Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdalnie i zza granicy. Cudzoziemcy w słupskich szkołach

Aleksander Radomski
Aleksander Radomski
Niespełna 150. cudzoziemców uczęszcza do słupskich szkół. Zdecydowana większość to dzieci, które przyjechały wraz z rodzinami zza wschodniej granicy. Choć dominują uczniowie z Ukrainy, to nie brakuje też tych z brytyjskim, norweskim czy brazylijskim paszportem. Łatwo nie mają, szczególnie w czasach pandemii.

Grupa 145 cudzoziemców rozsianych po kilkunastu słupskich szkołach tonie w morzu rodzimej młodzieży szkolnej. Nie zmienia tego nawet fakt powiększenia tego zbioru o zagranicznych podopiecznych z miejskich przedszkoli. W Słupsku mamy bowiem około 13,5 tys. dzieci i młodzieży, z czego około 2 400 to przedszkolaki. Obcokrajowcy z miejskich placówkach stanowią więc procent. Zdecydowana większość pośród uczniów z zagranicznych paszportem to dzieci z Ukrainy.

Zgodnie z prawem wszystkie dzieci przybywające z zagranicy, będące w wieku 7-18 lat korzystają z nauki w szkołach publicznych na takich samych zasadach, jak dzieci polskie. Co zrozumiałe, mogą liczyć jednak na coś ekstra.

- Każde dziecko otrzymuje wsparcie w postaci lekcji wyrównawczych z języka polskiego - mówi Grzegorz Borecki, dyrektor SP6 w Słupsku. - To dwie godziny tygodniowo. Dzieci szybko się uczą, w tym wieku przyswajalność jest na wysokim poziomie. Po sześciu, dziesięciu miesiącach rozumieją i mówią już po polsku.

W SP6 obok uczniów z Ukrainy uczą się też Anglicy. Szkoła informuje, że są to dzieci z polskich rodzin, które wróciły do kraju.

Obcokrajowców tak z zachodu, jak i ze wschodu Europy w dzienniku lekcyjnym mają też nauczyciele z SP2. Obok obywateli Ukrainy są tam Anglicy, Irlandczycy i Mołdawianie. W sumie to 28. podopiecznych rozsianych od zerówki po ósmą klasę. W SP5 uczy się już 15. uczniów zza wschodniej granicy. Tu też przeważają Ukraińcy, ale jest też dwóch Rosjan. Z kolei w SP10 obok 15. Ukraińców jest jeden uczeń z Białorusi i jeden z Norwegii.

Dzieci w normalnych, tj. niepandemicznych warunkach aklimatyzują się, łapią język od rówieśników i nawiązują relacje. Gorzej, a w tym roku szkolnym są przecież i takie przypadki, kiedy to uczeń bez znajomości języka polskiego zostaje wrzucony na głębinę lekcji zdalnych.

- Nie jest to łatwa sprawa - nie ukrywa Jolanta Wiśniewska, dyrektor SP3 w Słupsku. - Nawet w normalnych warunkach zdarzają się trudności adaptacyjne, a teraz uczniowie nie widzą się na co dzień, nie przebywają w klasach i nie spotykają się na podwórku. Oczywiście diagnozujemy potrzeby i proponujemy zajęcia indywidualne.

Do SP3 uczęszcza szesnaścioro dzieci z Ukrainy. Mają zdeterminowanych rodziców, którzy w dużej mierze wiedzą, czego mogą się spodziewać, przyjeżdżając do obcego kraju. Szkoła to dziś w dużej mierze dziennik elektroniczny, a więc słowo pisane. Jak to wygląda w praktyce?

- Nie dochodzą do mnie informacje, że mogą z tym być kłopoty - mówi dyr. Wiśniewska. - Mieliśmy rodziców, którzy korzystali z pomocy innych. Dziś radzą sobie sami. My też jesteśmy z takiego pokolenia, które język rosyjski w jakiejś mierze zna.

Zagraniczni uczniowie uczęszczają też do szkół ponadpodstawowych. Obok miejskich techników uczą się też w liceach. W sumie to 15. uczniów z Ukrainy, Mołdawii, a nawet z Brazylii. Od września ta liczba z pewnością będzie jeszcze większa. Kilkunastu uczniów otrzyma w czerwcu świadectwo ukończenia ósmej klasy.

Według danych platformy gov.pl tylko w roku szkolnym 2018/2019 w polskich przedszkolach i szkołach, łącznie z placówkami policealnymi uczyło się 44 tys. cudzoziemców.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza