Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbudowany w Stoczni Ustka ORP „Maćko” zawinął w rodzinne strony

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Do Ustki zawinął ORP "Maćko". Na okręcie została odprawiona msza święta polowa
Do Ustki zawinął ORP "Maćko". Na okręcie została odprawiona msza święta polowa Bogumiła Rzeczkowska
ORP „Maćko” w Święto Wojska Polskiego w usteckim porcie był niebywałą atrakcją. Do zwiedzania okrętu ustawiła się długa kolejka. Nie tylko turystów, ale i ustczan, bo ORP „Maćko” wypłynął na morze ze Stoczni Ustka. Dzisiaj jego załoga służy pod dowództwem kpt. mar. Natalii Podgórnej.

Historia budowy dwóch okrętów dla marynarki wojennej sięga końca lat 80. i początku lat 90 ubiegłego wieku. Wtedy bliźniacze kutry ratownicze „Maćko” i Zbyszko” typu B823 narodziły się Stoczni Ustka.

Jak powstawały „Maćko” i „Zbyszko”

- W drugiej połowie lat osiemdziesiątych po zmianach organizacyjnych i wycofaniu z eksploatacji starszych jednostek powstała potrzeba odtworzenia floty marynarki wojennej. Z tego powodu została nawiązana współpraca ze Stocznią Ustka, w której początkowo zamierzano ulokować produkcję czterech okrętów do celów ratowniczych. Stocznia wykonała projekt techniczny okrętu oznaczony 5002. Umowę między Szefostwem Techniki Morskiej Głównego Inspektoratu Technicznego Wojska Polskiego zawarto 30 maja 1988 roku. Trudności finansowe marynarki wojennej spowodowały ograniczenie liczby nabytych jednostek do dwóch – mówi Zbigniew Miecznikowski, współautor „Monografii Stoczni Ustka”, którą napisał z Władysławem Golińskim. - Głównym projektantem okrętu był mgr inż. Włodzimierz Podruczny, pracownik Biura Konstrukcyjnego Stoczni Ustka im. Eugeniusza Kwiatkowskiego. W momencie budowy i później jednostki B823 były uznawane za bardzo nowoczesne. Dla Stoczni Ustka były to największe pod względem długości - 35 metrów, a sam projekt był wykorzystany do zaprojektowania statku rybackiego, trawlera typu B295 „Glomfjord” dla armatora ze Szwecji.

W tym czasie dyrektorem Stoczni Ustka był Jacek Graczyk, późniejszy burmistrz miasta, który zmarł w 2020 roku. Matką chrzestną ORP „Maćko” została Jolanta Kwiatkowska.

- Okręty oznaczono jako typ B823 zgodnie z nomenklaturą polskiego przemysłu okrętowego. Jako pierwszą 30 sierpnia 1991 przekazano do eksploatacji jednostkę B823/2. W marynarce wojennej nadano jej imię ORP „Maćko” i numer R-15. Miesiąc później przekazano jednostkę B823/1, która otrzymała nazwę ORP „Zbyszko” i numer R-14 – mówi Zbigniew Miecznikowski. - Na przełomie 1991 i 1992 roku oba kutry zostały wcielone od nowo powstałej Komendy Portu Wojennego w Kołobrzegu, by zabezpieczać środkową część Wybrzeża i uzupełniać system ratownictwa marynarki wojennej.

20 marca 1992 roku na ORP „Maćko” podniesiono banderę. Dzisiaj jednostka służy w 3 Flotylli Okrętów im. kmdr. Bolesława Romanowskiego w Dywizjonie Okrętów Wsparcia w grupie ratownictwa morskiego i od ponad 17 lat stacjonuje w porcie wojennym Gdynia-Oksywie. W latach 2015-16 okręt przeszedł generalny remont i modernizację w Stoczni Marynarki Wojennej SA w Gdyni.

