą dojeżdżać do swojej miejscowości objazdem. Zarząd Dróg Powiatowych zamknął drogę, bo zalała ją woda z pobliskich pól i jezior.

Droga zamknięta do odwołania

- Przejazd drogą powiatową Rokitki-Bochowo na odcinku Bochowo-Bochówko został zamknięty do odwołania - informują pracownicy ZDP. - Obecnie droga powiatowa jest całkowicie podtopiona i zalana wodą. Przejazd nią jest niebezpieczny i zagraża bezpieczeństwu w ruchu drogowym. W związku z tym wyznaczono objazd przez miejscowości Rokity, następnie drogą powiatową Dolina Jadwigi, Smolniki, a następnie gminną do Bochowa.

Gmina wzięła sprawy w swoje ręce. Strażacy ochotnicy z Czarnej Dąbrówki próbowali wypompować wodę. Niestety, nie udało się.

- Podjęliśmy próbę udrożnienia przejazdu drogą powiatową Bochówko-Bochowo - mówi Jan Klasa, wójt gminy Czarna Dąbrówka. - Jedna z prób wypompowania nadmiaru wody z wiejskiego jeziorka nie powiodła się. W pracy zaangażowano trzy pompy o łącznej wydajności 7,5 tysięcy litrów na minutę. Praca trwała ponad siedem godzin. Okazało się, iż zalegająca na drodze woda nie pochodzi tylko z pobliskiego rozlewiska, ale powierzchniowo i podskórnie wlewa się w to miejsce z pobliskiego jeziora.

Gmina bezskutecznie szuka rozwiązania problemu.

- Zaprosiłem przedstawiciela jednej ze specjalistycznych firm z niwelatorem, aby ocenił możliwość grawitacyjnego wykonania przecisku i ułożeniem około 350 metrowego rurociągu odwadniającego - dodaje wójt. - Koszt tych prac wyniósłby aż 250 tysięcy złotych. Ani Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa będący właścicielem gruntów, ani starostwo - właściciel drogi i jeziora nie widzą możliwości zaangażowania finansowego. KOWR na piśmie scedował udrożnienie zarwanego kolektora na dzierżawcę gruntów. Ten z kolei zdeklarował przeprowadzenie prac, ale w momencie jak będzie mógł po minięciu roztopów wjechać na pole.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza