Hala zalewana była już kilkakrotnie. I to mimo że jest to nowiutka budowla, zaledwie z 2006 roku. W 2010 roku wskutek zalania doszło do uszkodzenia podłogi.
Wykonawcą było słupskie PBO, a inwestorem zastępczym z ramienia słupskiego ratusza - Rejonowy Zarząd Inwestycji. Ta druga spółka odpowiadała m.in. za nadzór nad wykonawcą i egzekwowanie na nim w ramach gwarancji usuwania ujawnionych usterek.
I faktycznie, jak ustaliliśmy, wykonawca kilkakrotnie był wzywany do takich napraw. Ale po trzech latach okres gwarancji się skończył, a problem pozostał.
Mimo że jeszcze w 2010 roku ówczesna dyrektor I LO domagała się od RZI podjęcia kroków w celu wyegzekwowania na wykonawcy usunięcia usterek i 4 listopada ub r. poprosiła o zajęcie stanowiska w tej sprawie w terminie 14 dni, odpowiedź z firmy odpowiedzialnej za nadzór nad inwestycją nie nadeszła. Choć upłynęło już 12 miesięcy.
Gdy miesiąc temu poruszyliśmy tę kwestię, Marcin Duszny, prezes RZI, powiedział nam, że prowadzi z wykonawcą rozmowy na temat usunięcia usterek. W ostatni czwartek oświadczył, że ma już ustne zapewnienie z PBO, iż mimo upływu gwarancji, usterki zostaną usunięte.
- W ramach dobrej współpracy i troski wykonawcy o swoje dobre imię - wyjaśnił prezes. Dodał jednak, że wciąż jeszcze nie wiadomo, jaki będzie zakres robót, bo ciągle nie zdiagnozowano przyczyn przecieków.
- Dotychczas wykluczyliśmy przecieki przy rurach spustowych. Możliwe natomiast, że za niskie są obróbki przy kominach i trzeba będzie podciągnąć papę trochę wyżej, bo podczas intensywnych opadów poziom wody na tym dachu utrzymuje się dość wysoki. Musimy jeszcze przyjrzeć się połaci płaskiej - wyjaśnił prezes.
Tymczasem Józef Konecki, który jako pracownik I LO szukał przyczyn przecieków, powiedział nam, iż jego zdaniem dach niższy został wykonany niezgodnie z projektem, bo zamiast wełny mineralnej zastosowano tańszy styropian.
Prezes Duszny nie zgadza się z tą diagnozą:
- Wełna i styropian to termoizolacja, a tu chodzi o hydroizolację. To sprawy, które nie mają zwią-zku - przekonuje.
Jednak Konecki, który twierdzi, że stracił pracę w I LO prawdopodobnie właśnie przez badanie sprawy dachu, obstaje przy swoim.
- Te zmiany nie zostały ujęte w dzienniku budowy i w projekcie powykonawczym. Uważam, że sprawą powinna zająć się prokuratura - powiedział nam były pracownik szkoły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?