ORP "Macko" jest w dobrych rękach

Od początku istnienia ORP „Maćko” ma ósmego dowódcę. Od 8 sierpnia 2022 roku jest nim kpt. mar. Natalia Podgórna.
- Cieszyłam się bardzo, że obdarzono mnie zaufaniem i powierzono mi samodzielne dowodzenie okrętem – mówi dowódca ORP „Maćko”. - Jest to okręt ratowniczy. Główne jego przeznaczenie to udzielanie pomocy w sytuacji zagrożenia życia i mienia oraz prowadzenie prac podwodnych. W składzie załogi jest grupa nurkowa, która prowadzi nurkowanie zarówno w sprzęcie ciężkim, przewodowym, jak i w sprzęcie lekkim, bezprzewodowym, autonomicznym do głębokości stu metrów. Ponadto okręt jest wyposażony w łódź motorową do zabezpieczenia naszych własnych prac, a także udzielania pomocy, w zależności od akwenu, w jakim pływamy, w dwa działka do gaszenia pożarów na jednostkach nawodnych, do spłukiwania skażeń na innych jednostkach i do udzielania pomocy. Z załogi okrętu można wydzielić grupę ratowniczą obrony przeciwawaryjnej, grupę przeciwpożarową i także wysłać ją na inny okręt, który potrzebuje pomocy. ORP „Maćko” to okręt ratowniczy w pełnym spectrum.

Okręt pracuje głównie na Morzu Bałtyckim. Posiada autonomiczność 10 dni. To oznacza, że w tym czasie na morzu załodze nie zabraknie wyżywienia i wody.

- Tak naprawdę to nas głównie ogranicza, jeśli chodzi o dystans. No i oczywiście zużycie paliwa, które jest zależne od prędkości i od warunków, w jakich się przemieszczamy – kpr. mar. Natalia Podgórna opowiada o dowodzonej przez siebie jednostce. - Dziewięć węzłów to jest taka ekonomiczna prędkość, marszowa, z taką też przyszliśmy do Ustki.

Kapitan przyznaje, że gdy morze jest wzburzone, okrętem mocno buja.

- Jest krótki i niezbyt szeroki, dlatego jest podatny na fale. Jeśli to trwa dłużej, nie jest do końca przyjemne. Natomiast załoga jest fantastyczna. Dwudziestu panów. Wszyscy gotują i to bardzo dobrze – cieszy się pani kapitan. - Oczywiście na okręcie jest jeden zawodowy kucharz. Załoga jest naprawdę bardzo dobrze wyszkolona, samodzielna, kreatywna, doskonale się z nią współpracuje. Mam pełne do niej zaufanie, kiedy wychodzimy w morze. Wiem, że wrócimy, że wszystkie zadania, które są do wykonania, nawet te, które nas czasami zaskakują, wykonamy.

Codzienna służba

- ORP „Maćko” najczęściej wychodzi na szkolenia i zabezpieczenia prac innych jednostek, czy Poligonu Kontrolno-Pomiarowego Marynarki Wojennej, który ma sprzęt podwodny i trzeba sprawdzić jego stan. Grupa nurków wykonuje również przeglądy podwodnych części kadłuba innych jednostek, żeby były bezpieczne - mówi kpt. mar. Natalia Podgórna. - Na szczęście w ostatnim czasie nie było potrzeby ratowania życia. Ostatni raz okręt wychodził na poszukiwanie zaginionego członka załogi innego okrętu wiosną zeszłego roku.

ORP „Maćko” udziela pomocy też cywilnym jednostkom.

- Wchodzimy w skład systemu ratownictwa morskiego razem ze służbą SAR i z siłami powietrznymi – ze śmigłowcami ratowniczymi marynarki wojennej - podkreśla pani kapitan.

Na pokładzie

Podczas Święta Wojska Polskiego na ORP „Maćko” koncelebrowano mszę świętą polową. Po uroczystościach w porcie okręt był oblegany przez zwiedzających.

- Mogę się pochwalić, że jak na 31 lat służby okręt jest w bardzo dobrym stanie technicznym, wizualnym. Cała przyjemność służyć na takim okręcie – mówiła pani kapitan, oprowadzając zwiedzających po pokładzie.

Najmłodsi mieli frajdę zasiadając za sterem. Turyści ciekawi byli wszystkiego – od prędkości, jaką może rozwijać jednostka, liczby osób, które pomieści, a nawet tego, czy kuter jest wyposażony w broń.

- Nie – śmiała się pani kapitan. - Jesteśmy okrętem ratowniczym.

ORP „Maćko” ma całkowitą długość 35 m, szerokość 8 m, zanurzenie – 3 m, wyporność – 374 tony i może pokonywać fale z prędkością nawet 12 węzłów.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza